Polska ma potencjał w przemyśle kosmicznym. To więcej niż lot astronauty

5 godzin temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Polska i kosmos to wcale nie sciene-fiction. Łukasz Wilczyński z Europejskiej Fundacji Kosmicznej wskazuje, iż nasz kraj ma szansę na to, żeby w kilku elementach biznesu kosmicznego stanowić konkurencję dla zagranicznych firm. Ekspert zwraca też uwagę, iż lot w kosmos Sławosza Uznańskiego to nie tylko kwestia spełnienia marzenia polskiego astronauty. - Poprzez misję Ignis my dostajemy dostęp do największego laboratorium ludzkiego świata (...). To jest pakiet: astronauta i kilkanaście naszych eksperymentów - powiedział prezes EFK w rozmowie z Interią Biznes.


Interia Biznes była obecna na 10. edycji kongresu Impact w Poznaniu. Jednym z gości w naszym studio był Łukasz Wilczyński, prezes Europejskiej Fundacji Kosmicznej. Podczas rozmowy - którą w całości obejrzeć można na końcu tego artykułu - pojawił się temat Polski jako gracza w kosmicznej branży. Trzeba przy tym zaznaczyć, iż jest to sektor gospodarki skierowany już nie do niszy pasjonatów, ale prawdziwa przyszłość już teraz przynosząca ogromne pieniądze.


Kosmos to już nie tylko USA i Chiny


Kosmos to coś, co otacza nas już choćby na Ziemi. Niemniej to, co kiedyś było ciekawostką dla małej grupy ludzi, dziś stało się pełnoprawnym sukcesem, który w perspektywie czasu stanie się jeszcze bardziej rozwiniętą gałęzią gospodarki. Reklama


Ile tak naprawdę wart jest globalnie rynek kosmiczny i kto na nim zarabia? Łukasz Wilczyński w rozmowie z Interią Biznes wskazuje, iż szacunki są różne. Niemniej mowa o kwotach od kilku do kilkudziesięciu bilionów dolarów. - To wynika z tego, iż nie do końca firmy analityczne potrafią oszacować wartość programu chińskiego (...) dlatego, iż on w znacznej mierze jest programem zmilitaryzowanym, w związku z czym - wiadomo - utajnionym - wskazuje prezes EFK.
Okazuje się, iż sporo na światowej planszy mocarstw kosmicznych mają do powiedzenia Indie. Łukasz Wilczyński podczas Impact'25 wyjaśnił, iż Indie "to jest gracz, który zmienił zasady gry" także w kwestii biznesowej. - Indie przez ostatnią dekadę pokazały, iż można coś zrobić o wiele, o wiele taniej - wskazał nasz rozmówca.
Warto zwrócić uwagę także na fakt, iż w nowoczesnym wyścigu kosmicznym nie liczą się już tylko takie potęgi jak USA czy Chiny. Łukasz Wilczyński wskazał także na Afrykę, gdzie powołana została agencja kosmiczna. Kraje z tego kontynentu zebrały się, by prowadzić jednolitą politykę, a biorąc pod uwagę chłonność tamtego rynku i jego bogactwo - szczególnie w przypadku północy Afryki, gdzie zlokalizowane są kraje arabskie - to nie można tego ruchu bagatelizować.
Gdzie w tym wszystkim jest Europa? Stary Kontynent przez cały czas jest liczącym się graczem, ale nie tak bardzo, jak chcieliby tego sami Europejczycy. Podobna sytuacja dotyczy Moskwy. - Rosja wciąż jest krajem, który faktycznie liczy się na orbicie. Natomiast wydaje mi się, iż ich potencjał maleje z roku na rok, ale to z uwagi na wiadomą przyczynę, czyli na kompletną izolację technologiczną - ocenia Wilczyński z EFK.


Polska w kosmosie może się liczyć i chodzi nie tylko o lot Sławosza Uznańskiego


Ostatnio tematem numer jeden w kontekście kosmosu i Polski jest fakt, iż dr Sławosz Uznański w ramach misji Ignis jako drugi Polak w historii znajdzie się w przestrzeni kosmicznej. Zdaniem Łukasza Wilczyńskiego nie można w tym temacie mówić tylko jednowymiarowo.
- Chciałbym zdementować to, iż mówi się o tym locie astronauty tylko i wyłącznie w kontekście spełnienia jego marzenia. (...) Poprzez misję Ignis my dostajemy dostęp do największego laboratorium ludzkiego świata, jakim jest międzynarodowa stacja kosmiczna. To jest pakiet, astronauta i kilkanaście naszych eksperymentów, które on wykonuje w ramach zakontraktowanego programu - wyjaśnił prezes EFK w rozmowie z Interią Biznes. - Potem następuje analiza tych rzeczy i firmy, instytucje - zwykle tak się dzieje na świecie i też wiem, iż takie plany mają te podmioty, których eksperymenty lecą - następuje komercjalizacja. To jest cały cel tego projektu. Prestiż owszem, ale biznes primus inter pares - stwierdził jasno Wilczyński podczas Impact25.
To jednak nie wszystko. Na pytanie, jak w wyścigu kosmicznym wygląda Polska i czy jesteśmy w stanie być graczem na boisku, a nie jedynie kibicem na trybunach, prezes EFK jasno wskazuje, iż jako kraj mamy jedną z największych gospodarek Europy, co w kontekście sektora kosmicznego stawia nas w lepszej pozycji od innych państw. Niemniej Stary Kontynent musi mimo wszystko działać razem.


- Na tym potężnym rynku globalnym, gdzie dominują Amerykanie, dominują Chińczycy, tylko jako Europa możemy to zrobić. Europa teraz trochę budzi się z letargu i tu też widzę, iż w tym przebudzenau dostrzega się rosnącą rolę Polski. Nasz sektor rodzimy - on przeszedł taką fajną transformację od momentu wstąpienia do Europejskiej Agencji Kosmicznej. (...) dojrzał i firmy już zaczynają produkować całe komponenty, ba, całe satelity zaczynają być produkowane w Polsce - powiedział Wilczyński. Dodał, iż Polska musi znaleźć swoją niszę. Okazuje się jednak, iż pole do działania jest całkiem spore.
- Myślę, iż choćby nie tyle w jednym, co w kilku (biznesach kosmicznych - przyp. red.). Jak obserwuję rozwój polskiego sektora kosmicznego, to widzę po pierwsze mechanizmy. Wszelkiego rodzaju specjalistyczne mechanizmy (...). Na pewno silną rzeczą już, która jest jednym z takich dosyć ciekawych wyróżników, jest IT. (...) Mamy podmioty, które realizują kwestię systemu zarówno systemów orbitalnych, jak i stacji (...) co zostaje zbudowane właśnie w oparciu o systemy, które są produkowane w Polsce - wyliczał dalej w rozmowie z Interią Biznes prezes EFK. Ekspert wskazał, iż Polska jest niemal dla całej Europy swoistym hubem IT i nie pozostaje to obojętne dla sektora kosmicznego.
Podczas rozmowy z Interią Biznes na Impact'25 Łukasz Wilczyński zwrócił uwagę na rosnące znaczenie innowacyjnych koncepcji w obszarze systemów rakietowych. Jego zdaniem jednym z najbardziej obiecujących kierunków jest rozwój technologii prezentowanych przez Instytut Lotnictwa. "To, co zaprezentował w zeszłym roku - wysłanie rakiety Bursztyn - to może być game changer absolutny" - podkreślił Wilczyński. Jak dodał, najważniejsze może okazać się postawienie na rozwój większych rakiet opartych na eksperymentalnym silniku instytutu, które mogłyby wynosić choćby mikroładunki.
Rozmawiała Agata Jaroszewska
Idź do oryginalnego materiału