Polska namawia UE do ważnej zmiany. Czy wreszcie nastąpi koniec historycznego reliktu?

3 dni temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


W noc z 29 na 30 marca 2025 roku, o godzinie 2:00, wskazówki zegarków przesuniemy o godzinę do przodu – teoretycznie skracając sobie sen. Dłuższe, jaśniejsze wieczory mają to jednak wynagrodzić, dając nam więcej energii na popołudniowe aktywności. Naukowcy biją na alarm: przestawianie zegarków rozstraja nasz zegar biologiczny, powodując zaburzenia snu, a u niektórych choćby problemy zdrowotne. Czy to naprawdę warte tej ceny?


Poza Europą wiele państw już dawno pożegnało zmianę czasu. W Azji, m.in. w Chinach, Japonii czy Indiach, nigdy jej nie stosowano lub porzucono po krótkich eksperymentach, ponieważ w tropikach różnice w długości dnia są minimalne. W Afryce tylko Egipt wrócił do zmiany czasu w 2023 roku dla oszczędności energii, podczas gdy reszta kontynentu, czyli RPA i Kenia, nigdy jej nie przyjęła. Większość Meksyku zrezygnowała z przestawiania zegarków w 2022 roku, zostawiając wyjątek dla miast przy granicy z USA.


Kiedy likwidacja zmiany czasu?


Dyskusje o zniesieniu zmiany czasu rozgrzewają ekspertów i polityków do czerwoności. W Unii Europejskiej temat ten wraca jak bumerang od lat. W 2018 roku konsultacje społeczne pokazały, iż aż 84 proc. Europejczyków chce końca tego zwyczaju. Rok później Parlament Europejski przegłosował projekt dyrektywy, która miała zakończyć zmianę czasu w 2021 roku, ale plan niestety rozbił się o brak zgody między państwami członkowskimi.Reklama


W tę lukę wkracza Polska, która od 1 stycznia 2025 roku objęła prezydencję w Radzie UE. Minister Rozwoju i Technologii, Krzysztof Paszyk, nie kryje ambicji: Chcemy wykorzystać polską prezydencję, bo temat nie jest do rozstrzygnięcia w Polsce, ale w gronie wszystkich państw Unii Europejskiej - podkreślił w wywiadzie dla RMF FM. Polska chce być liderem zmian i przekonać Europę do wyboru stałego czasu - najlepiej letniego. Badania CBOS z 2021 roku pokazują, iż 78 proc. Polaków odrzuca zmiany czasu, a większość wolałaby zostać przy czasie letnim.
Krzysztof Paszyk poruszył temat wznowienia rozmów nad dyrektywą z Apostolasem Tzitzikostasem, unijnym komisarzem odpowiedzialnym za zrównoważony transport i turystykę. Udało mu się przekonać komisarza, aby temat pozostał w planach prac Komisji Europejskiej na 2025 rok. w tej chwili Ministerstwo Rozwoju i Technologii współpracuje z gabinetem komisarza oraz Dyrekcją Generalną ds. Mobilności i Transportu (MOVE), by kontynuować działania w tej kwestii. Niestety wyzwania są spore: Finlandia preferuje czas zimowy, a kraje południowe, jak Włochy czy Hiszpania, czas letni. Czy Polska znajdzie kompromis - może podział na strefy czasu albo jednolity standard dla całej UE?
Eksperci zdrowotni są zgodni: rezygnacja z dwukrotnych zmian mogłaby ustabilizować nasz rytm dobowy. Organizm lepiej funkcjonuje w stałym harmonogramie, a ciągłe przesuwanie wskazówek odbija się na śnie, koncentracji i samopoczuciu. Badania coraz dobitniej pokazują, iż obecny system to przeżytek, który wymaga rewolucji. Na razie jednak konkretów brak. Obecne przepisy UE, oparte na dyrektywie z 2001 roku, obowiązują co najmniej do 2026 roku. Oznacza to, iż jeszcze przez dwa lata będziemy przestawiać zegarki dwa razy w roku. Czy to już kres tej praktyki? Wszystko zależy od negocjacji na szczeblu unijnym, ale Polska, z determinacją i strategicznym podejściem, może odegrać tu kluczową rolę.


Kiedy ostatni raz zmiana czasu?


W Polsce zmiana czasu pojawiła się po raz pierwszy w 1918 roku, w trudnych czasach powojennych, gdy każda kilowatogodzina była na wagę złota. Później była stosowana w różnych okresach, m.in. podczas okupacji hitlerowskiej, w latach 1946–1949 oraz 1957–1964. Jednak system, który znamy dzisiaj - regularne przesuwanie zegarków w ostatnią niedzielę marca na czas letni i w ostatnią niedzielę października na czas zimowy - działa nieprzerwanie od 1977 roku. Wprowadzono go w odpowiedzi na kryzys naftowy lat 70., kiedy oszczędzanie energii stało się priorytetem.


Pomysł sięga jednak dalej - do 1784 roku, gdy Benjamin Franklin w liście do paryskiego czasopisma zasugerował, by ludzie wstawali wcześniej, aby lepiej wykorzystać światło dzienne i zaoszczędzić na świecach. Późniejszą próbę podjął dopiero William Willett, który w 1907 roku opublikował broszurę ‘The Waste of Daylight’, przekonując, iż przesunięcie czasu mogłoby wydłużyć letnie dni. Jego idea zainspirowała Brytyjczyków do wprowadzenia czasu letniego w 1916 roku.
Najbliższa zmiana czeka nas w nocy z 29 na 30 marca 2025 roku, kiedy o 2:00 zegary skoczą z godziny 2:00 na 3:00, zabierając nam godzinę snu. Ostatni raz robiliśmy to 27 października 2024 roku, cofając wskazówki z 3:00 na 2:00.W Polsce zimą dzień trwa zaledwie 8 godzin, a latem aż 16, dlatego różnice są mocno odczuwalne. Szczególnie w grudniu, gdy o 15:30 zapada zmrok, albo w czerwcu, gdy słońce wstaje przed 4:00. Nic dziwnego, iż według badania CBOS z 2021 roku 78 proc. Polaków ma dość tego zamieszania i woli zostać przy czasie letnim - z jasnymi popołudniami, które dają więcej czasu w spacery, zakupy czy spotkania po pracy.


Czy Polska powinna pozostać tylko przy czasie letnim?


Dla rodzin z dziećmi dłuższe wieczory oznaczają mniej pośpiechu przy odrabianiu lekcji w sztucznym świetle. Pracownicy biurowi, wychodzący o 17:00, mogliby jeszcze złapać promienie słońca, zamiast wracać w ciemnościach. Przedsiębiorcy z branży gastronomicznej czy turystycznej już teraz zauważają, iż w czasie letnim klienci chętniej spędzają czas na zewnątrz. Ale jest też druga strona medalu - badania Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi pokazują, iż w tygodniu po zmianie czasu liczba wizyt u lekarzy rośnie o 10-15 proc. z powodu zmęczenia, bólów głowy czy problemów z koncentracją.
Historia zmiany czasu w Polsce była odpowiedzią na kryzysy energetyczne - w 1977 roku rachunki za prąd były realnym problemem, a elektrownie węglowe ledwo nadążały z produkcją. Warto jednak zauważyć, iż początkowa propozycja Benjamina Franklina miała sens w XVIII wieku, kiedy jeszcze nie istniała elektryczność. w tej chwili możemy pracować choćby wieczorami, dzięki sztucznemu oświetleniu. Według szacunków PSE (Polskich Sieci Elektroenergetycznych) oszczędności ze zmiany czasu to zaledwie 0,5 proc. rocznego zużycia energii. Decyzja o zaprzestaniu zmiany czasu jeszcze nie zapadła. Obecne regulacje UE, zapisane w dyrektywie 2000/84/WE, obowiązują co najmniej do 2026 roku. To, czy przestawianie zegarków stanie się przeszłością, zależy od negocjacji w Radzie UE.
Przeczytaj również:
Zmiana czasu. Polska nie składa broni. "Za chwilę będzie decyzja"
To najczęstszy skutek zmiany czasu. Wzrasta też ryzyko zawału i udaru
Zmiana czasu w letni. Kiedy przestawiamy zegarki w 2025 roku?
Idź do oryginalnego materiału