Pod koniec lipca w miejscowości Przylep w województwie lubuskim doszło do dużego pożaru składowiska odpadów niebezpiecznych. Ogień wybuchł w prywatnej hali służącej za składowisko niebezpiecznych odpadów, w tym chemikaliów. Według doniesień medialnych z pożarem walczyło ok. 60 zastępów straży pożarnej. Pożar doprowadził do zanieczyszczenia powietrza w pobliżu Zielonej Góry. Cało wydarzenie było mocno medialne i pociągnęło za sobą deklaracje polityczne co do likwidacji podobnych składowisk w najbliższej przyszłości.
Na tym wszystkim najwięcej mogą zarobić firmy zajmujące się utylizacją niebezpiecznych składowisk. Są choćby takie, w które można łatwo zainwestować, gdyż notowane są na Polskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Warto sprawdzić, jaki jest potencjał inwestycyjny sektora utylizacji odpadów szkodliwych w Polsce.
Odpady niebezpieczne na terenie skontrolowanych jednostek wg stanu na początek i na koniec okresu objętego kontrolą – raport NIK
Skala importu materiałów szkodliwych do Polski
Sektor przetwarzania i utylizacji odpadów szkodliwych jest tylko niewielką częścią całej branży przetwarzania odpadów. My skupimy się tylko na odpadach szkodliwych. To ich neutralizacja jest zajęciem najbardziej dochodowym. Firm, które się tym zajmują, jest stosunkowo niewiele, co umożliwia uzyskiwać wysokie marże. Szczególnie teraz, gdy w planach jest znaczne zwiększenie tempa likwidacji nielegalnych wysypisk śmieci. Polska od wielu lat importowała do siebie setki tysięcy ton materiałów szkodliwych. Dokładane dane widać na poniższym wykresie. Poniższa statystyka obejmuje odpady niebezpieczne lub potencjalnie niebezpieczne, np. akumulatory, materiały zawierające azbest, przepracowane oleje, szkło aktywowane (ekrany telewizorów i monitory komputerowe).
Import odpadów niebezpiecznych i potencjalnie niebezpiecznych do Polski – dane w tysiącach ton
Ustawa z 2018 roku nie rozwiązała problemu odpadów najbardziej szkodliwych
Po 2018 roku liczba legalnie sprowadzanych towarów niebezpiecznych zaczęła delikatnie maleć. To pokłosie ustawy z 2018 roku. Nowe przepisy miały na celu rozwiązanie problemu dzikich składowisk. Oprócz tego w 2018 roku został wprowadzony całkowity zakaz importu wszystkich odpadów przeznaczonych do utylizacji oraz odpadów komunalnych i odpadów powstających z przetwarzania odpadów komunalnych. „Do Polski można legalnie sprowadzić tylko i wyłącznie odpady-surowce, które nadają się do recyklingu bądź odzysku” – stwierdzała w wywiadach wiceszefowa GIOŚ Magdalena Gosk.
Teoretycznie więc od 2019 roku do Polski w ogóle nie powinny wjeżdżać towary najbardziej szkodliwe. Takie, których utylizacja to koszt około 5 tys. zł za tonę. To one są największym problemem. Niestety rzeczywistość jest zupełnie inna. Polska jest w będąc w Schengen nie mam zamkniętych granic. W związku z tym nie ma jak całkowicie ograniczyć nielegalnego wjazdu tych towarów. Wystarczy, iż znajdzie się jakaś firma chcąca zarobić na całym procederze, niebojąca się konsekwencji prawnych. Wydaje się, iż to nie dość mocne przepisy zachęcają przestępców środowiskowych to przywożenia produktów szkodliwych na teren Polski.
Przykładów takich historii można by podawać naprawdę wiele. Warto przytoczyć najgłośniejszą sprawę ostatnich lat. Około rok temu Łódzka Krajowa Administracja Skarbowa (KAS), Centralne Biuro Śledcze Policji Zarząd w Łodzi (CBŚP) oraz Prokuratura Okręgowa w Łodzi wykryły 3 tys. transportów z nielegalnymi odpadami, porzuconymi przez ostatnie półtora roku na wynajętych posesjach. W sumie mowa o 68 tys. ton szkodliwych substancji. Państwo straciło na tym około 350 milionów złotych. Taki jest bowiem przybliżony szacunek ich bezpiecznej utylizacji.
Służby zatrzymały 4 osoby, które tymczasowo aresztowano. Grupa przestępcza wystawiała dokumentację poświadczającą nieprawdę, związaną z transportem i utylizacją odpadów. Niebezpieczne odpady mogły zagrozić ludziom i zwierzętom oraz doprowadzić do skażenia gruntów i wód.
Widok miejsca gdzie grupa przestępcza składowała nielegalne odpady
Szacunkowa liczba odpadów szkodliwych na składowiskach w Polsce
Ciężko jest znaleźć dane o całkowitej liczbie ton materiałów niebezpiecznych w Polsce. Instytucje nie prowadzą takich statystyk. Tak naprawdę tylko jedna zadała sobie trud, aby oszacować skalę problemu. NIK w swojej analizie „Usuwanie nielegalnie składowanych odpadów niebezpiecznych” napisał: „Liczba ujawnionych miejsc nielegalnego deponowania odpadów niebezpiecznych w okresie objętym kontrolą utrzymywała się na zbliżonym poziomie – w 2019 r. było to 76 przypadków, w 2020 r. – 132, w 2021 r. – 125, a do początku września 2022 r. – 100. Przy czym należy zauważyć, iż dane te nie odzwierciedlają rzeczywistej skali problemu, gdyż z uwagi na brak obowiązku zgłaszania (np. przez gminy) tego rodzaju przypadków ani Inspekcja Ochrony Środowiska, ani też Ministerstwo Klimatu i Środowiska nie dysponują rzetelną wiedzą w tym zakresie.”
W sumie na tych kilkuset nielegalnych wysypiskach według NIK-u znajduje się co najmniej 161 tys. ton odpadów niebezpiecznych. Obecnie utylizacja 1 tony takich materiałów to koszt rzędu 5 tys. zł. Co pozwala na szacunek, iż w tej chwili wielkość całego rynku utylizacji odpadów szkodliwych w Polsce wynosi około miliarda złotych. Przy czym są to i tak prawdopodobnie dane zaniżone. Nie odkryto bowiem wszystkich nielegalnych składowisk.
Liczba ujawnionych „dzikich” wysypisk odpadów w samych miastach
Gminy otrzymają pomoc finansową od państwa
Jednostek samorządu terytorialnego w przeważającej większości nie stać na utylizację materiałów szkodliwych. Bez pomocy z zewnątrz nielegalne składowiska nie znikną. Na szczęście NFOŚiGW, ramach realizacji celów określonych w ustawie Prawo ochrony środowiska, wdrożył priorytetowe programy, służące finansowemu wsparciu usuwania i unieszkodliwiania odpadów niebezpiecznych gromadzonych w miejscach do tego nieprzeznaczonych, tj. program Ochrona powierzchni ziemi i program Usuwanie porzuconych odpadów.
Na lata 2019-2026 przewidziano wydatkowanie do 300 mln zł. Podpisywanie umów o dofinansowanie planowane jest do końca 2023 r. Rząd już teraz zapowiada, iż na kolejne lata przygotuje większy budżet. Dzięki temu więcej gmin powinno pozbyć się szkodliwych substancji. Można przypuszczać, iż skala pomocy w przyszłych latach będzie oscylować wokół kwoty 100 mln zł. rocznie. Przetargi na taką kwotę mogłyby więc z grubsza podpisywać firmy z branży utylizacji odpadów niebezpiecznych.
Przykładowe usunięcie miejsca składowania substancji szkodliwych przez gminę Borkowice – koszt 4,6tys. zł za tonę
Jedna spółka liderem rynku w Polsce
W Polsce najbardziej liczącą się spółką z tej branży jest notowany Mobruk. Spółka działa w szeroko pojętym obszarze gospodarki odpadami. Posiada sześć zakładów przemysłowych, głównie w południowej Polsce. Spółka wyróżnia trzy główne obszary swojej działalności, którymi są:
- zestalanie i stabilizacja odpadów – spółka przetwarza odpady między innymi od firm chemicznych, budowlanych, odlewni, czy spalarni odpadów, zarówno swoich, jak i zewnętrznych. Efektem procesu przetwórczego jest granulat cementowy, który stosowany jest w budownictwie oraz rekultywacji terenów.
- spalanie odpadów przemysłowych i medycznych – spółka zajmuje się spalaniem odpadów przemysłowych i medycznych. Klientami w tym obszarze są szpitale, producenci leków, rafinerie czy producenci farb. Efektem końcowym procesu spalania są odpady, które trafiają do dalszego przetwarzania w ramach opisanego wcześniej segmentu zestalanie i stabilizacja odpadów, a także para wodna, która jest sprzedawana do współpracującej z firmą rafinerii. W przyszłości para może być potencjalnie zastosowana także do produkcji energii elektrycznej.
- produkcja paliw alternatywnych – powstają one w wyniku przetwarzania odpadów od firm przetwarzających elektro śmieci, producentów samochodów oraz posortowanych odpadów komunalnych. Paliwo to jest stosowane w tej chwili jako źródło energii dla cementowni. W przyszłości może ono także znaleźć zastosowanie w elektrowniach i elektrociepłowniach.
Mo-BRUK działa w trzech uzupełniających się obszarach gospodarki odpadami, iż szczególną specjalizacją w odzysku odpadów.
Mobruk ma szansę istotnie zwiększyć swoje przychody
Mobruk jest już naprawdę dużą firmą jak na polskie standardy. Jej giełdowa kapitalizacja przekracza miliard złotych. Jednak tylko około 11% wszystkich swoich przychodów uzyskuje z likwidacji „bomb ekologicznych”. W rekordowym 2021 roku było to 25%. Kiedy to spółka uzyskała z tego tytułu 53,4 milionów złotych przychodów. Widać, iż potencjał do wzrostu tej liczby pozostało spory. W najbliższych latach roczna wartość przetargów na usuwanie materiałów szkodliwych spokojnie może wynosić 100 mln zł. Mobruk jest zdecydowanym liderem rynku i można spodziewać się, iż większość tej kwoty przypadnie właśnie jemu.
Graficzne przedstawienie przychodów jakie Mobruk uzyskuje z likwidacji „bomb ekologicznych” na tle ogółu przychodów
Znajdziesz tam więcej wartościowych treści o inwestowani, giełdzie i rynkach.
DNA Rynków – merytorycznie o giełdach i gospodarkach
Inne spółki zajmujące się utylizacją odpadów niebezpiecznych na polskiej giełdzie
Spółek zajmujących się utylizacją odpadów jest jednak więcej. Można wspomnieć o firmie Geotrans. Jej działalność obejmuje zagospodarowanie odpadów poprocesowych (m.in. osadów ściekowych oraz ubocznych produktów spalania). Ponadto, przedsiębiorstwo to podejmuje rekultywacje terenów zdegradowanych oraz zamkniętych składowisk odpadów. Poniższa tabela pokazuje wszystkie firmy notowane na polskiej giełdzie, które zajmują się szeroko pojętą gospodarką odpadami. o ile jednak ktoś chciałby mieć ekspozycję na firmę, której model biznesowy w istotnym stopniu opiera się na utylizacji odpadów szkodliwych w Polsce, warto skupić się jednak na Mobruku (płynność spółki i wielkość podmiotu).
Polskie spółki z branży gospodarowania odpadami, notowane na polskiej giełdzie. – Uszeregowanie według liczby przychodów uzyskanych w 1 kwartale 2023 roku
Do zarobienia,
Karol Badowski