Globalny układ sił przechodzi rewolucję, a Polska stoi przed pytaniem, jak odnaleźć się w nowej rzeczywistości. UE wciąż dominuje w polskim handlu, ale rośnie znaczenie relacji ze Stanami Zjednoczonymi – od gazu LNG, przez technologie, po współpracę wojskową. Waszyngton daje dostęp do innowacji i realnego wsparcia militarnego, ale zacieśnianie więzi może rodzić napięcia z Brukselą. Wybór kierunku nie jest oczywisty, bo każdy sojusz niesie zarówno szanse, jak i ryzyka. Pewne jest jedno: w świecie po starym porządku Polska nie może pozwolić sobie na bierność.
Zmiana porządku światowego za każdym razem jest procesem przynoszącym zawirowania i turbulencje, którym państwa muszą stawić skutecznie czoła. Jest tak i obecnie, gdy okres chwilowej, w skali historii, dominacji amerykańskiej dobiegł końca i trwa wykuwanie się nowego ładu międzynarodowego. Jego ostateczny kształt jeszcze się tworzy, jest to jednocześnie szansa i zagrożenie. Można zająć wysoką lub niską pozycję w nowej strukturze globalnej. Dla polskiej gospodarki mającej za sobą bardzo dobry czas rozwoju po 1990 r. to moment ważnej próby. Z jednej strony członkostwo w Unii Europejskiej (UE) pozwoliło uzyskać dostęp do wciąż zamożnych rynków Europy Zachodniej, stała się ona największym partnerem gospodarczym Polski. Na UE przypada większość polskiego eksportu i importu towarów (eksport 323,4 mld euro, z tego na UE 239,8 mld euro, na resztę świata 83,5 mld, import 170,7 mld euro na UE, 151,2 mld euro na resztę świata). Jednak jak podaje Krajowa Izba Gospodarcza w okresie od I do XI 2024 r. (tych miesięcy dotyczą te dane) polska gospodarka zanotowała zwiększenie obrotów z takimi państwami jak Wielka Brytania i Stany Zjednoczone. W przypadku USA wzrósł zarówno eksport, jak i import. Niskie tempo wzrostu gospodarczego całej UE jest przyczyną mniejszej dynamiki w handlu Polski z nią. Na tym tle stan gospodarki amerykańskiej, mimo inflacji i wzrostu kosztów życia, pozostaje dobry. To przez cały czas największa gospodarka świata pod względem PKB w cenach bieżących, która posiada silny sektor nowych technologii, a podjęte przez administrację Trumpa działania mające przywrócić utracone od początku XXI w. moce produkcyjne mają w rezultacie odnowić jej rolę jako jednego z centrów produkcji towarów na świecie, obok silnego sektora usług.
USA pozostają zatem atrakcyjnym partnerem handlowym. Z tego względu Polska powinna działać na rzecz rozwijania kontaktów gospodarczych między Stanami Zjednoczonymi a UE. Uzupełnieniem mogą być rozmowy bilateralne i rozwijanie bezpośrednich kontaktów z Amerykanami. Kwestią stanowiącą przeszkodę w zrealizowaniu tych zamierzeń może być narastająca od lat rywalizacja gospodarcza między USA a UE. Stawia to przed Polską zagadnienie, jaką zająć pozycję wobec niej. Do wyboru są dwie główne opcje: stanąć po stronie UE czy też pozostać państwem programowo gotowym do współpracy ze Stanami Zjednoczonymi. Biorąc pod uwagę stan unijnej gospodarki oraz wymagające otoczenie globalne, adekwatnym wyborem jest opcja druga, czyli nastawienie na dialog z Amerykanami – mimo narażenia się na możliwe konflikty z partnerami unijnymi. Jednak potencjalne korzyści ze współpracy gospodarczej z USA przeważają nad perturbacjami w Unii Europejskiej. Szczególnie biorąc pod uwagę napięte w ostatnich latach relacje z tą ostatnią.
Zdynamizowanie współpracy gospodarczej między Polską a USA nastąpiło w drugiej dekadzie XXI w. Kilka amerykańskich koncernów jest obecnych w Polsce od lat. Amazon wszedł na polski rynek w 2012 r. i od tego momentu zainwestował 30 mld zł. Powstały tu też jego centra rozwoju nowoczesnych rozwiązań informatycznych jak opracowany przez polski start-up IVONA Software system Alexa, obecny w wielu rozwiązaniach Amazona. Amerykańska Komisja Regulacji Jądrowych zatwierdziła projekt firmy NuScale zajmującej się opracowaniem małych reaktorów jądrowych (Small Modular Reactor SMR). Miała ona we współpracy z KGHM zbudować flotę SMR w Polsce. Ponieważ jednak pod koniec 2023 r. pojawiły się problemy po stronie NuScale to projekt został zarzucony. W nowej sytuacji obie firmy mogą wrócić jednak do współpracy. Także Orlen wraz z polską firmą Synthos planują budowę kilku reaktorów w oparciu o projekt amerykańskiej spółki GE Hitachi. Co prawda SMR to przez cały czas przyszłość energetyki, ale zaawansowanie prac na świecie i wielkość inwestycji wskazuje, iż już na początku lat 30. XXI w. ta technologia może być wdrożona. kooperacja z Amerykanami, którzy mają znaczną liczbę projektów SMR umożliwi Polsce szybkie wdrożenie tej technologii. Drugim obszarem współpracy jest zakup amerykańskiego gazu skroplonego LNG. Od 2018 r. są podpisane wieloletnie kontrakty na jego dostawy do Polski. w tej chwili to właśnie amerykańskie gazowce zdominowały gazoport w Świnoujściu. Wraz z kontraktami z Norwegią i Katarem zapewniają one zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego Polski, zwłaszcza wobec imperialnych działań Rosji.
Firmy amerykańskie należą do wiodących na świecie, jeżeli chodzi o nowoczesne technologie i rozwiązania cyfrowe. kooperacja z nimi może pozwolić polskim firmom uzyskać w pewnym zakresie dostęp do nowoczesnych rozwiązań, aby dzięki temu zacząć wytwarzać coraz bardziej innowacyjne rozwiązania. Taką możliwość otwiera pojawienie się w Polsce Google. Atutem Polski są wysoko wykwalifikowani specjaliści i zaplecze z coraz lepszą infrastrukturą komunikacyjną i cyfrową, tą ostatnią choćby lepszą jakościowo niż w części państw Europy Zachodniej.
Znacznie szerszy zakres ma mieć kooperacja w zakresie inwestycji w przemysł obronny. Związane jest to z programami modernizacji wyposażenia polskiego wojska. Od 2015 r. Lockheed Martin jest właścicielem zakładu w Mielcu, w którym od 2010 r. produkowane są śmigłowce S 70i Black Hawk. Kontrakty obejmują także dostawy czołgów Abrams w wersjach M1A1 FEP oraz M1A2 Sep v. 3, wieloprowadnicowych wyrzutni Himars (program Homar–A), systemu obrony powietrznej Patriot z nowoczesnym systemem zarządzania polem walki IBCS (program Wisła w dwóch fazach) czy śmigłowe uderzeniowe AH-64 E Apache (96 sztuk) i myśliwce 5 generacji F-35. Oprócz tego można wymienić drony rozpoznawczo-uderzeniowe MQ-9B SkyGuardian czy pociski powietrze-powietrze AMRAAM. Część umów zawiera w ramach offsetu możliwość transferu technologii i nabycia nowych zdolności przez polski przemysł, np. w ramach programu Wisła. Oprócz nabywania kompetencji przez polski przemysł, zwiększa się w ten sposób interoperacyjność wojska polskiego z siłami amerykańskimi. Od momentu rosyjskiego ataku na Ukrainę w 2014 r. i jego eskalacji w 2022 r. wzrosła też wielkość kontyngentu sił USA w Polsce. Pojawiły się pierwsze stały bazy w Redzikowie i Poznaniu.
Ponieważ armie europejskie nie są w tej chwili zdolne do przeciwstawienia się Rosji z uwagi na wieloletnie zaniedbania w ich finansowaniu oraz zmniejszenie liczebności tylko siły amerykańskie są w stanie w tej chwili zapewnić realne odstraszanie ewentualnych agresorów. Stany Zjednoczone dysponują sprawną armią, intensywnie modernizowaną, z rozbudowanymi zdolnościami wywiadowczymi i logistycznymi, które mogą być najważniejsze w odpieraniu ewentualnej inwazji. Osobny problem to różnice w interesach poszczególnych państw i inne postrzeganie rosyjskiego zagrożenia, zwłaszcza wśród państw położonych poza wschodnią flanką NATO. Dodatkową kwestią jest stosunek do Rosji największych gospodarek UE, czyli Niemiec i Francji. Państwa te realizując swój interes, dążą bardziej lub mniej otwarcie do podtrzymania relacji z Rosją, z perspektywą wznowienia współpracy gospodarczej i politycznej po zakończeniu wojny na Ukrainie. Taki rozwój wydarzeń jest potencjalnie niebezpieczny dla Polski, ponieważ zwykle w przeszłości porozumienie, szczególnie Niemiec i Rosji, odbywało się jej kosztem. Unia Europejska z uwagi na brak zdolności militarnych nie może pełnić funkcji gwaranta polskiego bezpieczeństwa. Wątpliwe jest wsparcie ze strony Niemiec i Francji, z ich historycznie dobrymi relacjami z Rosją oraz państw europejskich, jak Hiszpania czy Portugalia, które mają inną perspektywę zagrożeń. Rosja nie jest w ich przypadku wiodącym przeciwnikiem.
Te różnice są dobrze widoczne w działaniach Unii Europejskiej, która stopniowo staje się narzędziem dla realizacji interesów największych państw, jak Niemcy i Francja, z mniejszym udziałem pozostałych tzw. starych członków UE. Nowe państwa członkowskie, w tym Polska, są celem rozwiązań prawnych implementowanych przez instytucje unijne pod dyktando jej największych członków, np. dyrektywa o pracownikach delegowanych. Przyznanie UE kompetencji w zakresie gospodarki może stanowić pewną przeszkodę w pogłębianiu współpracy polsko-amerykańskiej. Dotyczy to wspólnej polityki handlowej czy ustanawiania reguł konkurencji będącej wyłączną kompetencją UE (art. 3 Traktatu o Funkcjonowaniu UE, TFUE) czy też szereg kompetencji dzielonych z państwami członkowskimi, jak m.in. środowisko, energia oraz badania, rozwój technologiczny czy przestrzeń kosmiczna (Art. 4 TFUE). Badania naukowe i nowe technologie to potencjalnie najkorzystniejszy z polskiego punktu widzenia zakres współpracy ze Stanami Zjednoczonymi. Dotyczy to rewolucji cyfrowej, w której UE pozostaje w tyle nie tylko za USA, ale również Japonią, Koreą Płd. czy Chinami.
Problemem w pogłębianiu kooperacji z USA mogą też być rosnące bariery celne powodujące, iż coraz trudniej jest znaleźć drogę na rynki potencjalnych partnerów. Globalizacja w znanej, od przełomu XX i XXI w., formie odchodzi w przeszłość. W celu zacieśnienia współpracy konieczne będzie uzgodnienie jej warunków. Umowa podpisana w szkockim Turnberry przez prezydenta Donalda Trumpa i przewodniczącą Komisji UE Ursulą von der Leyen ustala takie zasady. Otwartą sprawą jest czy zyska ona akceptację poszczególnych państw członkowskich, które tuż po jej ogłoszeniu zwróciły uwagę na dominującą pozycję Stanów Zjednoczonych w tym porozumieniu. Nie jest ona prawnie wiążąca i część państw członkowskich UE już podaje w wątpliwość jej realizację. Aby stać się obowiązującą umową, musi zostać przedstawiona do ratyfikacji Parlamentowi Europejskiemu i państwom członkowskim. Część towarów określona mianem strategicznych, jak samoloty i części do nich, wybrane chemikalia czy surowce krytyczne nie są objęte standardową 15-procentową stawką celną. Lista tych produktów może być aktualizowana i zmieniana. o ile nie dojdzie do ratyfikacji umowy ze Szkocji, to może otworzyć się okno negocjacji bezpośrednio z USA państw członkowskich w tym Polski, co może służyć pogłębieniu współpracy między oboma krajami.
Wykorzystanie takiej możliwości będzie wymagało przezwyciężenia nie tylko przeszkód ze strony UE i dominujących w niej Niemiec i Francji. Także wewnętrzne spory polityczne mogą utrudnić lub uniemożliwić wykorzystanie deklarowanego przez obecną amerykańską administrację pozytywnego nastawienia do współpracy z Polską. Głęboki podział polityczny między głównymi obozami nie sprzyja realizacji przedsięwzięć obliczonych na więcej niż jedną kadencję parlamentarną. Kwestią istotną jest też uzyskanie spójności społecznej i odporności elit na penetrację ze strony zagranicznych ośrodków. Niestety, po 1989 r. nie udało się osiągnąć takiego poziomu immunizacji elit na wpływy zewnętrzne. Spójność społeczna jest osłabiana przez wysoki poziom wrogości między stronnictwami politycznymi.
Przyciągnięcie amerykańskich inwestycji i pogłębianie współpracy będzie też wymagało przeprowadzenia głębokiej reformy wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Długi czas oczekiwania na rozstrzygnięcia w sądach, niepewność co do trwałości regulacji prawnych i ich często przesadnie zawiła treść oraz silne spory personalne w środowisku prawniczym nie sprzyjają przyciąganiu inwestorów zagranicznych. Problemem może okazać się projekt podatku cyfrowego. Co prawda według Ministerstwa Finansów takie prace zostały wstrzymane, jednak minister cyfryzacji powrócił niedawno do tego pomysłu. To działanie może znacząco utrudnić współpracę z USA. Na wiosnę tego roku kandydat na amerykańskiego ambasadora w Polsce wskazał na możliwe działania odwetowe, jeżeli taki podatek zostałby wprowadzony. UE w najbliższych latach nie planuje jego wprowadzenia. Niepokój może budzić też upolitycznienie szeregu środowisk prawniczych, co akurat jest podobnym zjawiskiem do obserwowanego w Stanach Zjednoczonych. Tam sędziowie-aktywiści, celując w tym szczególnie w osoby o poglądach liberalno-lewicowych, potrafiły mocno wpływać na kształt obowiązującego prawa. W praktyce wkraczając w obszar działania władzy ustawodawczej. Podobną sytuację można, zachowując wszelkie proporcje, zauważyć również w polskim wymiarze sprawiedliwości.
Potencjalnym atutem może być to, iż Polska na tle Europy przez długi czas była państwem o nastawieniu mocno proamerykańskim. Jednak w 2025 r., przynajmniej w niektórych badaniach, odsetek Polaków deklarujących pozytywne opinie o USA spadł do nieco ponad 50 proc., gdy wcześniej przekraczał choćby 70 proc. Zmiana postrzegania Stanów Zjednoczonych w Polsce może być powodem do słabszego popierania przez polskie społeczeństwo wspólnych przedsięwzięć lub pogłębiania współpracy. W przypadku pozytywnych rezultatów takiej kooperacji, trend może ponownie zmienić się na bardziej proamerykański.
Wahnięcie poparcia dla USA zbiegło się też z pogorszeniem ocen UE przez Polaków. Jej ingerencja w wewnętrzne sprawy państw członkowskich, brak skuteczności w rozwiązywaniu kolejnych kryzysów, jak migracyjny czy gospodarczy, wdrażana wbrew woli społeczeństw europejskich centralizacja czy wysokie ceny energii wywołane fatalną polityką klimatyczną, to tylko bardziej znaczące przykłady źródeł negatywnych ocen.
Formą odpowiedzi na pogarszające się oceny polityki amerykańskiej przez Polaków może być kooperacja dwustronna. Jej formuła jest bardziej elastyczna, co pozwala dostosować obszary i zasady współpracy do aktualnych potrzeb partnerów. Można w jej ramach zbudować dialog strategiczny. Może temu służyć nawiązanie dobrych relacji z amerykańskimi elitami, wykorzystanie przyjaznej atmosfery, jaką udało się stworzyć odchodzącemu prezydentowi, Andrzejowi Dudzie, aby przez cały czas taki dialog rozwijać. Ważne będzie wykorzystanie doświadczeń innych amerykańskich partnerów w celu stworzenia skutecznego lobby na rzecz Polski w Stanach Zjednoczonych. Tutaj rola Polonii jest nie do przecenienia. Jest ona coraz bardziej aktywna i przy zręcznej polityce państwa może stać się dodatkowym atutem w negocjacjach z kolejnymi amerykańskimi administracjami. Zintensyfikowanie wymiany personalnej w postaci studentów, programów badawczych czy imprez kulturalnych może pomóc w promocji Polski jako kraju przyjaznego dla Stanów Zjednoczonych.
Polska ma też do odegrania istotną rolę jako najważniejsze państwo wschodniej flanki NATO. W połączeniu z rozruszaniem inicjatywy Trójmorza, może to dać kolejny impuls do dobrej współpracy z USA. W USA część środowisk eksperckich rozważa wykorzystanie w bieżącej polityce amerykańskiej postulatów brytyjskiego geopolityka, Halforda Mackindera, w kontekście rywalizacji z mocarstwami kontynentalnymi, Chinami i Rosją. Ta koncepcja przewidywała utworzenie pasa państw oddzielających Niemcy i Rosję, aby kontrolować sytuację w Europie, a szerzej na tzw. Światowej Wyspie. W tym punkcie zarówno położenie geograficzne Polski, jej potencjał i format Trójmorza mogą stanowić pożądany przez Amerykanów wkład w ich plany.
Postawienie na intensywną współpracę z USA wiąże się jednak z ryzykiem zbyt silnego uzależnienia od jednego partnera czy porzucenia polskiego sojusznika w przypadku zmiany sposobu realizacji amerykańskich interesów. Wskazane jest zatem, również w celu wzmocnienia swojej pozycji przetargowej, zdywersyfikowanie systemu sojuszy. Należy w tym przypadku kierować się zasadą zbieżności interesów i postrzegania zagrożeń ze strony potencjalnych partnerów. W tym ujęciu Joint Expeditionary Force (JEF) w ramach NATO składająca się z państw skandynawskich i Finlandii, państw nadbałtyckich, Niderlandów i Wielkiej Brytanii daje potencjał do efektywnego zwiększenia możliwości polskich sojuszy. Także Turcja, Japonia czy Korea Płd. mogą pełnić podobną rolę jak JEF. Są częścią amerykańskiego systemu sojuszy i w części obszarów mają podobne do polskich interesy. UE, która w związku z rozbieżnymi czy czasem sprzecznymi z Polską perspektywą interesami największych państw, jest partnerem trudnym. Jednak przy wszystkich zastrzeżeniach, dialog w ramach Unii Europejskiej też może być narzędziem do wzmocnienia pozycji negocjacyjnej Polski wobec Stanów Zjednoczonych. Samo pojawienie się możliwości oparcia się na innych partnerach poprawia pozycję negocjacyjną. Z tego powodu utrzymywanie poprawnych relacji z Chinami, na ile jest to możliwe, też jest wskazane.
Zmieniający się porządek światowy wymusza przedefiniowanie polityki zagranicznej. Polityka transakcyjna, która w rzeczywistości jest po prostu realizacją własnych interesów, to podstawowy sposób osiągania celów w polityce zagranicznej. Pomagają w tym zbieżne interesy narodowe, a te w przypadku Polski i Stanów Zjednoczonych w tej chwili w wielu punktach są podobne. To USA mają umiejętności wzmocnienia polskich wysiłków na rzecz bezpieczeństwa. Dywersyfikacja sojuszy jest potrzebna, ale musi ona służyć poprawie polskiej pozycji negocjacyjnej wobec Stanów Zjednoczonych oraz otwieraniu potencjalnych innych systemów sojuszy. Pomimo wielu zastrzeżeń i konieczności podjęcia działań zmierzających do zwiększenia samodzielnych umiejętności realizowania polskiej polityki zagranicznej nie ma w tej chwili realnej alternatywy dla sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi.