Kiedy mówimy o przyszłości polskiej wsi, w debacie publicznej od lat dominują te same wątki: dopłaty, dotacje, pomoc doraźna. Politycy lubią pozować na obrońców rolników, ale realia są takie, iż najczęściej bronią oni nie rolnika, ale biurokratycznej machiny, która z niego żyje. A przecież prawdziwe bezpieczeństwo żywnościowe buduje się nie na kartach programów wyborczych, ale na polach i w gospodarstwach.
Dawniej chłop musiał odrabiać pańszczyznę u pana. Dziś odrabia ją u urzędnika. W miejsce kosy i sierpa pojawiły się formularze i systemy IRZ+, ale logika pozostała ta sama. Według niej rolnik nie pracuje dla siebie, tylko dla państwowego folwarku. W naszym raporcie 21 postulatów dla wolności rolnictwa pokazaliśmy dziesiątki absurdów: od wiatraków antyprzymrozkowych traktowanych jak elektrownie wiatrowe, przez paliwo rolnicze obciążone papierologią, aż po agro-drony zakwalifikowane do kategorii… samolotów.
To nie jest ochrona środowiska, to nie jest troska o konsumenta. To ochrona status quo, w którym każdy rolnik ma być przede wszystkim petentem, a dopiero potem przedsiębiorcą.
Świat tymczasem idzie w inną stronę. Coraz częściej mówi się o rolnictwie regeneratywnym, czyli takim, które nie tylko nie niszczy środowiska, ale wręcz odbudowuje żyzność gleb, zatrzymuje wodę, ogranicza chemizację. To trend globalny, w który inwestują najwięksi gracze sektora spożywczego i technologicznego.
Rolnictwo regeneratywne wymaga jednak wolności – eksperymentowania, wdrażania nowych rozwiązań, testowania metod. Nie da się regenerować ziemi w systemie, w którym rolnik więcej czasu spędza nad wnioskiem niż nad polem.
Konkurencja papierów
Polski rolnik nie przegrywa dziś z Niemcem czy Francuzem dlatego, iż ma gorszą ziemię czy mniej ambicji. Przegrywa dlatego, iż zamiast liczyć plony, liczy pieczątki, albo miesiącami czeka na zezwolenia ze strony urzędów. Państwo zafundowało mu konkurencję, której nikt nie jest w stanie wygrać – konkurencję z biurokracją.
Raport WEI proponuje 21 postulatów, które nie są żadną rewolucją. To proste zmiany, które pozwoliłyby rolnikom skupić się na tym, co naprawdę istotne: produkcji żywności i inwestycjach w przyszłość. To poprzez wolność i swobodę prowadzenia działalności, a nie kolejny fundusz pomocowy, zapewniamy polisę na bezpieczeństwo żywnościowe Polski.
Rolnictwo może być tą gałęzią gospodarki, która nie tylko odpowiada za żywność, ale też staje się częścią globalnych trendów; od innowacji technologicznych po regenerację środowiska. Ale do tego potrzebujemy jednego: uwolnienia polskich rolników od biurokratycznej pańszczyzny.
Bo jeżeli wciąż będziemy produkować przepisy zamiast zboża, to jedynymi plonami polskiej wsi pozostaną… sterty papierów.
Zapewnienie konkurencyjności polskiego rolnictwa powinno być strategicznym celem polskiego rządu. Zmiany w tym zakresie powinny mieć charakter systemowy. Dlatego apelujemy: podpisz naszą petycję i pomóż uwolnić potencjał polskiego rolnictwa! Petycja wzywa do spełnienia 21 rekomendacji deregulacyjnych i stanowi propozycję systemowej zmiany, której polskie rolnictwo tak bardzo potrzebuje.