Ogłoszone niedawno plany zbrojeniowe Polski mówią o wydatkach na armię w setkach miliardów złotych! Dokładnie 247 mld. Napoleon powiedział kiedyś, iż „jeżeli nie chcesz płacić na własną armię, to będziesz płacił na cudzą”. Jednak koszt tych zapowiedzianych programów modernizacyjnych jest gigantyczny. Kończy się i w naszym kraju tzw. pokojowa dywidenda, z której „zyski” czerpaliśmy ponad 30 lat.
Pokojowa dywidenda to slogan polityczny spopularyzowany przez George’a Busha seniora i premier Thatcher na początku lat 90’tych. Wprost oznaczał korzyści gospodarcze wynikające z ograniczenia swoich wydatków na zbrojenia. Kraje zachodu po zimnej wojnie w większości ograniczyły swoje wydatki lub mocno spowolniły ich wzrost. Dla porównania, Polska w 2021 roku wydała na armię ponad 57 miliardów zł, co stanowiło 2,24% PKB i już było jednym z lepszych wyników w całym NATO.
Gigantyczne wydatki na zbrojenia w 2023 roku
W samym tylko 2023 plany wydatków na zbrojenia sięgnęły po ostatnich zmianach ponad 120 mld złotych, co będzie odpowiadało choćby 4% PKB. O tym, iż wydatki budżetowe na obronę mają wynieść przynajmniej 3 proc. PKB, wiadomo było już od 11 marca, gdy niemal jednogłośnie Sejm uchwalił „Ustawę o obronie ojczyzny”. Obecnie, wraz z projektem budżetu na przyszły rok zapisane wydatki sięgają 97,4 mld zł, ale budżet to nie wszystko.
Wspomniana Ustawa wprowadza hojny mechanizm pozabudżetowego finansowania wydatków obronnych w postaci Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych. jeżeli zapisane w nim środki zostaną wydane, to na cele obronne w przyszłym roku trafiłoby choćby 137 mld zł. Poziom ponad 4% PKB na obronność, to już ewenement na skalę światową.
Żaden kraj członkowski NATO nie przekracza takiego pułapu. Najbliżej była Grecja wydająca 3,8% PKB i USA wydające 3,5% swojego PKB na wojsko. W ramach tych budżetowych 97 mld zł, ponad 40 miliardów zaplanowana na tzw. wydatki majątkowe. Zdecydowana większość zakupów sprzętu wojskowego ma być pochodzenia zagranicznego, głównie z Ameryki i Korei Południowej.
Obrona powietrzna priorytetem
Priorytetowo ewidentnie traktowana jest obrona powietrzna. Najwięcej gotówki ma pójść w drugą fazę programu Wisła. Zapytanie ofertowe na sześć baterii, MON wysłał w tym roku, ale na wycenę i kontrakt czeka dalej. To samo dotyczy programu obrony powietrznej krótkiego zasięgu Narew. Z pakietu koreańskiego zostały do podpisania samoloty FA-50, i choć to może nastąpić jeszcze w tym roku, spłacać je trzeba będzie i w kolejnym. Z nowych rzeczy na horyzoncie pojawiły się ponownie śmigłowce uderzeniowe, których koszt porównywalny jest z samolotami wielozadaniowymi.
Najwięcej ze sprzętu wydamy jednak na… czołgi. W sumie za te amerykańskie i koreańskie zapłacimy około 61 miliardów złotych. Do tego dochodzą wyrzutnie rakietowe dalekiego zasięgu – Himars teraz siejące postrach wśród Rosjan na Ukrainie. Ich koszt wyniesie w przybliżeniu 40 miliardów zł. Ten zakup akurat stoi pod największym znakiem zapytania. Problemem jest zadeklarowana ilość przez stronę Polską. Nie wiadomo, czy Amerykanie w ogóle będą w stanie dostarczyć tyle w takim tempie.
Na co pójdą pieniądze z setek miliardów wydatków na zbrojenia?
Na GPW brak spółek zbrojeniowych
Niestety polski inwestor raczej nie poszaleje na fali tych wydatków rządowych. Na GPW brakuje spółek zbrojeniowych. Teoretycznie jest Lubawa, która produkuje pewne elementy wyposażenia wojskowego (kamizelki kuloodporne, namioty, itp.), ale to krople w tym morzu wydatków. Szukać teoretycznie można po spółkach budowlanych, które realizują kontrakty wojskowe. Masa gotówki idzie jednak, jak widać na sprzęt, a nie samą w sobie infrastrukturę.
Częściowo prawdopodobnie wydatki infrastrukturalne również będą musiały się tutaj pojawić. Wtedy pomysłu inwestycyjnego można szukać np. w Budimexie, który w pewnym zakresie faktycznie projekty wojskowe realizuje. Próbowaliśmy o to dopytywać na ostatniej konferencji wynikowej, ale oczywiście nikt takich informacji wprost nie przestawi, ale będzie to jakiś punkt zaczepienia.
Spółki działające stricte w sektorze zbrojeniowym u nas na rynku co prawda nie występują, ale już za granicą można znaleźć ich sporo, a tendencja do wzrostu wydatków na sprzęt wojskowy widoczna jest nie tylko w Polsce.
Do zarobienia,
Karol Badowski