Polska zamawia kolejne czołgi. Media: Będziemy pancerną potęgą

19 godzin temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


W piątek, 1 sierpnia Polska ma podpisać umowę na dostawę kolejnych 180 czołgów K2 od Korei Południowej. Jak zauważa "Rzeczpospolita", Polska buduje swoją pancerną potęgę - do 2030 r. na wyposażeniu polskich sił zbrojnych będzie ponad 1000 czołgów. To więcej niż łącznie mają Wielka Brytania, Niemcy, Francja i Włochy. Wciąż jednak będziemy w tyle za Rosją.


"Rzeczpospolita" przypomina, iż umowa na zakup kolejnych 180 czołgów K2 produkowanych przez Koreę Południową zostanie zawarta prawie rok później niż pierwotnie zapowiadał wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
Dostawy nowej partii czołgów K2 dla polskiej armii mają zakończyć się w 2030 roku. Około 60 czołgów ma zostać zmontowanych w zakładach Bumar Łabędy w Gliwicach, które wchodzą w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej.


Będzie to realizacja drugiego już kontraktu na zakup tego typu czołgów. Jak pisze "Rz", "oznacza to, iż wówczas w Wojsku Polskim będziemy mieli 360 czołgów K2". Reklama


Pod względem liczby czołgów Polska bije na głowę kraje Europy Zachodniej


Na tym nie koniec, bo Polska konsekwentnie buduje swoją pancerną potęgę - zauważa dziennik. "Obecnie realizowane są także dostawy 250 amerykańskich czołgów Abrams M1A2 SEPv3, które mają się zakończyć do końca 2026 r. jeżeli dodamy do tego 116 już dostarczonych używanych Abramsów M1A1 oraz 235 Leopardów 2, których część jest w tej chwili modernizowana, to w 2030 r. będziemy mieli ponad 950 nowoczesnych czołgów. O ile można zakładać, iż do tego czasu stare T-72 już nie będą w służbie i najpewniej przekażemy je Ukrainie, to prawdopodobnie wciąż będziemy mieli znacznie ponad 100 czołgów PT-91 Twardy" - wylicza gazeta.
Bilans to zatem ponad tysiąc czołgów, co oznacza, iż Polska bije na głowę swoich zachodnioeuropejskich sojuszników w NATO. "Rz" przypomina, iż Niemcy, Francja, Włochy czy Wielka Brytania w tej chwili mają po 200-300 czołgów, przy czym tylko Niemcy mają konkretne plany co do zwiększenia ich liczby.
Jeśli chodzi o liczbę czołgów, to w NATO wyróżniają się Grecja i Turcja, mające odpowiednio ponad tysiąc i ponad dwa tysiące czołgów - wskazuje dziennik, podkreślając jednocześnie, iż są to pojazdy kilkudziesięcioletnie. Nie należy ich też wliczać do realnego potencjału obronnego wschodniej flanki NATO - zarówno Grecja, jak i Turcja, utrzymują dużą liczbę czołgów ze względu na napięcia we wzajemnych relacjach.


Do Rosji wciąż nam daleko. Kreml ma tysiące czołgów, trzeba zbroić się dalej


W kontekście wschodniej flanki NATO od razu nasuwają się porównania pancernego potencjału Polski i Rosji. Pod tym względem Moskwa, niestety, wciąż przoduje. "(...) choć trudno w tej chwili szacować liczbę czołgów, którymi dysponuje Rosja, to na pewno jest to potencjał liczony w tysiącach" - pisze "Rz".
Analityk ds. obronności Konrad Muzyka, założyciel firmy Rochan Consulting, w rozmowie z dziennikiem przypomina, iż sam zakup czołgów to tylko jedna strona równania. Aby uzyskać wynik w postaci odpowiedniego potencjału obronnego, Polska musi też inwestować w piechotę, transportery opancerzone i system wsparcia, tak, by możliwości czołgów można było w pełni wykorzystać - zwraca uwagę ekspert. Potrzebne są zatem kolejne szeroko zakrojone inwestycje w obronność.
Idź do oryginalnego materiału