EBA co dwa lata prowadzi testy warunków skrajnych dla europejskiego sektora bankowego. Urząd ogłosił właśnie wyniki ćwiczeń przeprowadzonych w tym roku. Na czym one polegają? Najpierw specjaliści z Europejskiej Rady Ryzyka Systemowego, Europejskiego Banku Centralnego, Komisji Europejskiej i EBA wymyślają dwa scenariusze rozwoju sytuacji makroekonomicznej i gospodarczej w ciągu kolejnych trzech lat, czyli do końca 2027 roku.
Jeden z tych scenariusz nazywany jest bazowym. Zakłada on, iż nic złego się nie wydarza. PKB w Unii w ciągu trzech lat rośnie o blisko 5 proc. Inflacja spada i w 2006 i 2007 roku jest bliska 2 proc. Słowem - sytuacja jest stabilna, gospodarka rozwija się, choć nieco ociężale, nie ma szoków. Drugi jest nazywany "scenariuszem warunków skrajnych". I ten jest ekscytujący, bo przewiduje wstrząs za wstrząsem. Te, których hipotetycznie miałaby doświadczyć Europa w ciągu trzech lat są silniejsze niż za czasów wielkiego globalnego kryzysu finansowego.
Jak taki scenariusz powstaje? Oczywiście nie jest wzięty z sufitu. Eksperci rozpoznają dokładnie krajobraz rozmaitych ryzyk i zakładają, iż one się spełnią. Zastanawiają się jak wpłyną na sytuację makroekonomiczną - na wzrost gospodarki, bezrobocie i inflację. A w konsekwencji co to będzie oznaczać dla gospodarstw domowych i firm?Reklama
Jak stres-testy wyglądają w praktyce? Banki dostają scenariusze wraz z dziesiątkami tabelek do wypełnienia. Same sprawdzają jak wstrząsy, głęboka recesja, wysoka inflacja, skokowy wzrost bezrobocia wpłyną na spłaty kredytów. Jak perturbacje rynkowe, spadki na giełdach, wyprzedaże obligacji odzwierciedlą się w wycenie ich ekspozycji. Jak nasilenie cyberataków dotknie prowadzonych przez nie operacji. Czyli - jak wstrząsy przełożą się na ich wyniki, jakie będą straty, czy i ile pochłoną kapitałów a choćby czy instytucja będzie miała zdolność do działania.
Parametry wielkości makroekonomicznych w stres-testach zmieniają się w kolejnych latach. Banki sprawdzają jak wpływa to na ich aktywa i pasywa - na ryzyko kredytowe, rynkowe, operacyjne, wynik odsetkowy, prowizyjny, gdzie i w jakiej wysokości pojawią się straty, jaka będzie potrzebna wysokość rezerw, jak straty wpłyną na kapitał i czy wskaźniki kapitałowe (a także wskaźnik dźwigni) utrzymają się na poziomach bezpiecznych, wymaganych przez nadzór, czy też instytucja będzie miała kłopot z utrzymaniem głowy nad powierzchnią.
Potem EBA zbiera te dane i końcowa analiza urzędu oparta jest na pomiarze tego, jak sektor bankowy poradziłby sobie w tych hipotetycznych niekorzystnych warunkach. Urząd oczywiście zastrzega - to tylko scenariusz, a nie żadna prognoza.
Scenariusz skrajny czyli gospodarczy armagedon
W tym roku do testów stanęły 64 banki z 17 państw UE i Europejskiego Obszaru Gospodarczego. To największe europejskie instytucje - ich aktywa stanowią 75 proc. aktywów całego sektora bankowego Unii. Testy realizowane są na najwyższym poziomie skonsolidowanym, dlatego spośród polskich banków uczestniczyły w nich tylko PKO Bank Polski i Pekao. Pozostałe polskie banki, będące spółkami międzynarodowych grup, poddawane są testom w ramach tych grup i nie ma dla nich osobnych wyników.
Jak wyglądał scenariusz skrajny na najbliższe trzy lata? Następowała eskalacja napięć geopolitycznych. Spełnienie się tego scenariusza mogły wyzwolić wojny handlowe oraz wojna Rosji przeciwko Ukrainie.
"(...) łącznie te czynniki mogą nasilić ryzyko makroekonomiczne, kredytowe i ryzyko rynkowe i spowodować większą zmienność rynków finansowych i cen towarów, co prowadzi do wyższych obciążeń dla firm, państw i - w mniejszym stopniu - gospodarstw domowych" - napisała Rada Generalna ESRB uzasadniając zadanie bankom takiego ćwiczenia.
To - rzecz jasna - nie koniec, bo napięcia geopolityczne mogą doprowadzić do panicznej korekty na światowych rynkach finansowych. ERSB zwróciła uwagę, iż wyceny niektórych aktywów takich jak akcje amerykańskie, kryptoaktywa i instrumenty dłużne o wysokiej rentowności są bardzo wysokie. Do tego dochodzą jeszcze cyberzagrożenia dla sektora bankowego związane np. wysoką koncentracją wynikającą z korzystania z usług zewnętrznych nielicznych ich dostawców oraz z zagrożeń hybrydowych dla infrastruktury krytycznej banków.
Jak spełnienie się ryzyk geopolitycznych miałoby oddziaływać na gospodarkę? Scenariusz skrajny zakładał gwałtowny skumulowany spadek realnego PKB w Unii, sięgający 6,3 proc. od końca 2024 roku do końca 2027 roku. To znaczy, iż w 2025 i 2026 roku Unia doświadcza silnej recesji. Przypomnijmy, iż oznacza to znacznie bardziej poważne skutki niż wynikające z wielkiego globalnego kryzysu finansowego. Jest to także bardziej niekorzystny scenariusz niż założony do stres-testów EBA w 2023 roku. Wtedy przyjęto skumulowany spadek PKB o 5,8 proc.
Dlaczego tak się dzieje? Bo wskutek wzrostu geopolitycznych napięć następuje zerwanie łańcuchów dostaw, a za tym idą silne wstrząsy podażowo-popytowe. Na poszczególne sektory gospodarki wpływa to w zróżnicowany sposób. Najbardziej dotknięte wzrostem kosztów produkcji są sektory uzależnione w dużym stopniu od energii i surowców. Niemniej prowadzi to do wyższych cen eksportowych na całym świecie, co stanowi dodatkowy cios w globalny handel i trwałe zmniejszenie obrotów, a tym samym spadek eksportu z państw Unii. W najgorszej sytuacji są sektory eksportowe oraz branże silnie uzależnione od globalnych łańcuchów wartości. Wzrost kosztów jest równocześnie najbardziej widoczny w krajach najsilniej uzależnionych od zewnętrznych dostaw energii.
547 mld euro strat
Firmy, widząc spadek globalnego popytu i pogarszanie się perspektyw gospodarczych, drastycznie tną zatrudnienie. Stopa bezrobocia w UE miałaby wzrosnąć w latach 2025-27 o 5,8 punktu procentowego. Ostatecznie prowadzi to pogorszenia się sytuacji gospodarstw domowych, spadku konsumpcji i popytu wewnętrznego.
Scenariusz skrajny przewiduje, iż inflacja w Unii wzrośnie do 5,0 proc. w 2025 i 3,5 proc. w 2026. Będzie jednak przejściowa i powróci w 2027 roku do 1,9 proc., czyli poziomu bliskiego wartości z końca 2024 roku. Niemniej przejściowy powrót presji inflacyjnej prowadzi do wyższych stóp procentowych, a wraz z nimi następuje korekta cen aktywów i bardzo silna nerwowość rynków finansowych. Zaostrzone warunki finansowe pogłębiają złą sytuacje firm, bo rosną koszty finansowania.
Ceny akcji notowanych na europejskich giełdach spadają w 2025 roku o połowę. Na koniec 2027 roku są wciąż o 42 proc. niższe niż w 2024 roku. Znacznie silniejszy spadek wyceny spółek giełdowych odnotowują jednak USA, gdzie w 2025 roku sięga ona 60 proc. Dramatycznie rośnie równocześnie koszt ubezpieczenia od niewypłacalności (CDS-ów), a odzwierciedlający go pięcioletni syntetyczny indeks iTraxx rośnie o 169 punktów bazowych.
Jaki jest tego skutek dla banków? Jakość ich aktywów gwałtownie się pogarsza, szczególnie w takich segmentach jak nieruchomości komercyjne, małe i średnie przedsiębiorstwa, sektor dóbr konsumpcyjnych. Wzrost premii za ryzyko (obligacji rządowych a w ślad za tym korporacyjnych) dodatkowo pogłębia niezrealizowane straty banków, a słaby popyt na kredyt zmniejsza potencjał ich zysków.
Przypomnijmy, iż punkt wyjścia do testów, czyli koniec 2024 roku, był dla banków znakomity. W ciągu dwóch lat dzięki wysokim stopom procentowym osiągały spektakularnie wysokie zyski, które pozwoliły im wzmocnić kapitały. Na koniec 2024 roku banki w Unii miały niemal historycznie najwyższy poziom rentowności, a zwrot z kapitału własnego (wskaźnik ROE) wynosił średnio 10,5 proc. Dzięki temu ich współczynnik najtwardszego kapitału CET 1 wzrósł do 15,76 proc. Działo się to przy dobrej i stabilnej jakości aktywów, bo wskaźnik kredytów zagrożonych (NPL) wyniósł zaledwie 1,9 proc.
Co w tej sytuacji pokazały testy warunków skrajnych? choćby w tak trudnych warunkach banki są w stanie zachować dochody, zarówno odsetkowe, jak też z opłat i prowizji. Poniosłyby jednak straty w wysokości 547 mld euro, z czego zdecydowaną większość z powodu niespłacanych kredytów (394 mld euro). Ich najtwardsze kapitały (współczynnik CET 1) obniżyłby się łącznie o 370 punktów bazowych do 12,06 proc. Ale mimo to unijne banki utrzymałyby wystarczająco silną pozycję kapitałową dla dalszego finansowania gospodarki.
Polskie banki wyszły z testów z tarczą
Jak warunki skrajne wpłynęłyby na polskie dwa banki uczestniczące w testach? PKO BP miał na koniec ubiegłego roku wskaźnik kapitału CET 1 w wysokości 17,39 proc. Gdyby skorygować go o nowe regulacje, które weszły w życie od stycznia tego roku, byłoby to 16,19 proc. Scenariusz bazowy nie stanowi dla banku najmniejszego zagrożenia, jego kapitały rosną do 20,03 proc. W scenariuszu niekorzystnym na koniec 2027 roku najtwardszy kapitał wynosi 16,4 proc. To wynik znacznie wyższy od unijnej przeciętnej. Współczynnik kapitałowy PKO BP choćby w warunkach skrajnych rośnie o 21 punktów bazowych w porównaniu do przeciętnej straty 370 pb w całej próbie badanych banków.
Jeszcze lepiej stres-testy zaliczył Pekao. Jego współczynnik najtwardszego kapitału - pomimo skrajnie niekorzystnych okoliczności - wzrósł z 16,08 proc. na koniec 2024 roku do 17,14 proc. na koniec 2027 roku, co oznacza, iż wzmocnił się o 106 pb. Był to najlepszy wynik wśród badanych banków. Pekao podał w komunikacie, iż w warunkach skrajnych jego skumulowany zysk w ciągu trzech lat wyniósłby 2,02 mld euro.
Spośród matek polskich banków najlepiej wypadła zarejestrowana w Irlandii europejska spółka Citigroup z kapitałem CET 1 na koniec testów 18,01 proc. po stratach 351 pb. Banco Comercial Portuguęs, właściciel Millennium, zakończył testy z wynikiem 14,89 proc. i stratą 102 pb. Erste Group, która ma przejąć Santander Bank Polska, odnotowała wskaźnik kapitałowy 12,49 proc. po stracie 357 pb. Commerzbank, właściciel mBanku osiągnął wskaźnik kapitału 10,46 proc. po stracie 481 pb, a ING Groep - 10,63 proc. po stracie 308 pb.
Najsilniejszym bankiem w Unii okazał się włoski Istituto Centrale del Credit Cooperativo ICCREA Banca. Pomimo skrajnych warunków jego wskaźnik CET 1 wyniósł w 2027 roku 21,3 proc., a straty przez trzy lata sięgnęły 189 pb. Na drugim miejscu znalazł się portugalski Caixa Geral de Depósitos ze wskaźnikiem CET 1 w wysokości 20,71 proc. Przez trzy lata nie odnotował on żadnych uszczerbków w kapitale.
Najsłabszy kapitałowo po stres-testach okazał się niemiecki Landesbank Baden‐Württemberg, którego wskaźnik najtwardszego kapitału obniżył się o 1003 pb do 6,82 proc. Na drugim miejscu od końca znalazł się także niemiecki Landesbank Hessen‐Thüringen Girozentrale, ze wskaźnikiem CET 1 w wysokości 7,53 proc. po stracie 896 pb. Francuskie Societe Generale zakończyło stres-testy ze wskaźnikiem 8,75 proc. (strata 396 pb), a BNP Paribas - 9,49 proc. (strata 279 pb).
Największe straty kapitałowe poniosła zarejestrowana we Francji europejska spółka Bank of America Securities Europe. W horyzoncie scenariusza były to 1263 punkty bazowe. Druga pod względem utraty kapitału w wyniku skrajnie niekorzystnych warunków była europejska spółka amerykańskiego banku inwestycyjnego Morgan Stanley Europe Holding, zarejestrowana w Niemczech. W sumie 25 banków biorących udział a testach osiągnęło wyniki kapitałowe poniżej unijnej średniej.
Jacek Ramotowski