Wraz z przetasowaniami politycznymi narasta spór o stan finansów publicznych. Minister finansów Magdalena Rzeczkowska twierdzi, iż jak na obecną sytuację, stan finansów państwa jest dobry. Dotychczasowa opozycja, które niedługo prawdopodobnie realnie przejmie władzę komunikuje, ze PiS zostawia kasę państwa z olbrzymia dziurą.
Jak jest naprawdę? Przeanalizujmy sytuację.
Co budzi obawy?
- Deficyt budżetowy po wrześniu wyniósł prawie 34,7 mld złotych wobec 16,6 mld zł po sierpniu i rząd opóźnił publikacje danych, prawdopodobnie żeby ukryć tą negatywną informację przed wyborami – fakt, to nieładne zachowanie.
- PiS w czerwcu Sejm dokonał nowelizacji tegorocznego budżetu państwa, zwiększając maksymalny deficyt z 68 mld do 92 mld złotych – czyli aż o 35%. Widać, iż władza w roku wyborczym szykowała rozkręcenie wydatków na maksa, żeby tylko wygrać wybory – to również nieodpowiedzialne zachowanie.
- Pod koniec sierpnia rząd przedstawił wstępny projekt przyszłorocznego budżetu, który zakładał aż 164,8 mld zł deficytu – nigdy w historii dziura budżetowa nie była choćby porównywalnie wysoka.
- Polska będzie zadłużała się bardzo gwałtownie z dwóch powodów. Ogólnie sytuacja jest trudna, wydajemy między innymi dużo na zbrojenia czy zabezpieczenie gospodarstw domowych przez skutkami kryzysu. Po drugie, władza chciała przekupić maksymalnie wielu wyborców. Dotyczyło to zarówno PiS-u jak i opozycji, która zarówno głosowała za drogimi programami PiS i obiecywała jeszcze więcej.
Co pokazuje, iż nie ma tragedii?
- Rząd faktycznie ukrywa część wydatków w takim sensie, iż „wypycha je” poza budżet. Np. Polski Fundusz Rozwoju i Bank Gospodarstwa Krajowego, które były zaangażowane w tarcze antykryzysowe podczas pandemii nie zwiększają dziury budżetowej, a ich obligacje nie zwiększają naszego długu publicznego zgodnie z metodyką krajową, ale do UE już raportujemy dług łącznie z tymi podmiotami.
- Wypychanie wydatków poza budżet to nie wynalazek PiS-u. Za władzy PO, gdy ministrem finansów był Jan-Vincent Rostowski robiono to samo, tylko za pośrednictwem Krajowego Funduszy Drogowego, który emitował obligacje gwarantowane przez Skarb Państwa.
- Zgodnie z danymi Eurostatu relacja naszego długu publicznego do PKB obniżyła się z 57,2% w 2020 roku do 49.1% w 2022 roku. Dług nominalnie (kwotowo) rósł, ale mocniej wzrosło nasze PKB. Zatem limit 60% długu do PKB zapisany w naszej konstytucji jest respektowany, choćby według metodyki UE. Zgodnie z metodyką krajową ta relacja pozostało niższa.
- Po 2022 roku nasz dług publiczny kwotowa wyniósł lekko ponad 1,5 biliona złotych.
- Po naszej transformacji ustrojowej żaden rząd nie stworzył budżetu z nadwyżką budżetową lub równoważącego się. Za każdym razem był deficyt – raz mniejszy, raz większy. Jednak fundamentalnie liczy się relacja naszego długu do PKB, takie porównanie oddaje możliwości obsługi tego długu i stopień obciążenia względem wielkości gospodarki.
Zobaczmy teraz kilka wykresów.
Dług publiczny do PKB na tle państw UE.
Nasz dług publiczny w relacji do PKB jest relatywnie niewielki na tle państw UE. Oczywiście mógłby być niższy, ale do tragedii daleko. To jest metodyka UE, czyli razem z obligacjami PFR i BGK.
Struktura walutowa naszego długu publicznego.
W ok. 76% w polskim złotym, na drugim miejscu jest euro, następnie dolar amerykański. Inne waluty mają znikomy udział w naszym zadłużeniu. Mając dług głównie w złotym, nie jesteśmy mocno wyeksponowani na ryzyko walutowe.
Koszt obsługi naszego długu publicznego.
W 2022 roku było to kilka ponad 1% PKB, a kwotowo ok. 33 mld złotych – niemal tyle co roczny koszt programu 500+. W kolejnych latach ten koszt będzie rósł, ze względu na coraz większy dług i fakt, iż coraz większy udział naszego długu będą stanowiły obligacje wyemitowane przy wyższych odsetkach, które są skutkiem historycznie wysokich stóp procentowych.
Wnioski
- Budżet i dług są niezmienne elementem sporu politycznego, problemy nie wzięły się nagle. Przed rządami PiS-u również istniały.
- Kolejne lata będą trudne i dług coraz droższy w obsłudze, ponieważ coraz więcej emisji będzie wyemitowanych w po 2021 roku, kiedy nasze rentowności były bardzo wysokie.
- Jednak do bankructwa wciąż nam bardzo daleko, zatem jeżeli masz obligacje skarbu państwa, to moim zdaniem nie ma powodów do niepokoju.