W ostatnich dniach temperatury w Polsce znacząco spadły i w wielu miejscach rozpoczął się już sezon grzewczy. Choć w Europie poziom zapełnienia magazynów gazu należy do najniższych od trzech lat, Polska jest chlubnym wyjątkiem – nasze magazyny są zapełnione w 100 proc. Mimo niepełnych magazynów w innych krajach, ceny gazu ziemnego na kontynencie mogą rosnąć jedynie umiarkowanie w końcówce 2025 roku, pod wpływem złożonej kombinacji ograniczeń podaży, zmian popytu i niepewności geopolitycznych.
Polska gotowa na zimę
Według danych Unii Europejskiej jej magazyny gazu są w tej chwili zapełnione w 82,3 proc. Polska pod tym względem jest prymusem, bowiem posiadamy magazyny zapełnione w 100 proc. Poza Polską najbardziej zapełnione magazyny mają Portugalia – 99 proc., Belgia – 94 proc. i Rumunia – 93 proc. W największych gospodarkach Europy poziom napełnienia przekracza 91 proc. we Francji i we Włoszech, a w Niemczech wynosi 76,6 proc. Najniższe zapełnienie magazynów obserwuje się w północnej części kontynentu: w Danii nieco poniżej 48 proc., na Łotwie 55 proc., a w Holandii niespełna 70 proc.
Ceny kontraktów terminowych na gaz ziemny w Europie utrzymują się w tej chwili w przedziale 31–33 euro za megawatogodzinę, czyli ponad 40 proc. poniżej cenowego szczytu z lutego tego roku. Wtedy cena gazu sięgnęła 58 euro za megawatogodzinę. w tej chwili zmienność cen wróciła do poziomów sprzed 2022 roku. Choć tempo napełniania magazynów było niższe niż w poprzednich latach, pozwoliło to złagodzić obawy o bezpieczeństwo dostaw przed zimą. Europa wchodzi jednak w sezon grzewczy 2025/26 z coraz bardziej napiętą sytuacją podażową. Istotne znaczenie miało całkowite wstrzymanie tranzytu rosyjskiego gazu przez terytorium Ukrainy od stycznia 2025 roku.
PRZECZYTAJ: Natgas – jak inwestować w gaz ziemny? [Poradnik]
Sytuację stabilizuje import gazu LNG do Europy, który wzrósł w pierwszej połowie 2025 roku o 40 proc. rok do roku, osiągając rekordowy poziom 75 mld metrów sześciennych. Niższy popyt na LNG w Azji uwolnił część dostaw dla Europy, co wsparło spadek cen. Z drugiej strony zatrzymanie tranzytu gazu przez Ukrainę spowodowało spadek dostaw o około 6,5 mld metrów sześciennych w porównaniu z rokiem 2024, co wymusiło większe uzależnienie od droższych dostaw LNG. Dodatkowo niższa produkcja energii ze źródeł odnawialnych w miesiącach zimowych zwykle zwiększa zapotrzebowanie na gaz w elektroenergetyce.
Na wzrost cen do końca roku może wpłynąć kilka czynników
Ryzyka geopolityczne wciąż grożą zakłóceniami dostaw, a konkurencja z azjatyckimi nabywcami LNG może ograniczyć elastyczność rynku europejskiego. Kluczowa w tym kontekście pozostaje pogoda. Niższe temperatury mogą istotnie zwiększyć zapotrzebowanie na ogrzewanie. Meteorolodzy przewidują, iż w najbliższych miesiącach może pojawić się zjawisko La Niña, które zastąpi w tej chwili neutralny układ pogodowy. Według prognoz NOAA prawdopodobieństwo jego wystąpienia między październikiem a grudniem 2025 roku wynosi 71 proc., a zimą spada do 54 proc. To może oznaczać chłodniejszą i bardziej mokrą zimę na północy Europy oraz cieplejszą i suchszą pogodę na południu. W Polsce natomiast synoptycy z IMGW prognozują, iż tegoroczna zima będzie łagodna.
Rośnie popyt, rośnie podaż
Według raportu Międzynarodowej Agencji Energetycznej globalne zużycie gazu osiągnie w 2026 roku nowy rekord, a wzrost popytu przyspieszy do około 2 proc. Jednocześnie globalna podaż LNG ma wzrosnąć o 7 proc., czyli o 40 mld metrów sześciennych – głównie dzięki eksportowi z Kanady, Kataru i USA. Analitycy oceniają, iż ceny gazu w Europie pozostaną w trendzie umiarkowanego wzrostu do końca 2025 roku, utrzymując się w przedziale 35–40 euro za megawatogodzinę, przy wsparciu ze strony popytu na ogrzewanie i ograniczonej podaży. Dopiero w 2026 roku można oczekiwać ich stopniowego spadku, wraz z pojawieniem się nowych mocy produkcyjnych na rynku globalnym.
O autorze
Paweł Majtkowski – analityk eToro na polskim rynku, który dzieli się swoim cotygodniowym komentarzem na temat najnowszych informacji giełdowych. Paweł jest uznanym ekspertem rynków finansowych z dużym doświadczeniem jako analityk w instytucjach finansowych. Jest on też jednym z najczęściej cytowanych ekspertów w dziedzinie gospodarki i rynków finansowych w Polsce. Ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim. Jest także autorem wielu publikacji z zakresu inwestowania, finansów osobistych i gospodarki.