„Wyzwania dla branży zbożowej wynikające ze zmian klimatycznych oraz polityki krajowej i Unii Europejskiej”– to główny temat Konferencji Zbożowej zorganizowanej w dniach 4–5 grudnia 2025 r. przez Polski Związek Producentów Roślin Zbożowych w Białce Tatrzańskiej. Wydarzenie mogło być zrealizowane dzięki dofinansowaniu z Funduszu Promocji Ziarna Zbóż i Przetworów Zbożowych. O tych zagadnieniach rozmawiamy z dr. hab. Jerzym Grabińskim, prof. IUNG – PIB, przewodniczącym rady ekspertów w PZPRZ.
Panie profesorze, wyzwań wynikających ze zmian klimatycznych omawianych na Konferencji jest wiele. Jak z perspektywy powiedzmy ostatnich 30 lat zmienił się klimat w Polsce z punktu widzenia rolnika?
– Widzimy wyraźne wydłużenie okresu wegetacji. Część roślin jarych sieje się dziś o 2–3 tygodnie wcześniej, a terminy siewu ozimin również wymagają przemyślenia. Najważniejsza cecha to jednak nie samo ocieplenie, ale duża zmienność pogody. Obok okresów bardzo ciepłych występują chłodne wiosny, przymrozki, nieraz wcale nie rekordowo gorące lata. To bardzo utrudnia planowanie technologii produkcji. Każdy sezon jest inny i zaskakuje, ale w każdym zwykle mamy okresy posuchy i suszy. Głębokie susze w ścisłym sensie dotyczą na ogół wybranych regionów, jak ostatnio Lubuskie czy Wielkopolska. Natomiast lokalne niedobory wody występują co roku w różnych częściach kraju. Nie ma pogody idealnej. Wyższe temperatury przyspieszają parowanie, więc krótkie okresy bez deszczu szybciej przekładają się na stres wodny, szczególnie na naszych słabszych glebach.
Jak rolnicy mogą się skutecznie bronić przed zmianami klimatu i przed skutkami suszy?
– Zasadnicze działania trzeba podjąć zanim susza wystąpi. Rośliny muszą wejść w okres niedoboru wody w dobrej kondycji. Kluczowa jest pojemność wodna gleby – czyli materia organiczna: obornik, tam gdzie jest dostępny, słoma pozostawiana na polu, odpowiednio prowadzone międzyplony. Trzeba jednak pamiętać, iż międzyplon w roku założenia może przejściowo pogorszyć bilans wody i utrudnić terminowy siew roślin następczych. Ważna poprawa zawartości próchnicy to jednak proces na dziesiątki lat i każdy rodzaj materii organicznej wprowadzanej do gleby temu sprzyja.
Drugim filarem działań ograniczających straty wody jest system uprawy gleby. Uproszczenia uprawowe, w tym strip-till, są w dużych gospodarstwach korzystne również ze względów organizacyjnych i ekonomicznych. Dają oszczędność czasu, paliwa, zużycia maszyn. Ale nie wszędzie sprawdzają się tak samo. Na glebach zlewnych zbyt długie upraszczanie uprawy może prowadzić do nadmiernego zagęszczenia i wtedy klasyczna orka bywa konieczna. Z kolei na glebach lekkich uproszczenia często dają słabsze efekty plonowania, a absolutnie najważniejsze pozostaje tam wprowadzanie materii organicznej.
Strip‑till często przedstawia się jako „złoty środek”. Zgadza się Pan z tym?
– W wielu sytuacjach tak. Strip‑till łączy elementy uprawy głębokiej i zerowej. Z doświadczeń, które znam, wynika, iż strip‑till zastosowany po orce na glebie zlewnej w pszenicy ozimej dawał najlepsze wyniki – co pokazuje, iż orki nie zawsze da się trwale zastąpić. Ogromnym atutem strip‑tillu jest możliwość lokalnego umieszczania nawozów głębiej, w strefie korzeni. Przy niedoborach wody i wysokich cenach nawozów ma to duże znaczenie. Problemem pozostaje dostępność specjalistycznego sprzętu, zwłaszcza dla mniejszych gospodarstw, stąd rośnie rola usług i wspólnego użytkowania maszyn.
A monitoring suszy rolniczej? Rolnicy często mają do niego zastrzeżenia.
System jest stosunkowo dobry, ale wymaga modernizacji. Duża zmienność regionalna pogody powoduje, iż lokalnie susza jest odczuwalna, a wskaźniki jej nie wykazują. realizowane są prace nad jego unowocześnieniem, m.in. nad większym wykorzystaniem danych z gęstszej sieci stacji, także prywatnych, oraz nad lepszym udostępnianiem informacji rolnikom. To ważne nie tylko informacyjnie, ale także dla systemu ubezpieczeń. W praktyce straty z powodu suszy i innych czynników są ewidentne, a formalnie jakby ich nie było.
Jak Pan widzi rolę form ozimych i przewódkowych zbóż w adaptacji do zmian klimatu?
To bardzo istotny kierunek. Formy przewódkowe kilkadziesiąt lat temu praktycznie u nas nie były uprawiane, dziś mają coraz większe znaczenie. Z badań wynika jednoznacznie: zboża wysiane jesienią z reguły plonują wyżej niż te same gatunki wysiane wiosną, głównie dzięki lepszemu wykorzystaniu wody z okresu jesienno‑zimowego. Podobnie jest z przewódkowymi odmianami zbóż jarych i z nowymi ozimymi formami owsa, grochu, czy bobiku ozimego – na razie bardziej „zimującymi” niż typowo ozimymi. Warunkiem powodzenia uprawy zawsze pozostaje zimotrwałość, ale zainteresowanie rolników rośnie.
Nowe techniki genomowe (NTG) – na ile mogą tu pomóc?
– NTG to ważne narzędzie, choć nie jest to cudowna różdżka. NTG mogą przyspieszyć uzyskiwanie odmian lepiej znoszących suszę czy choroby, odmian tolerancyjnych na stresy biotyczne i abiotyczne, a czasami odpornych. Sam fakt, iż w Unii Europejskiej dojrzewa porozumienie w sprawie dopuszczenia tych technik, jest pozytywny. Będziemy jednak opóźnieni względem krajów, które już takie odmiany na świecie uprawiają. Realnie pierwsze efekty w polskiej praktyce to perspektywa może choćby blisko dziesięciu lat. Jako Związek będziemy naciskać, aby nowe techniki jak najszybciej stały się dostępne dla polskich hodowców, bo na zmiany klimatu dobra odmiana, lepiej znosząca stresy, jest jednym z najtańszych narzędzi dla rolnika.
Tymczasem w Polsce wymienialność materiału siewnego na kwalifikowany zbóż jest niska, jedna z najniższych w UE. Dlaczego?
– To wynika z naszej powojennej historii. Nasiennictwo realizowane w ubiegłym wieku w firmach państwowych pozostawiało wiele do życzenia i wielu rolników zawiodło się na jakości kwalifikowanego materiału siewnego. To chyba zbudowało trwałą nieufność. Dziś sytuacja jest zupełnie inna – profesjonalne zaprawianie i kontrola jakości nasion to standard, któremu przy własnych rozmnożeniach materiał siewny nie dorówna. Ale po drugie – ekonomia. Przy słabej opłacalności produkcji rolnicy szukają oszczędności wszędzie, także na materiale siewnym, co w dłuższej perspektywie nie ma sensu. Gdyby relacja cen ziarna do materiału siewnego była korzystniejsza, a system dopłat bardziej premiował wymianę nasion, skala wykorzystania odmian kwalifikowanych postępu hodowlanego, nowych odmian i w przyszłości odmian NTG byłaby znacznie większa.
Z importera zboża kiedyś staliśmy się znaczącym eksporterem. Co dziś najbardziej ogranicza wykorzystanie tego potencjału?
– Infrastruktura, na co szczególną uwagę kierowali rolnicy uczestniczący w naszej konferencji w Białce Tatrzańskiej. W ostatnich latach eksport ziarna z Polski zaczął przekraczać 10 mln t (w bieżącym roku będzie to 12,7mln t). To bardzo duża nadwyżka, a nasze pola wciąż mają rezerwy plonowania. Kluczowym postulatem, który od lat przewija się w pracach związku, jest budowa i modernizacja infrastruktury eksportowej: portów zbożowych z odpowiednimi silosami oraz sprawnego transportu z głębi kraju. W handlu międzynarodowym często o powodzeniu transakcji decydują dwa – trzy dni. jeżeli ziarno jest już w porcie, w silosach, możemy gwałtownie reagować na sygnały z rynku. Bez tego pozostajemy raczej dostawcą surowca zdanym na pośredników niż pełnoprawnym graczem.
Jakie inne postulaty plantatorów zgłaszane po panelach dyskusyjnych i debatach eksperckich na konferencji uważa Pan dziś za kluczowe?
– Po pierwsze, właśnie usprawnienie szeroko rozumianej infrastruktury eksportowej. Po drugie, poszerzenie możliwości wykorzystania zbóż – nie tylko paszowo i konsumpcyjnie, ale również energetycznie, w tym biopaliwa i biogazownie, przy uproszczeniu ścieżek administracyjnych i ich budowy. Po trzecie, dopracowanie systemu ubezpieczeń upraw tak, aby realnie odpowiadał na szkody związane z przymrozkami i suszą. Po czwarte wreszcie, przyspieszenie prac nad wdrożeniem nowych technik genomowych i dalsze rozwijanie systemu doświadczalnictwa odmianowego oraz upowszechnianie wiedzy o odmianach. To wszystko nie zatrzyma zmian klimatu, ale może sprawić, iż polskie rolnictwo lepiej je zniesie i wykorzysta szanse, jakie mimo wszystko się pojawią.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Marek Kalinowski


3 godzin temu













