Pomoc po przymrozkach. Wyobrażenia kontra rzeczywistość

1 tydzień temu

Trwa nabór wniosków o przyznanie pomocy dla poszkodowanych w wyniku przymrozków i gradobić. Chociaż na pierwszy rzut oka rekompensaty wydają się zadowalające, warto przyjrzeć się szczegółom. Może się okazać, iż pomoc nie zostanie nam przyznana.

Czy na pewno spełnisz wymagania?

W ostatnich dniach skontaktowało się z nami wielu sadowników i plantatorów z prośbą o zwrócenie uwagi na jeden z zapisów warunkujących przyznanie pomocy za straty poniesione w wyniku przymrozków czy gradobić. Początkowo wydawał im się nieznaczący, jednak podczas wypełniania wniosków okazało się, iż część z nich prawdopodobnie nie otrzyma pomocy.

Otóż, aby móc ubiegać się o przyznanie pomocy, konieczne jest spełnienie określonych warunków. Jeden z zapisów mówi wyraźnie: istotne jest też, by wysokość szkód w produkcji roślinnej wynosiła powyżej 30 proc. średniej rocznej roślinnej produkcji z lat 2021-2023 albo z trzech lat w okresie 2019-2023, z pominięciem roku o najwyższej i najniższej wielkości tej produkcji.

Chociaż w zagłębiach produkcji sadowniczej przeważająca liczba gospodarstw uprawia jeden gatunek, to nie brakuje również takich, gdzie uprawy owocowe są jedynie dodatkiem. W takim przypadku, jeżeli straty przymrozkowe w uprawie np. truskawek zostały oszacowane na 90%, a na pozostałej powierzchni uprawiane są zboża, może okazać się, iż pomoc nie zostanie przyznana.

Co to oznacza w praktyce? W tej sprawie skontaktował się z nami sadownik, który uprawia m.in. wiśnie. – Utrzymujemy się z produkcji wiśni, ale posiadamy również łąki, co komplikuje sytuację. W moim przypadku kolejne komplikacje wprowadza fakt, iż na części powierzchni gospodarstwa uprawialiśmy poplony – wyjaśnia.

Jednak są jeszcze dosadniejsze przypadki. – Z podobnym problemem zetknęło się wielu innych sadowników, którzy uprawiają również zboża. Dochody z wiśni są większe niż ze zboża, ale średnia nie pozwala na uzyskanie pomocy. W przypadku przymrozków zgłaszamy straty w produkcji owocowej, ale nie w przypadku zbóż czy łąki. W efekcie możemy nie spełniać tego warunku przyznania pomocy. To kuriozalne. jeżeli mamy różne uprawy bardzo możliwe, iż w ogólnie nie spełnimy wymagań – twierdzi nasz rozmówca.

Są i inne nieprawidłowości

Skontaktowała się z nami również plantatorka truskawek, która uważa, iż została potraktowana bardzo niesprawiedliwie.

Chociaż uprawiam truskawki na powierzchni trzech hektarów, w przypadku tej uprawy z góry poinformowano mnie, iż straty, które powstały w wyniku przymrozków na plantacjach truskawek nie będą brane pod uwagę. Stało się to, kiedy w Urzędzie Gminy poprosiłam o pomoc w uzupełnianiu wniosku o szacowanie strat. Przyjęłam to do wiadomości. W momencie, kiedy komisja szacująca straty pojawiła się w naszej miejscowości, ponowiłam moje pytanie, a w odpowiedzi usłyszałam, iż szkody nie mogą zostać już oszacowane, ponieważ truskawki zostały już zebrane (wcześniejsze zbiory w całym kraju spowodowane warunkami pogodowymi). O ile rozumiem zasadność tego stwierdzenia, nie rozumiem, dlaczego pracownik Urzędu Gminy wprowadził mnie w błąd i dlaczego Komisje rozpoczęły prace już po zbiorach. Według mnie to bardzo krzywdzące podejście – mówi p. Elżbieta, sadowniczka z gminy Biała Rawska.

Jak dodaje, prawdopodobnie nie otrzyma również pomocy za szkody wywołane przymrozkami w uprawie jabłoni. Powodem jest właśnie niespełnienie wymogu, aby wysokość szkód w produkcji roślinnej wynosiła powyżej 30 proc. średniej rocznej roślinnej produkcji z lat 2021-2023. – Wraz z mężem mamy również inne uprawy, w których szkody nie powstały. Wniosek złożyliśmy, ale nie liczymy na jego pozytywne rozpatrzenie. Tymczasem zbiory jabłek były znacznie mniejsze niż w poprzednich latach. W efekcie do przechowywania przeznaczyliśmy tylko jedną komorę.

Terminy też są dyskusyjne

Plantatorzy i sadownicy mogą ubiegać się o pomoc w przypadku przymrozków, które wystąpiły w terminie od 15 do 30 kwietnia 2024 roku.

Co z szkodami, które wystąpiły na początku maja? To wszystko można było rozwiązać lepiej, bo te terminy są dyskryminujące. Okazało się również, iż niektóre powiaty zostały wykluczone z pomocy. Na szczęście ten zapis zmieniono i w tej chwili nie ma już obszarów wykluczonych z pomocy. Ale okazuje się, iż nie wszyscy poszkodowani wiedzą o zmianie przepisów. Nie rozumiem też sytuacji, kiedy komisje pojawiały się na plantacjach już po zbiorach owoców i w protokołach wpisywano zerowy poziom strat, ponieważ nie można było już ich oszacować. Rolnicy nie powinni zgadzać się na taki protokół. Nie oni decydowali o terminach. Dlaczego oni mają cierpieć przez opieszałość Gmin? – pyta Paweł Jaruga, plantator z Lubelszczyzny.

W jego opinii w Polsce mieliśmy więcej niż jedną falę wiosennych przymrozków. Obecne podejście dzieli rolników – jeden z nich może liczyć na pomoc, inny już nie.

Wnioski tylko elektronicznie

Zdaniem plantatora należy jeszcze zwrócić uwagę na fakt, iż wnioski można składać tylko elektronicznie. – Wiem, iż Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa dała poszczególnym Gminom możliwość oddelegowania pracownika ARiMR do pomocy przy wypełnianiu wniosków (i chwała im za to!). Problem w tym, iż nie wszystkie gminy skorzystały z tej możliwości. Poza tym, wciąż uważam, iż nie jest to jeszcze moment, w którym wszyscy plantatorzy są w stanie samodzielnie wypełnić wnioski elektronicznie. Oczywiście, instrukcja jest przejrzysta i dobrze przygotowana, ale przez cały czas dla dużej części rolników jest to kłopotliwe – dodaje P. Jaruga.

Przeczytaj też: Od kiedy będzie można składać wnioski o wsparcie po przymrozkach?

Idź do oryginalnego materiału