Praktyki zawodowe zamiast bezwartościowych studiów. „Nie każdy musi studiować na uniwersytecie”. Burza po słowach brytyjskiego premiera

3 miesięcy temu

Jak się okazuje brak perspektyw zawodowych po studiach to problem, który istnieje nie tylko w Polsce. Podobne spostrzeżenia ma Wielka Brytania. Premier Rishi Sunak znalazła rozwiązanie tego dylematu, ale nie wszystkim się spodobał. Brytyjski premier zadeklarował, iż po wygranych wyborach rozpocznie reformę, która zlikwiduje bezwartościowe kierunki studiów. W zamian Sunak chce utworzyć praktyki zawodowe, które mają lepiej przygotować młodych ludzi do wejścia na rynek pracy.

Praktyki zawodowe zamiast studiów

Problem niepraktycznych studiów, które utrudniają start na rynku pracy, jest tematem dyskusji nie tylko w Polsce. Podobne debaty na ten temat toczą się w Wielkiej Brytanii. Dość radykalne rozwiązanie tej kwestii zaproponował premier Rishi Sunak.

Rishi Sunak zapowiedział, iż jeżeli jego partia wygra najbliższe wybory parlamentarne, zlikwiduje „śmieciowe” kierunku studiów. W ich miejsce zostaną utworzone praktyki zawodowe. Pomysł przewiduje stworzenie choćby 100 tys. starzy, które mają lepiej przygotować młodych ludzi do wejścia na rynek pracy.

Jak stwierdził premier w trakcie jednego z przemówień: „Nie każdy musi studiować na uniwersytecie, […] Partia Pracy przez cały czas trzyma się przekonania, iż ​​jedynym sposobem na odniesienie sukcesu w życiu jest studiowanie na uniwersytecie, a to jest po prostu nieprawda”.

Szczegółowy plan przewiduje wprowadzenie przepisów, które przyznaje organowi regulacyjnemu uniwersytetów, większe uprawnienia w zakresie zamykania kierunków studiów osiągających słabe wyniki. Słabe kierunki będą wybierane na podstawie wskaźnika rezygnacji, awansu zawodowego i potencjalnych przyszłych zarobków. Według wstępnych obliczeń utworzenie 100 000 staży podnoszących kwalifikacje będzie kosztować 885 mln funtów. Dzięki zamknięciu słabych kierunków studiów budżet zyska 910 mln funtów.

Starcie dwóch skrajnych wizji

Propozycja konserwatystów stoi w opozycji do wizji, jaką propagują jej oponenci. Partia Pracy zobowiązała się do zastąpienia opłaty za przygotowanie zawodowe opłatą za studia i szkolenia. Umożliwiłoby to przedsiębiorstwom wykorzystanie 50% swoich środków na opłacenie szkoleń niezwiązanych z praktyką zawodową.

Strategia, która preferuje praktyki zawodowe zamiast studiów, według komentatorów, uderza w system, który od lat tworzyła Partia Pracy. Jej czołowi politycy skupiali się na przyciąganiu większej liczby młodych ludzi na uniwersytety. W 1999 r. Tony Blair postawił sobie za cel zapewnienie 50% młodych dorosłych dostępu do szkolnictwa wyższego.

Gillian Keegan, sekretarz ds. edukacji, twierdzi, iż wybór między tymi dwoma strategiami jest oczywisty. Jak powiedziała Keegan: „Wybór jest jasny. Sir Keir Starmer i Partia Pracy, którzy pogardzają praktykami zawodowymi, czy Rishi Sunak i konserwatyści, którzy mają jasny plan zapewnienia młodym ludziom jak najlepszego startu w karierze zawodowej”.

Bridget Phillipson, sekretarz edukacji w gabinecie cieni, odpowiedziała na te zarzuty: „Dlaczego, do cholery, rodzice i młodzi ludzie mieliby wierzyć, iż (konserwatyści) stworzą szanse na szkolenia teraz, po 14 latach niepowodzenia w zapewnianiu młodym ludziom możliwości i umiejętności potrzebnych do rozwoju naszej gospodarki?”.

Idź do oryginalnego materiału