Rynek ropy znajduje się w tej chwili w fazie najdłuższej serii spadków od 2021 roku, co podkreśla znaczącą zmianę nastrojów inwestorów oraz zmniejszenie presji cenowej po stronie geopolitycznej. Notowania ropy Brent zbliżają się do poziomu 66 USD za baryłkę, a amerykańska WTI spadła poniżej 64 USD, co oznacza siódmy kolejny dzień przeceny. Tak długotrwała zniżka sygnalizuje, iż rynek coraz mocniej reaguje na zmieniające się fundamenty podaży i popytu, a nie wyłącznie na czynniki polityczne.
Ograniczenie zakupów z Rosji
Kluczowym impulsem do spadków stały się pozytywne sygnały z rozmów dyplomatycznych pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Rosją, które złagodziły obawy o potencjalne zakłócenia dostaw rosyjskiego surowca. Mniejsza niepewność w tym obszarze przełożyła się na wyraźne obniżenie geopolitycznej premii w cenach ropy. Istotny wpływ na rynek miały również decyzje USA o nałożeniu sankcji na Indie w związku z importem rosyjskiej ropy. Podniesienie ceł na wszystkie towary z Indii do 50% zmusiło tamtejsze rafinerie do ograniczenia zakupów z Rosji i poszukiwania nowych, bardziej opłacalnych źródeł dostaw.
Na ceny negatywnie oddziałują też obawy o perspektywy gospodarki amerykańskiej. Szeroki pakiet taryf handlowych ogłoszony przez Donalda Trumpa rodzi ryzyko spowolnienia aktywności gospodarczej w USA, co z kolei może obniżyć zapotrzebowanie na paliwa. Równolegle na rynku pojawiły się sygnały możliwej nadpodaży po tym, jak OPEC+ złagodził dotychczasowe ograniczenia wydobycia. Zwiększona produkcja w połączeniu z osłabieniem popytu w okresie po zakończeniu letniego szczytu konsumpcji paliw tworzy środowisko sprzyjające dalszym obniżkom cen.
Chłodniejsza ocena fundamentów rynkowych
Rynek wykazuje ponadto dużą zdolność do adaptacji w warunkach zmienionej sytuacji geopolitycznej. Dobrym przykładem jest sprzedaż rosyjskiej ropy Urals do Chin, co do niedawna było rzadkością, a w tej chwili staje się jednym ze sposobów na utrzymanie przepływów handlowych pomimo sankcji i zmian w tradycyjnych kierunkach eksportu. Takie przetasowania w łańcuchach dostaw pokazują, iż globalny rynek ropy potrafi gwałtownie reorganizować się, aby zaspokoić zapotrzebowanie przy minimalizacji zakłóceń.
Obecny trend spadkowy jest w dużej mierze konsekwencją chłodniejszej oceny fundamentów rynkowych przez inwestorów. Mniejsza premia geopolityczna, wyhamowanie popytu, rosnąca podaż i elastyczność w dystrybucji surowca składają się na obraz rynku, w którym dominują siły podaży i popytu, a nie nagłe, nieprzewidziane szoki po stronie dostaw. To może oznaczać, iż ceny pozostaną pod presją również w kolejnych tygodniach, zwłaszcza jeżeli rozmowy dyplomatyczne będą postępować, a produkcja w ramach OPEC+ utrzyma się na podwyższonym poziomie.
Źródło: Krzysztof Kamiński, OANDA TMS Brokers