Prezent z drugiej ręki pod choinkę? Nie dla wszystkich. "Wyobrażam sobie te krzywe spojrzenia"

3 godzin temu
Zdjęcie: Prezenty z drugiej ręki, Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.pl


Prezenty z drugiej ręki to coraz częstsze zjawisko, choć wciąż dla wielu zaskakujące i nieco dziwaczne. Dla jednych to sposób na szukanie oszczędności w i tak gorącym świątecznym okresie, dla innych sposób na ratowanie niechcianych rzeczy. Nasze czytelniczki podzieliły się spostrzeżeniami na ten temat.
Przed Bożym Narodzeniem myślimy nie tylko o produktach spożywczych i tym, co trafi na wigilijny i świąteczny stół, ale także o prezentach. Te są ważne nie tylko dla najmłodszych - prawdopodobnie każdy bowiem liczy, iż znajdzie coś dla siebie pod choinką. I tu pojawia się problem. Coraz częściej, by ograniczyć i tak spore wydatki, sięgamy po upominki z odzysku. W 2023 roku agencja Stem Mark na zlecenie Vinted przeprowadziła badania, z których wynikało, iż aż 39 proc. Polaków szukało prezentów z drugiej ręki, by wręczyć je na mikołajki i pod choinkę. W tym roku to już 69 proc. respondentów. Nie wszyscy obdarowani takim drobiazgiem są z tego powodu zadowoleni.


REKLAMA


Zobacz wideo Prezent w nietypowym kształcie? Nie ma obaw! Tymi sposobami możesz zapakować wszystko


Prezenty z drugiej ręki na święta to hit czy kit? "Jestem na nie"
Zwolennicy kupowania (i ratowania od wysypiska) rzeczy z drugiej ręki zwracają uwagę na świadomą konsumpcję, zrównoważone podejście do zakupów, a przede wszystkim na niemarnowanie zasobów i stawianie nie na ilość i cenę, a jakość. Po świętach na grupach facebookowych popularnie zwanych "śmieciarkami" wprost roi się od postów z nieudanymi prezentami. Przed świętami z kolei jest wiele nie tylko poszukiwań wymarzonych przedmiotów, ale także "prezentów niespodzianek" robionych przez internautów z myślą np. o tych, których nie stać na prezent ze sklepu.


prezenty Kaboompics.com/pexels.com


Czy to jednak zawsze dobry pomysł na prezent? Jak zauważają nasze czytelniczki, wszystko zależy od osoby. Nie każdy patrzy przychylnym okiem na używane prezenty, dla niektórych to wręcz przejaw skąpstwa, ignorancji i braku troski, dla innych jest to zupełnie bez znaczenia. Przykład? Używane klocki, które mogą sprawić dziecku ogromną radość, ale na które niejedne babcie kręciły nosami.
Polecamy także: Jedzenie mięsa w Wigilię to grzech? Polska ma własne "zasady". Mało kto o tym wie


Jestem na nie, jeżeli chodzi o prezent. Samej sobie jasne, supersprawa, chętnie sięgam po rzeczy z drugiej ręki i też tak ogarnęłam kilka rzeczy do domu, ale komuś wolę dać nowe. Wiem, jak ludzie na to patrzą, wyobrażam sobie te krzywe spojrzenia. No, chyba iż dobrze znam osobę obdarowaną i wiem, iż nie będzie miała tego za złe


- oceniła nasza czytelniczka Karolina. Z wypowiedzi wynika, iż w zdobywaniu rzeczy dla siebie w taki sposób nie ma niczego dziwnego, jednak z wręczaniem prezentów z drugiej ręki trzeba uważać.


jeżeli coś byłoby przemyślane i stricte pode mnie, to na pewno nie obchodziłoby mnie, czy jest nowe, czy nie. Warto dawać rzeczom drugie życie. Ale to bardzo ryzykowne, bo sama znam osoby, które uznają takie rozwiązanie za obraźliwe. Ogólnie kupowanie prezentów to interesująca i stresująca sprawa


- podkreśliła czytelniczka Dominika.


Prezent z drugiej ręki, a w środku... dedykacja dla innej osoby. Uważaj na faux pas
Prezentem z drugiej ręki może być wszystko. Szukamy ich na sąsiedzkich wymianach, grupach w mediach społecznościowych, na portalach sprzedażowych i aukcyjnych, w sklepach charytatywnych, z używaną odzieżą i drobiazgami, a choćby we własnej szafie i... na śmietniku. To ten ostatni budzi najwięcej kontrowersji, ale czy słusznie? Co roku, nie tylko w okresie świątecznym, trafia tam wiele cennych rzeczy w idealnym stanie, w tym sprzętów, zabawek, markowych akcesoriów, nierzadko wciąż w oryginalnym opakowaniu, z metką. Taki prezent "z szafy" (niekoniecznie własnej) to też sposób na pozbywanie się niechcianych lub nieudanych podarunków i sprawienie euforii komuś innemu, kto być może bardziej go doceni. Jednak i tu mogą pojawić się problemy, szczególnie gdy nie zatroszczymy się choćby o przepakowanie. Taka sytuacja spotkała naszą czytelniczkę Annę.


Kiedyś dostałam od kuzynki kubki z facebookowej "śmieciarki", zapakowane w sklepowy karton, czyli nowe. Gdy go jednak otworzyłam, znalazłam kartkę z dedykacją dla innej osoby. Trochę dziwnie się poczułam, no ale kubki służą nam do dziś...


A ty co myślisz o prezentach z drugiej ręki? Zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.


Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu.
Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału