Prezes Goldman Sachs: blockchain, nie Bitcoin!

1 rok temu

Prezes Goldman Sachs, David Solomon, twierdzi, iż prywatne łańcuchy bloków wdrażane przez regulowanych pośredników są bardziej przydatne niż kryptowaluty. To najnowsza iteracja argumentu „blockchain, nie bitcoin”, który słyszymy od lat. Zwykle zaczyna się od listy powodów, dla których takie rzeczy jak publiczne łańcuchy bloków lub zdecentralizowane finanse (DeFi) są niebezpieczne, a kończy się wnioskiem, iż tylko operatorzy zasiedziali powinni mieć możliwość korzystania z tej technologii. Ale tak nie działa historia.

Blockchain a historia

Każda technologia transformacyjna zaczyna się jako „nieefektywna i niebezpieczna”. Najwcześniejsze samochody często się psuły, a jednym z pierwszych głównych zastosowań elektryczności była egzekucja więźniów. Ludzie i firmy, które początkowo przyjęły nowe technologie, również wydają się być podejrzane. Większość firm samochodowych, które pojawiły się 100 lat temu, upadła, a Thomas Edison zwykł razić zwierzęta prądem elektrycznym, aby jego konkurenci wypadli źle na tle jego wynalazków. Jednak dobra technologia, która rozwiązuje ważne problemy i tak wygrywa.

Był czas, kiedy prywatne łańcuchy bloków uważano za przydatne, choć nieistotne rozwiązanie — nie jako substytut kryptowalut, ale jako rozwiązanie tymczasowe, które może ewoluować równolegle. Bank, mógłby dziś wykorzystać prywatną sieć, aby zmniejszyć wewnętrzną nieefektywność, a jutro nauczyć się, jak współdziałać z publicznymi.

Lecz pomimo ogromnego wysiłku, jedyne, co dotychczas osiągnęły prywatne sieci, to imponujące nagłówki w gazetach, po których następują jeszcze bardziej imponujące porażki. Trudno znaleźć projekt korporacyjny, który robi coś pożytecznego, pomimo setek milionów dolarów zainwestowanych w wiele z nich. Lista epickich porażek rośnie z tygodnia na tydzień.

Blockchain to brak pośredników

Pierwszym problemem związanym z każdą siecią prywatną jest bastardyzacja punktu kryptograficznego, który polega na wyeliminowaniu pośredników, takich jak banki i pobieranych przez nich opłat. Przykład? Płatności transgraniczne, w których wiele banków (rzekomo) buduje prywatne łańcuchy bloków, aby usprawnić swoje przelewy wewnętrzne. choćby najlepszy bank nie jest wydajny by być atrakcyjnym w porównaniu do kryptowalut.

Nie oznacza to, iż bankowość zniknie. choćby monety typu stablecoin będą potrzebowały kogoś, kto będzie utrzymywał ich rezerwy, a tokeny często potrzebują opiekunów. Ale im więcej czasu duże banki marnują na swoje fantazje o sieciach prywatnych, tym mniejsze jest prawdopodobieństwo, iż zbudują przydatne produkty kryptograficzne.

W swoim komentarzu na temat świata kryptowalut, David Solomon argumentuje, iż „pod kierownictwem regulowanej instytucji finansowej, takiej jak nasza, innowacje blockchain mogą się rozwijać”, a następnie: „wynalazek poczty elektronicznej nie sprawił, iż FedEx czy UPS stały się przestarzałe”. To jest fałszywa analogia. Lepszym jest porównanie do US Postal Service, gdzie ilość przesyłek spadła o 50%.

Blockchain to szybkość

Drugim problemem związanym z każdą siecią prywatną jest powolne tempo rozwoju. W DeFi nowe protokoły są często uruchamiane przez przypadkowych programistów. Większość kończy się niepowodzeniem (czasami katastrofalnie), ale dzięki charakterowi sieci publicznych bez uprawnień iteracja jest natychmiastowa. W ten sposób uzyskujemy pokoleniowe przełomy, takie jak Uniswap, zbudowane na dotacji w wysokości 100 000 USD – mniej pieniędzy niż pensja niezliczonych dyrektorów banków pracujących nad najnowszą fantazją sieci prywatnej.

Czego boją się bankierzy?

„Ale chwila” – lubią argumentować bankierzy – „a co z regulacjami? Nie możemy po prostu zanurzyć się w DeFi, choćby gdybyśmy chcieli”. To prawda. Ale to też ich problem.

To, co ci dyrektorzy naprawdę mówią, to to, iż oczekują, iż ich fosy regulacyjne będą ich chronić w nieskończoność. Gdyby każdy projekt DeFi musiał najpierw uzyskać licencję bankową, tempo innowacji w kryptografii drastycznie by spadło.

Dzięki zastosowaniu inteligentnych kontraktów i kryptograficznie gwarantowanych wyników DeFi będzie o wiele bezpieczniejsze niż jakikolwiek bank. Korzystając z przejrzystej, globalnej sieci publicznej, takiej jak Ethereum, będzie ona również bardziej dostępna i sprawiedliwa niż jakikolwiek system finansowy, który mamy dzisiaj. Regulatorzy w końcu się pojawią.

Trudno dokładnie przewidzieć, jak wyglądałaby przyszłość bez przyzwolenia publicznego. Ale jednej rzeczy możemy być pewni – nie będzie wyglądać tak, jak dziś działają instytucje bankowe. Nie tak działa historia.

Atak hakerski na Binance? CZ wydał oświadczenie
Q
Idź do oryginalnego materiału