Producent samochodów elektrycznych płaci za donosy. Celem może być każdy

11 miesięcy temu

Chiński koncern BYD, gigant w segmencie produkcji samochodów elektrycznych, poinformował w niedzielę, iż swój system opłacania życzliwych, którzy doniosą firmie o krytycznych wobec niej treściach zamieszczanych w internecie i poza nim – pierwotnie traktowany jako rozwiązanie doraźne – zamierza uczynić stałym elementem polityki.

Prócz szpiegostwa tradycyjnego – wymierzonego w struktury państwowe lub wojskowe – mówi się także o szpiegostwie przemysłowym, prowadzonym przez aktorów niepaństwowych wobec swoich konkurentów rynkowych. Na podobieństwo tego – i obok tradycyjnego donosicielstwa dla tej czy innej bezpieki – firma BYD przypuszczalnie mogłaby zarejestrować pojęcie „donosicielstwa przemysłowego” jako swojej własności intelektualnej.

Naszych samochodów nie śmiej krytykować

Oto bowiem producent samochodów zachęca wszystkich chętnych donosicieli do zgłaszania aktów „oczerniania” czy przykładów „kampanii oszczerstw”. Wyszczególniono przy tym dokładne wymagania, jakie podobne zgłoszenia winny spełniać.

We wpisie na portalu Weibo firma deklaruje, iż „dowody, jakie zbieramy, obejmują także, choć nie tylko, zapisy rozmów na chacie, emaile, dokumenty kontraktowe, potwierdzenia przelewów środków lub inne informacje. Rzeczone informacje powinny być prawnie dopuszczalne [jako dowody], zaś BYD wypłaci donosicielowi szczodrą nagrodę, gdy tylko zweryfikuje, iż [dostarczone informacje] są prawdziwe”.

Co zabawne, ta wzmianka o szczodrości bynajmniej nie jest przesadzona. Pierwotnie BYD oferowała nagrody w wysokości „do 1 miliona” juanów za każdy przydatny donos. W czerwcu 2022 roku, gdy o przemysłowym donosicielstwie dalej oficjalnie mówiono jako projekcie tymczasowym, maksymalną wartość nagród podniesiono do 5 milionów juanów. Minimalne wynagrodzenie dla życzliwego wynieść ma natomiast 50 tysięcy.

Panie, sam pan nie uwierzysz, co oni tam…

BYD jest największym chińskim producentem samochodów elektrycznych, na rynkach światowych plasując się tuż za Teslą – stąd też firma z pewnością może sobie pozwolić na sowite nagrody w tak, było nie było, mało ważnej kwestii, jak randomowe opinie w odmętach internetu.

Mimo wszystko jednakże, dla człowieka przyzwyczajonego do idei wolności słowa, choćby praktyka jej realizacji była niedoskonała – a tak można najpewniej opisać dzisiejszego polskiego czytelnika – powyższe nagabywanie o donosy może jawić się nieco surrealistycznie.

Sytuacja bowiem, w której jakakolwiek polska czy zachodnia firma usiłowałaby kogokolwiek ścigać (karnie!) za krytyczne uwagi wyrażone w prywatnym czacie czy mailu, brzmi tak błazeńsko, iż prawdopodobnie nikt nie potraktowałby jej poważnie.

Uprzejmie donoszę, Inc.

W Chinach niestety podobny scenariusz jest traktowany absolutnie poważnie – i istnieją przypadki, w której pechowi mieszkańcy Państwa Środka faktycznie bywali aresztowani za rozpowszechnianie krytycznych opinii (czyli „oszczerstw”) o tej czy tamtej firmie, która okazywała się być dobrze ustawiona w relacjach z miejscową partią komunistyczną.

Również samo donosicielstwo jest tam silnie zakorzenioną tradycją i odwiecznym elementem mandaryńskiego stylu sprawowania władzy (nie chodzi tutaj bynajmniej o krytykowanie charakteru czy kultury narodowej – a być może choćby przeciwnie, w takich warunkach działalność chińskich opozycjonistów czy choćby intelektualnych krytyków władzy zasługuje na jeszcze większy podziw i szacunek).

W istocie zatem nie powinno zaskakiwać, iż po tę tyleż powszechną, co obmierzłą tradycję – prócz szpiegującego obywateli na nieprawdopodobną skalę chińskiego rządu – sięgnęła teraz tamtejsza korporacja, w tym przypadku producent samochodów. Bo ich ***** stać.

Idź do oryginalnego materiału