Koniec zwiększonych dostaw jabłek przemysłowych
Tydzień temu na punktach skupu notowaliśmy tegoroczne maksimum cen, czyli poziom 0,75 zł/kg. Potem na zakładach zaczęły dziać się „dziwne rzeczy”. Cena spadła, dostawy się zwiększyły, zadziałał sprawdzony mechanizm. Dziś można powiedzieć, iż całe zamieszanie jest już w zasadzie za nami…
Po raz kolejny obserwujemy wyjątkowo ciekawą sytuację. Na punktach skupu nie ma już zwiększonego ruchu. Osoby odpowiedzialne za zakup surowca w zakładach dopytują o kolejne dostawy. W tym samym czasie, zgodnie z informacjami uzyskanymi od dostawców, największa firma w Polsce naciska na kolejne obniżki… Nie sposób nie zauważyć, iż coś tu nie gra.
Wszystko jest dziś w rękach sadowników
Przed nami jeszcze szczyt dostaw Szampiona, Ligola i Red Jonaprinca w segmencie przemysłowym. Narracja branży jest dziś kluczowa i nie tylko naszym zdaniem jest to kulminacyjny punkt sezonu. Nie ulega wątpliwości, iż dalsze „straszenie” ma na celu zmobilizowanie sadowników do zbierania jabłek i sprzedaży. Wiele zależy dziś od tego, czy ulegną presji po raz kolejny.
Z drugiej strony mamy przetwórców, którzy jak dotąd kupili znacznie mniej jabłek niż przed rokiem. Kluczem do uspokojenia sytuacji jest po raz kolejny nie uleganie panice i regularne dostawy surowca. Szczególnie ta druga kwestia jest najbardziej wskazana w realiach niestabilnego polskiego rynku.
Idared przez cały czas jest bardzo istotną odmianą z punktu widzenia branży przetwórczej, ale jego znaczenie spada i będzie spadało wraz z karczowanie starszych nasadzeń. W efekcie, z punktu widzenia sadownika, najwięcej „złego” będzie się działo na rynku nieco wcześniej niż przeszłości. To właśnie z tym momentem mamy dziś do czynienia.