W Wigilię specjalną troską otaczano zwierzęta gospodarskie, a choćby dzikie. Podkreślano ich znaczenie dla rodziny, a także dzielono się z nimi opłatkiem. Obowiązkowym punktem tego wieczoru była Pasterka.
– We wsiach okalających Łysiec znany był zwyczaj, który prawdopodobnie wynikał z wierzenia w to, iż dusze zmarłych przybierają w Wigilię postać zwierzęcia, dlatego należało uszanować wszystkie zwierzęta, dzikie także. Tegoż wieczora gospodarz rzucał grochem o ścianę mówiąc: „Wilku, wilku, przyńdź do grochu, jak nie przyńdzies, to nie przychódź aż do siego roku”.
W czasie Wigilii i świąt Bożego Narodzenia bardzo dbano o zwierzęta, podkreślano ich znaczenie dla gospodarstwa i życia człowieka, życzono im zdrowia i płodności na przyszły rok. Powszechną i tradycyjną normą było dzielenie się z nimi specjalnie przeznaczonym dla nich kolorowym opłatkiem i resztkami jedzenia z wigilijnego stołu. Po kolacji chłopi szli do obory i stajni zanosząc opłatek bydłu, owcom i koniowi – mówi dr Alicja Trukszyn.
Wierzono, iż w tę szczególną noc zwierzęta przemawiały ludzkim głosem. Ciekawość ludzka prowadziła do chęci podsłuchania ich rozmów i dowiedzenia się, co mają do powiedzenia na temat gospodarza i prowadzenia gospodarstwa. Podsłuchiwanie rozmów zwierząt było zabraniane, bo doprowadzić mogło do nieszczęścia, a choćby do śmierci podsłuchującego. Wierzono także, iż o północy woda w studni zmienia się w złoto, a w rzekach w srebro. Oczywiście nikt nigdy nie nabrał tego bogactwa, bo wszyscy siedzieli przy wigilijnym stole.
– Wigilia była dniem, w którym nie tylko świat zmarłych przenikał do świata żywych, ale też czasem radosnym, dniem, w którym zwłaszcza młodzież płatała różne figle. W dzień wigilijny już z samego rana parobkowie chowali gospodarzom różne przedmioty, w tym narzędzia do pracy, a wieczorem już: „kawalerka dokazywała na całego! A to fure na kolenice wcigneły, a to sławojke wywlekły zzo stodoły przed gonek, a to przęsłą z płota wywlekły poza łobejście i wymazała biołym wopnek szybki w loknach. Zawdy tam, gdzie beły panny na wydaniu i to te ładne” – wyjaśnia Alicja Trukszyn.
Jak dodaje etnolog, z Pasterki wracano około godziny trzeciej, czwartej nad ranem. Po powrocie jedzono resztki z tego, co zostało z wigilijnej kolacji. W niektórych chałupach na pamiątkę tego, iż pasterze i mały Jezus spali w stajence, układali się do snu na rozścielonej po podłodze słomie.
Uczestnictwo w Pasterce, odprawianej o północy mszy świętej, także wyrosło z tradycji słowiańskiej. Jak tłumaczy Philippe Walter w książce „Mitologia chrześcijańska”, Pasterka nawiązywała do pogańskiego rytuału komunii, podczas którego późną porą biesiadowano z istotami z zaświatów.