W czasie przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej Dania zamierza koncentrować się na wzmacnianiu bezpieczeństwa Europy. W swoim programie podkreśliła, iż do 2030 r. Unia musi być w stanie się bronić. "Oznacza to wzięcie odpowiedzialności za własne i euroatlantyckie bezpieczeństwo, ścisłą i uzupełniającą współpracę z NATO. Wojna Rosji z Ukrainą pokazała pilną potrzebę przyspieszenia przez UE rozwoju europejskiego przemysłu obronnego i produkcji" - zaznaczyli Duńczycy.
Kopenhaga będzie kontynuować rozmowy na temat unijnej obronności. Ambasador Danii przy UE Carsten Groenbech-Jensen w tym kontekście przypomniał, iż Dania opuściła tzw. grupę państw oszczędnych, do której należą także Holandia, Austria i Szwecja. Co do zasady ma więc przestać sprzeciwiać się zwiększaniu unijnych wydatków, zwłaszcza na cele obronne. Jak zaznaczył ambasador, nie oznacza to jednak, iż Dania będzie opowiadać się np. za zaciągnięciem przez Unię wspólnego długu, by je sfinansować. "Nie będziemy tego ani odrzucać, ani wspierać" - powiedział stały przedstawiciel Danii przy UE.Reklama
Dania obejmuje prezydenturę w UE. Jakie są jej cele?
Dania otworzy także negocjacje budżetowe wśród państw członkowskich po tym, gdy w lipcu Komisja Europejska zaprezentuje projekt nowego wieloletniego budżetu unijnego. Mają się w nim znaleźć również możliwości finansowania wydatków obronnych; powstaje jednak pytanie, czy i jak nowe cele Unii uda się pogodzić z tradycyjnymi pozycjami w budżecie UE: polityką spójności na rozwój regionów oraz wspólną polityką rolną.
Groenbech-Jensen podkreślił, iż Duńczycy będą także zabiegać o postępy w zakresie rozszerzenia Unii. Rosyjska agresja wobec Ukrainy przyspieszyła bez precedensu jej proces akcesyjny, na czym skorzystały inne kraje kandydujące, w tym Mołdawia i państwa Bałkanów Zachodnich. W ostatnich miesiącach negocjacje jednak utknęły ze względu na blokadę Węgier, które nie chcą zgodzić się na otwarcie pierwszego tzw. klastra negocjacyjnego z Ukrainą. By osiągnąć postęp, Dania będzie musiała znaleźć sposób na przełamanie oporu Budapesztu.
Duńczycy chcą zaangażować się również w prace na rzecz wyznaczenia nowego celu klimatycznego na 2040 r. - kwestii pomijanej przez polską prezydencję. KE zaproponuje nowe prawo klimatyczne w środę, co rozpocznie negocjacje wśród państw członkowskich na temat nowego zobowiązania dotyczącego zmniejszania emisji dwutlenku węgla. W programie przeczytać można, iż Dania będzie chciała przygotować UE na szczyt klimatyczny COP30 w Brazylii. Będzie się to wiązało z przedstawieniem tzw. wkładów krajowych na 2035 r. Chodzi o zapisane w porozumieniu paryskim zobowiązania na rzecz redukcji emisji.
"Prezydentura stała się trudna do przewidzenia". Wyzwania stojące przed Danią
Groenbech-Jensen jest zdania, iż unijne prezydencje stały się trudne do przewidzenia. "Pracowałem przy naszych prezydencjach w 2002 i 2012 r. Byliśmy wówczas w stanie dokładnie zaprogramować naszą pracę z wyprzedzeniem i szczegółami. Tym razem jest za dużo nieprzewidywalności" - podkreślił podczas briefingu dla prasy w poniedziałek. Źródłem nieprzewidywalności pozostaje wojna w Ukrainie. jeżeli doszłoby do zawieszenia broni i rozmów pokojowych, to - w ocenie ambasadora - "zmieniłoby to wszystko".
Groenbech-Jensen dodał, iż na okres duńskiej prezydencji przypadnie także rozstrzygnięcie kwestii amerykańskich ceł - ogłoszone przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa zawieszenie wygaśnie bowiem już 9 lipca. W czasie polskiej prezydencji udało się przyjąć program pożyczek na obronę SAFE w wysokości 150 mld euro oraz zwolnienie z dyscypliny budżetowej wydatków na obronę ponoszonych przez kraje członkowskie. Zauważył też, iż "najpierw musimy wiedzieć, co chcemy finansować, a dopiero potem możemy zacząć dyskusję o tym, jak to zrobić".