Przesadne oczekiwania wobec Jackson Hole? Powell może rozczarować Wall Street

5 dni temu

Przemówienie Jerome’a Powella podczas tegorocznego sympozjum w Jackson Hole budzi ogromne oczekiwania rynków finansowych, choć jednocześnie rodzi obawy, iż szef Rezerwy Federalnej może mocno rozczarować Wall Street. Inwestorzy w zdecydowanej większości zakładają, iż Fed powróci do obniżek stóp procentowych we wrześniu, po dłuższej przerwie związanej z konsekwencjami ceł nakładanych przez administrację prezydenta Donalda Trumpa. Nie jest to oczywiście jeszcze przesądzone, a choćby jeżeli Fed zdecyduje się na taki krok, Powell niekoniecznie zasygnalizuje go wprost już w Jackson Hole.

Sytuacja jest bardziej złożona

Sympozjum w Górach Skalistych tradycyjnie pełniło rolę miejsca, gdzie przewodniczący Fedu dawał wskazówki co do dalszej polityki. W zeszłym roku Powell wyraźnie sygnalizował gotowość do łagodzenia, mówiąc, iż „nadszedł czas na dostosowanie polityki” i iż inflacja wraca na ścieżkę zgodną z celem 2 proc. Tym razem sytuacja jest bardziej złożona. Inflacja wciąż utrzymuje się powyżej celu, a nowe taryfy celne dodatkowo podbijają ceny, co utrudnia ocenę, czy wzrost cen ma charakter przejściowy, czy też bardziej trwały. Nie możemy wykluczyć, iż Fed będzie miał pewne trudności z oddzieleniem jednorazowych efektów taryfowych od długotrwałych presji inflacyjnych.

Jednocześnie pogarszające się dane z rynku pracy są interpretowane dwojako: z jednej strony mogą świadczyć o spadającym popycie na pracowników, z drugiej – o problemach podażowych. jeżeli przeważa ten drugi czynnik, wówczas obniżki stóp mogłyby jedynie zwiększyć presję inflacyjną. To sprawia, iż na rynku pojawiają się głosy za scenariuszem, iż do żadnych obniżek w tym roku nie dojdzie. Jest to jednak mniej popularny możliwy przebieg przyszłych zdarzeń.

Powell już w lipcu zaznaczał, iż byłby w stanie zaakceptować niższe tempo wzrostu zatrudnienia, o ile stopa bezrobocia utrzyma się na niskim poziomie. W tej sytuacji Jackson Hole może być okazją, by potwierdził, iż obecne ustawienie polityki jest adekwatne. Takie sformułowanie zostawi mu przestrzeń do ewentualnej obniżki, jeżeli sierpniowy raport z rynku pracy okaże się wyjątkowo słaby. Z kolei wyraźna sugestia zmiany ku mniej restrykcyjnej polityce byłaby dla rynków sygnałem rychłej obniżki.

Problem w tym, iż Wall Street już niemal w pełni zdyskontowała wrześniowe cięcie. Dlatego też, możemy przypuszczać, każda decyzja o odwleczeniu redukcji stóp będzie odczuwana przez rynek niemal jak faktyczna podwyżka, bo oznacza zaostrzenie warunków finansowych względem oczekiwań inwestorów.

Konieczne są dodatkowe dane

Podwójny mandat Fedu – walka z inflacją i maksymalizacja zatrudnienia – coraz bardziej przechyla się w stronę wsparcia rynku pracy, co przemawia za wrześniowym cięciem. To jednak nie daje pewności, iż Powell otwarcie potwierdzi taki krok już teraz. Raczej podkreśli, iż konieczne są dodatkowe dane. Niewykluczone, iż przewodniczący Fedu subtelnie zasugeruje, iż ryzyka dotyczące inflacji i zatrudnienia zaczynają się równoważyć – co w praktyce oznaczałoby uzasadnienie dla obniżki, skoro obecny poziom stóp został przez niego sam określony jako „umiarkowanie restrykcyjny”.

Rynki oczekują od Powella jasnego sygnału o wrześniowej obniżce, jednak coraz więcej wskazuje na to, iż jego wystąpienie w Jackson Hole będzie ostrożne i wyważone. Powell może zostawić otwarte drzwi do cięcia, ale jednocześnie podkreślić zależność decyzji od kolejnych danych. Dla Wall Street, która już z góry wyceniła luzowanie, brak wyraźnej wskazówki będzie odebrany jako bolesne rozczarowanie – i faktyczne zacieśnienie warunków finansowych.

Źródło: OANDA TMS Brokers

Idź do oryginalnego materiału