„Przetrwają najżyczliwsi”; Brian Hare i Vanessa Woods [#LekturyFWG]

6 godzin temu

„Przetrwają najżyczliwsi”; Brian Hare i Vanessa Woods [#LekturyFWG]

Autor: FWG



Brian Hare i Vanessa Woods, autorzy książki „Przetrwają najżyczliwsi”, pokazują, na przykładzie licznych badań z obszaru paleontologii, psychologii, genetyki, zoologii czy historii, iż przekonanie stojące za darwinizmem społecznym, jakoby przetrwać mieli najsilniejsi, jest bzdurą niemającą nic wspólnego z myślą Karola Darwina.


Uważa się czasem, iż odwoływanie się do teorii ewolucji w naukach społecznych i polityce miało opłakane skutki w XX wieku w postaci rasizmu czy eugeniki. Tyle iż one nie były konsekwencją określonego wartościowania faktów biologicznych, a ideologicznym zdeformowaniem faktycznej nauki.

W myśli Darwina koncepcja „najlepiej przystosowanych” odnosi się do zdolności przetrwania i zostawienia zdolnego do przeżycia potomstwa. Nie ma tu nic o sile i już sam Darwin zauważył, iż dobrym sposobem na wygraną w grze ewolucyjnej może być maksymalizowanie przyjaznego nastawienia i zdolności współpracy.

Bycie największym, najsilniejszym i najbardziej konfliktowym zwierzęciem może się wiązać z wysokim poziomem stresu przez całe życie. Stres wpływa negatywnie na bilans energetyczny (pod jego wpływem spalamy więcej kalorii), osłabia układ odpornościowy i zmniejsza liczbę potomstwa. Sama inicjacja agresji też jest kosztowna, bo w wyniku konfliktu można zostać rannym lub zabitym.

Decydująca okazuje się też nie być inteligencja. Homo sapiens nie jest jedynym ludzkim gatunkiem, który żył na ziemi. Co więcej, przez długi czas po swoim pojawieniu się nie był choćby faworytem jeżeli chodzi o przetrwanie i byliśmy bliscy wyginięcia. Dużo bardziej umięśnieni neandertalczycy z większymi mózgami wydawali się lepiej sobie radzić z drapieżnikami, czy trudnymi warunkami pogodowymi. A jednak przeżyliśmy zarówno neandertalczyków, jak i homo erectus, którzy pojawili się 1,5 miliona lat przed nami. Jak to możliwe?

Zdaniem autorów to zasługa samoudomowienia, czyli presji selekcyjnej na przyjazne zachowanie wobec swojego lub innego gatunku. O ile neandertalczycy żyli w grupach po 10-15 osobników, homo sapiens w górnym paleolicie (50-12 tys. lat temu) zaczęli żyć w społecznościach po kilkaset osób, dzięki czemu mógł szybciej i trwalej wprowadzać innowacje. Jak istotny jest wzrost populacji dla podziału pracy i rozwoju cywilizacyjnego, wspominałem przy okazji recenzji „Superobfitości”. W obu książkach autorzy przytaczają przypadek tasmańskich Aborygenów, którzy odłączyli się od głównej populacji na kontynencie australijskim jakieś 12-10 tys. lat temu. Porównano te populacje współcześnie i na kontynencie pojawiły się nowe technologie, podczas gdy tasmańska grupa nie tylko się nie rozwinęła, ale też wiele technologii zapomniała, bo nie miała wystarczająco dużo osób do ich podtrzymania.

Nastąpił w naszym gatunku szereg zmian fizjologicznych, takich jak zmiana kształtu i pojemności czaszki pod wpływem zwiększonej ilości serotoniny, zmniejszenie szerokości czy zmiana proporcji wybranych kości pod wpływem obniżenia testosteronu, czy zmiana zaniku pigmentacji twardówek w oczach, dzięki czemu źrenice i kierunek naszego wzroku stały się bardziej czytelne dla innych. Najważniejszą zmianą było wykształcenie całej sieci neuronów, odpowiadających za tzw. teorię umysłu, czyli naszą zdolność do uświadomienia sobie, co inne istoty mogą pomyśleć i poczuć w danej sytuacji.

Teoria umysłu występuje oczywiście w jakichś formach też u innych ssaków – szczególnie utalentowane komunikacyjnie są szympansy bonobo oraz psy, ale przerastamy pod tym kątem jakikolwiek inny gatunek. Nasza zdolność do empatii i współpracy umożliwiła nam wytworzenie specjalnej kategorii społecznej, jaką jest wewnątrzgrupowy obcy. Potrafimy natychmiast rozpoznać w obcej osobie członka naszej grupy i wyrazić skłonność do skoordynowanego działania. To zaś przełożyło się na wspomniany wcześniej wzrost liczebności zbiorowisk ludzkich i rozwój cywilizacji.

Ta niezwykła zdolność do empatii wobec obcych działa podobnie do więzi między dziećmi i rodzicami. Już sam kontakt wzrokowy zwiększa wydzielanie oksytocyny, która odpowiada za zwiększenie opiekuńczych uczuć wobec innych. To zaś oznacza też gotowość do agresywnego bronienia osób, z którymi czujemy więź. Mama niedźwiedzica broniąca młodych przed intruzami nie wydaje się nikomu niczym złym, ale praktycznie podobny mechanizm co u niej, zachodzi u ludzi dopuszczających się dehumanizacji innych grup, czy choćby przemocy wobec nich. Poczucie zagrożenia wyłącza część mózgu odpowiedzialną za naszą niezwykle rozwiniętą teorię umysłu i rywal przestaje być postrzegany jako istota podobna nam i czująca. Dzięki temu łatwiej go skrzywdzić.

Autorzy tej książki to jawni sympatycy amerykańskich Demokratów, co może drażnić niektórych czytelników, ale ich próby przeniesienia swojej teorii na współczesną rzeczywistość społeczno-polityczną i przywoływanie badań korespondujących z ich myślą wydają się naprawdę ciekawe.

Przykładowo zbadano wszelkie pokojowe i przemocowe kampanie na rzecz zmiany reżimu od 1900 roku. Okazało się, iż te pokojowe miały dwukrotnie większą szansę na odniesienie sukcesu, angażowały więcej ludzi, było też bardziej prawdopodobne, iż ustanowią demokrację i nie dojdzie do wojny domowej oraz służby porządkowe chętniej przechodziły na stronę protestujących, gdy nie stosowano przemocy.

Te zjawiska na dobrą sprawę nie ograniczają się do samych prób zmiany rządu. We wszelkich sprawach radykalne formy protestowania, takie jak blokady dróg, niszczenie własności i przemoc, mimo iż zyskują rozgłos, zmniejszają poparcie społeczne do danego ruchu. Zastępowanie racjonalnej debaty jakimkolwiek wzbudzaniem poczucia zagrożenia natychmiast wyłącza określone części mózgu u zagrożonych osób i przedstawicieli grup, do których należą, co prowokuje dehumanizację protestujących i polaryzację społeczną.

Jeśli chcecie się dowiedzieć więcej na temat badań stojących za tezami autorów, zrozumieć największe ludobójstwa w historii, dowiedzieć się jak skutecznie przeciwstawiać się dehumanizacji, poznać historię udomowienia psów, czy różnice między szympansami zwyczajnymi a bonobo, to musicie sięgnąć po tę książkę.

Autor tekstu: Adrian Łazarski, specjalista ds. biblioteki i projektów, Fundacja Wolności Gospodarczej



ZOBACZ INNE AKTUALNOŚCI

    • „Planowany chaos”; Ludwig von Mises [#LekturyFWG]>>
    • „Biurokracja”; Ludwig von Mises [#LekturyFWG]>>
    • „Nadużycie rozumu”; Friedrich August von Hayek [#LekturyFWG]>>
Idź do oryginalnego materiału