PSEW: Wiatraki znów mogą być ograniczone, tym razem przez odległość od dróg

3 godzin temu

– Propozycja rozwiązania, dotycząca odległości turbin wiatrowych od dróg nie była konsultowana z branżą. To nas bardzo zaskoczyło i zaniepokoiło, iż rząd wprowadza nowe pomysły bez głosu tych, którzy faktycznie stawiają wiatraki – mówi prezes Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, w rozmowie z Biznes Alert.

Pod koniec 2023 roku rząd złożył projekt nowelizacji przepisów dotyczących farm wiatrowych, który spotkał się ze znaczną krytyką. Prognozowano następnie, iż nowe przepisy wejdą w życie po wyborach parlamentarnych. Na początku 2025 roku ustawy wiatrakowej przez cały czas nie ma, zamiast tego rozgorzała nowa dyskusja na temat poszczególnych przepisów, m.in. odległości od poszczególnych obiektów jak zabytki, obszar Natura 2000 czy linii elektroenergetycznych. Obecny proponowany kształt przepisów komentuje, w rozmowie z Biznes Alert, Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW).

– Mimo długiego czasu, bo aż roku przez jaki projekt ustawy był przygotowywany, ciągle nie spełnia podstawowych oczekiwań branży. Nie przyśpiesza procesu inwestycyjnego farm wiatrowych, który w tej chwili trwa około 7-9 lat. Jako przedstawiciele sektora apelowaliśmy o skrócenie tego procesu poprzez wprowadzenie równoległych procedur m.in. planistycznych i środowiskowych. Robiliśmy to wielokrotnie, dzięki konkretnych, oficjalnych pism oraz podczas rozmów przy okazji konferencji i konsultacji – wskazuje rozmówca Biznes Alert.

Podkreśla, iż zapis znajdujący się w projekcie ustawy jest niewystarczający. Nie skraca etapu inwestycyjnego.

Zdaniem prezesa PSEW propozycje regulujące szczególnie odległość wiatraków od zabytków, dróg są nieprzemyślane i nie mają potwierdzenia w liczbach i argumentach.

Wiatraki a drogi

– Pierwotnie zaproponowano odległość 3H, która nie ma potwierdzenia w wyliczeniach. w tej chwili mówi się o odległości 1H – czyli w praktyce 200-250 metrach, które są logiczniejsze, ale tylko o ile weźmie się pod uwagę drogi ekspresowe i autostrady. W przypadku uwzględnienia także mniejszych, lokalnych dróg, spowoduje to równie duże ograniczenie potencjału energetyki wiatrowej jak przepisy wprowadzone przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Nie jest to uzasadnione logicznymi przesłankami wynikającymi np. z przyczyn bezpieczeństwa – mówi prezes Gajowiecki.

Jego zdaniem idąc tokiem myślenia z projektu ustaw trzeba by oddalić od dróg linie przesyłowe czy pomosty, które stwarzają analogiczne zagrożenie.

Rząd wysłuchał branży w kwestii zabytków

Rozmówca Biznes Alert podkreśla, iż doszło do istotnej zmiany w projekcie ustawy. Branża na etapie konsultacji wskazała, iż przyjęcie proponowanych przepisów regulujących odległość turbin od zabytków (proponowanej 1500 metrów) oznaczałoby uniemożliwienie stawiania elektrowni wiatrowych na obszarze niemal 50 procent kraju. Ministerstwo kultury wycofało się ze swojego stanowiska.

Wiatraki i kable

Obecnie proponowane brzmienie przepisów dotyczących odległości turbin wiatrowych od infrastruktury przesyłowej daje możliwość wskazania odległości mniejszej niż określona jako trzyipółkrotność maksymalnej średnicy wirnika wraz z łopatami. Oczywiście takie ustalenia będą wynikały z określonych przypadków.

Podkreśla, iż rozumie, iż każda inwestycja tego typu powinna być konsultowana z Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi. Zdaniem prezesa PSEW możliwe jest wprowadzenie rozwiązań, które ograniczą wpływ turbin (np. drgania) na infrastrukturę elektroenergetyczną i jest to rozwojowa alternatywa w przeciwieństwie do wyznaczenia sztywnej odległości, która nie podlega dyskusjom. Takowe zabezpieczenia są dostępne na rynku.

Nie zmniejszy to potencjału rozwojowego polskiej energetyki wiatrowej. Ustalenie sztywnej, minimalnej odległości owszem – dodaje.

Rozmówca Biznes Alert podkreśla, iż w tej chwili turbiny buduje się choćby na 200 metrów w górę, czyli powyżej sieci wysokich napięć, co zmniejsza oddziaływanie na infrastrukturę przesyłową.

– Jako branża jesteśmy otwarci na ustalaniu z PSE każdego przypadku osobno. Sprzeciwiamy się jednak wprowadzaniu niepraktycznych rozwiązań prawnych – wskazuje Janusz Gajowiecki.

Zaznacza, iż zwiększenie kosztów inwestycyjnych wpłynie na cenę wyprodukowanej energii.

Nie wszystkie limity odległości są niekorzystne

Kompromis 500 metrów od zabudowań mieszkalnych jest dobry. Podobnie jak dodatkowe badania oddziaływania w przypadku dużych turbin. Jednak wszystkie inne wprowadzone obostrzenia sprawiają, iż jako przedstawiciele branży chcemy zostać przy obecnych przepisach – mówi rozmówca Biznes Alert.

– istotną kwestią jest też odległość turbin wiatrowych od Natury 2000. Proponowane przepisy są szkodliwe dla rozwoju zielonej energetyki. Obszary chronione są ustanawiane po to, by na ich terenach nie budować, a nie dodatkowo tworzyć jeszcze strefę ochronną – dodaje na zakończenie.

Rozmawiał Marcin Karwowski

Nikt nie chce już budować farm wiatrowych w Danii

Idź do oryginalnego materiału