Psychologia tradingu: pewność a potencjał zysku i stosunek ryzyka

2 dni temu

Na pewno znasz taką sytuację z opowieści lub może sam jej doświadczyłaś/eś: trader przez długi czas poluje na sygnał kupna określonej akcji lub waloru. Gdy cena wreszcie zaczyna zbliżać się w okolice poziomów zakupu wyznaczonych przez tradera, początkowo waha się on – brak mu pewności, czy to już sygnał kupna, czy może jeszcze lepiej trochę poczekać i upewnić się, iż cena rzeczywiście pójdzie w pożądanym kierunku. Dopiero gdy ruch wydaje się wyraźny i „pewny”, a rynek huczy od pozytywnych wiadomości, decyduje się on otworzyć pozycję. Niestety, wchodzi dopiero w połowie trwającego ruchu, gdy duża część potencjalnego zysku jest już zrealizowana. Taka spóźniona transakcja ma znacznie gorszy stosunek zysku do ryzyka niż wcześniej wyznaczony poziom wejścia, a dodatkowo wcale nie jest powiedziane, iż cena kiedykolwiek dojdzie do wyznaczonych przez tego tradera poziomów wyjścia (lub iż trader rzeczywiście będzie umiał wyjść przy tym poziomie).

Ten przykład ilustruje paradoks tradingu: im bardziej trader czuje się pewny co do kierunku rynku, tym mniejszy zwykle pozostaje potencjał zysku względem ponoszonego ryzyka. Innymi słowy – sygnał zadziałał, ruch się dokonał, a nagrodę zgarnęli ci, którzy odważyli się wejść wcześniej.

W jaki sposób balansować między przekonaniem co do jakości sygnału, a uzyskaniem dobrego stosunku zysku do ryzyka w tradingu? O tym jest niniejszy artykuł.

Poczucie pewności w tradingu – psychologiczne źródła zjawiska

Dlaczego tak się dzieje, iż największa pewność często oznacza najmniejszy zysk? Odpowiedzi dostarcza między innymi psychologia inwestowania. Pierwszym winowajcą jest efekt potwierdzenia (ang. confirmation bias), czyli skłonność do podświadomego szukania informacji potwierdzających nasze już powzięte przekonania. Trader z silną tezą rynkową będzie selektywnie skupiał się na sygnałach, które utwierdzają go w jego opinii, jednocześnie ignorując lub deprecjonując sprzeczne dane. jeżeli wierzy, iż rynek ma rosnąć, to łatwiej dostrzeże wszystkie oznaki „bycze”, a zbagatelizuje potencjalne ostrzeżenia. Taki jednostronny filtr sprawia, iż moment wejścia w pozycję często się opóźnia, gdyż trader czeka, aż większość sygnałów „zgodzi się” z jego wizją. Niestety, gdy do tego dochodzi, ruch bywa już w dużej mierze wyczerpany.

Drugim czynnikiem jest overconfidence bias, czyli nadmierna pewność siebie inwestora. To tendencja do przeceniania własnych umiejętności i trafności prognoz, która prowadzi do podejmowania zbyt dużego ryzyka i ignorowania adekwatnego zarządzania pozycją, w tym wagi timingu oraz miejsca zawierania pozycji. W tradingu nadmierna pewność siebie często narasta wraz z widocznością ruchu ceny – im dłużej i wyraźniej rynek podąża w jednym kierunku, tym więcej osób jest przekonanych, iż „mieli rację” i trend będzie kontynuowany. Kiedy na przykład akcje dynamicznie rosną piątą sesję z rzędu, łatwo ulec euforii i uwierzyć, iż to “oczywisty kierunek”. Trader staje się coraz bardziej pewien, bo rynek zdaje się to potwierdzać każdym kolejnym dniem wzrostów. Jednak ta pewność jest złudna. Psychologicznie wiąże się to ze złudzeniem posiadania kontroli, czyli wrażeniem, iż mamy większy wpływ na wynik, niż jest to w rzeczywistości. W praktyce objawia się to tym, iż trader przecenia swoją zdolność przewidywania ruchu i przestaje dopuszczać, iż może się mylić. Zjawisko to sprawia, że łatwo zignorować sygnały ostrzegawcze i wejść w transakcję z opóźnieniem, za to z dużym przekonaniem o jej słuszności. Mechanizm jest więc następujący: wraz z ruchem ceny rośnie przekonanie o słuszności tezy inwestycyjnej → rosnąca cena sprawia, iż potencjał wzrostu maleje, a ryzyko rośnie → spóźnione wejście tradera w pozycję, które wynika z rosnącego przekonania co do słuszności zawieranej transakcji → transakcja zawarta z gorszym stosunkiem zysku do ryzyka, co jednorazowo nie musi skończyć się źle, ale wraz z rosnącą ilością takich transakcji rośnie prawdopodobieństwo straty dla takiego tradera. Wypracował on bowiem system, w którym gdy ma rację, to zarabia mało (bo jest spóźniony), a gdy nie ma racji, to traci dużo (bo nie zawierał transakcji na wyznaczonym przez siebie poziomie). Innymi słowy, trader czuje się komfortowo dopiero wtedy, gdy „wszystko wskazuje” na sukces, a to oznacza, iż wchodzi bardzo późno, ograniczając swój potencjalny zysk do minimum przy jednoczesnym wystawieniu się na pełne ryzyko transakcji.

Pewność vs potencjał zysku

Jak przekłada się to na praktykę tradingu? Zderzenie wcześniejszych i późniejszych sygnałów wejścia najlepiej obrazuje różnica we wspomnianym już, potencjalnym R/R (stosunku zysku do ryzyka).

Wykres ceny BTC. Źródło: tradingview.com

Omówmy następujący scenariusz – trader widzi, iż cena BTC znajduje się w tej chwili w trendzie bocznym i zbliża się do ważnego poziomu na wykresie dziennym. Pomysł na transakcję jest następujący: trader zakłada, iż przebicie owego poziomu (1D wsparcie) oznaczać może dalsze spadki do następnego, ważnego poziomu (1D swing high previous ATH). Postanawia więc zająć krótką pozycję, ale w którym momencie powinien ją zająć?

Trader rozważa następujące opcje:

  • Zawarcie transakcji na poziomie “1D wsparcie”;
  • Zawarcie transakcji, gdy poziom ten zostanie przebity, a świeczka przebijająca go, zamknie się.

Przeanalizujmy zatem stosunek zysku do ryzyka, jaki trader uzyskał w obu przypadkach.

Plan na zajęcie krótkiej pozycji na poziomie wsparcia/oporu na wykresie dziennym. Źródło: tradingview.com

W pierwszym przypadku, stosunek zysku do ryzyka jest znakomity i wynosi 2.04. Ryzyko tej strategii jest natomiast takie, iż cena odbije się od poziomu “1D wsparcie”, tak jak zrobiła to już dwa razy, i trader zmuszony będzie zamknąć pozycję ze stratą.

Plan na zajęcie krótkiej pozycji na poziomie zamknięcia świecy przebijającej poziom wsparcia/oporu na wykresie dziennym. Źródło: tradingview.com

W drugim przypadku natomiast, potwierdzeniem słuszności tezy inwestycyjnej tradera jest zamknięcie świeczki, która przebiła poziom “1D wsparcie”. Natomiast jak jasno widać, gdyby trader zawarł pozycje zgodnie z takim myśleniem, to jej stosunek zysku do ryzyka byłby bardzo niekorzystny, i wynosiłby 0,37. Tak więc w tym przypadku trader zyskuje potwierdzenie słuszności swojego myślenia, ale traci dużą część zakładanego ruchu.

Z powyższego wynika, iż czekanie na pewność kosztuje. W istocie, trader płaci za komfort pewności co do swojej tezy utratą części zysku, który mógłby osiągnąć.

Najbardziej ryzykowne, wczesne wejścia oferują najlepszy potencjał zysku jako zapłatę za poniesione ryzyko.

Pewność vs potencjał zysku – skutki dla tradera

Takie nawyki w tradingu mają oczywiście konsekwencje. Po pierwsze, trader przyzwyczajony do wchodzenia „po fakcie”, będzie notorycznie spóźniony. Ciągłe gonienie rozpędzonego pociągu rynkowego sprawia, iż wiele okazji ucieka. Inwestor pomija najlepsze momenty wejścia, czekając na więcej potwierdzeń niż to być może konieczne. W efekcie cierpi na tym efektywność jego strategii.

Po drugie, spóźnione wejścia dają złudne poczucie bezpieczeństwa. Owszem, w momencie otwierania pozycji wydaje się, iż „trend/sygnał jest oczywisty”, więc ryzyko porażki minimalne. Jednak gdy coś staje się ewidentne dla wszystkich uczestników rynku, często oznacza to, iż większość chętnych już zajęła pozycje, a kolejny ruch może być przeciwny. Taka nadmierna pewność siebie usypia czujność.

Po trzecie, wspomnianym już długofalowym skutkiem opisywanego zjawiska jest obniżenie rentowności strategii. Wejścia dokonywane wyłącznie w strefie komfortu (czyli przy wysokiej pewności co do ruchu) zwykle oferują kiepski stosunek zysku do ryzyka, tak jak w przytoczonych przykładach. Oznacza to, iż choćby mając rację co do kierunku, trader zarabia relatywnie mało w stosunku do ryzyka, jakie podjął. Gdy zaś pojawi się nieuchronna pomyłka (a w tradingu błędy są nieuniknione), strata z takiej późnej transakcji może zniweczyć zysk z kilku wcześniejszych małych wygranych. Co więcej, pominięte okazje z wysokimi R/R (te „niewygodne”, bo nie w pełni pewne) przepadają, a potencjalne wielkie straty nie znikają z radaru i przy odrobinie nieuwagi, mogą się pojawić.

Jak przeciwdziałać pułapce potwierdzeń?

Czy można uniknąć opisanej pułapki? Tak, wymaga to jednak dyscypliny i samoświadomości.

Zaakceptuj dyskomfort niepewności. Trzeba pogodzić się z faktem, iż część dobrych transakcji będzie psychologicznie niewygodna. Najlepsze setupy często pojawiają się w momencie, gdy przeważa niepewność, a nie gdy wszystko jest jasne. jeżeli Twój plan tradingowy daje sygnał, a warunki są spełnione – działaj, nawet jeżeli odczuwasz wewnętrzny opór. Ten opór to nic innego jak naturalna ludzka potrzeba pewności. Profesjonalni traderzy uczą się ją oswajać. Wiedzą, iż trading to gra prawdopodobieństw, w której nigdy nie ma 100% pewności, więc pewien dyskomfort przy wejściu jest normą. Mało tego, często mówi się, iż „jeśli z transakcją od początku czujesz się zbyt komfortowo, prawdopodobnie jest kiepska”. Natomiast te najbardziej zyskowne zagrania bywają trudne do wykonania właśnie dlatego, iż w momencie wejścia większość się waha. Akceptując ryzyko porażki (co wychodzi trochę od posiadania dobrego systemu zarządzania ryzykiem) i fakt, iż rynek może zrobić coś nieoczekiwanego, przestajesz paraliżować się potrzebą absolutnego potwierdzenia. Działasz zgodnie z planem, a nie z samopoczuciem chwili.

Warto również prowadzić dziennik tradingowy i analizować momenty wejścia. Samodyscyplina rodzi się z autorefleksji. Doskonałym narzędziem do jej rozwijania jest szczegółowy dziennik transakcji. Zapisuj każde wejście – co było sygnałem, czy warunki planu zostały spełnione, jaki był zakładany R/R, jaki był Twój stan emocjonalny (pewność, wątpliwości), oraz oczywiście wynik transakcji. Co Ci to da? Po pierwsze, zyskasz obiektywny zapis swoich decyzji, czyli coś, do czego możesz wrócić na chłodno. Po drugie, ujawnisz wzorce zachowań, których na gorąco możesz nie dostrzegać.

Analizując dziennik np. co tydzień czy miesiąc, możesz zauważyć:

„Hmm, w większość stratnych trade’ów wchodziłem dopiero po dużym ruchu, gdy czułem się pewnie, a więc znowu dałem się złapać w pułapkę spóźnionego wejścia. Czas wypracować lepszą strategię zajmowania pozycji”.

Albo odwrotnie:

„Najbardziej zyskowne okazały się zagrania, które na starcie budziły moje obawy. Przy odpowiednim stop lossie radzę sobie jednak z podejmowaniem ryzyka”.

Taka wiedza o sobie jest bezcenna. Rejestrowanie i przeglądanie swoich transakcji daje krytyczny wgląd we własne mocne i słabe strony, co finalnie pomaga podejmować lepsze decyzje. jeżeli regularnie odnotowujesz, iż nie trzymasz się planu albo iż wchodzisz zbyt późno, to masz szansę świadomie to skorygować. Dziennik wymusza też większą odpowiedzialność za decyzje (skoro muszę zapisać, dlaczego wchodzę teraz, to zastanowię się dwa razy, czy robię to z adekwatnych powodów). W połączeniu z planem i dyscypliną, prowadzenie dziennika staje się narzędziem ciągłego doskonalenia i ochrony przed własnymi błędami.

Podsumowanie

Wraz ze wzrostem subiektywnej pewności tradera co do kierunku rynku, maleje realny potencjał zysku danej pozycji. Innymi słowy, rosnące przekonanie co do kierunku rynku = pogarszający się stosunek zysku do ryzyka. Efekty potwierdzania i nadmiernej pewności siebie pchają inwestorów do działania dopiero wtedy, gdy czują się „bezpiecznie”, choć to bezpieczeństwo bywa iluzoryczne.

Rynek nie wynagradza za pewność, ale za umiejętność odpowiedniego wyważenia ryzyka i potencjału zysku.

Jak temu przeciwdziałać? Przede wszystkim należy zaakceptować ryzyko, niepewność rynkową i dyskomfort towarzyszący traderowi przy zajmowaniu pozycji, a wynikający z tej właśnie niepewności. Trading to gra prawdopodobieństw, nigdy nie uzyskamy pewności co do słuszności zawartej pozycji, chyba iż post factum lub z powodu pozyskanego “insider information” (choć to oczywiście nielegalne). Pomóc może również dziennik tradera i skrupulatne zapisywanie setup’ów i sposobu wejścia w rynek. Z reguły z czasem i praktyką sztuka zajmowania pozycji w dobrym miejscu i czasie (a co za tym idzie także i z dobrym R:R) staje się o wiele bardziej jasna.

Profesjonalny trading polega na konsekwentnym realizowaniu swojej strategii choćby wtedy, gdy nie wszystko jest jasne, bo to właśnie wtedy rodzą się najlepsze ruchy. Koniec końców, pewność bywa wrogiem profitów, a umiejętność działania w warunkach niepewności jest jedną z kluczowych cech wygrywających traderów.

Idź do oryginalnego materiału