Po szczycie Trump-Putin na Alasce wydawało się, iż proces pokojowy mający na celu zakończenie agresji rosyjskiej na Ukrainę przyspieszy. Na razie światowa opinia publiczna słyszy o kolejnych ustaleniach. Biały Dom podał, iż Władimir Putin zgodził się na spotkanie z Wołodymyrem Zełenskim. Sam Zełenski i towarzyszący mu przywódcy europejscy na rozmowach w Waszyngtonie z Donaldem Trumpem ustalili, iż po tym spotkaniu powinny odbyć się rozmowy trójstronne, z udziałem prezydenta USA.
Putin nie spieszy się do zakończenia wojny w Ukrainie. Ale gospodarka nie może czekać
Szczegółów na razie brak, a szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow studzi nadzieje. "Spotkanie tylko po to, aby Zełenski miał kolejną okazję pojawić się na scenie, nie jest nam potrzebne" - stwierdził w wypowiedzi dla NBC, dodając, iż przed takim spotkaniem musiałyby być spełnione pewne warunki, na czele z rezygnacją Ukrainy z aspiracji do członkostwa w NATO. Przełożony Ławrowa, a więc Władimir Putin, też nie spieszy się do spotkania z ukraińskim prezydentem. Generalnie reakcja Kremla na ofertę Amerykanów, którzy chcą pośredniczyć w organizacji takiego spotkania, jest w najlepszym przypadku chłodna.Reklama
Jak zauważa serwis CNBC, Putina do przyspieszenia negocjacji może jednak skłonić pewna rzecz: stan rosyjskiej gospodarki. Boryka się ona z coraz większymi problemami, w tym ze spowolnieniem wzrostu PKB i rosnącym deficytem budżetowym.
Rosyjski resort finansów podał na początku sierpnia, iż deficyt budżetowy między styczniem a lipcem tego roku wyniósł 4,88 bln rubli (61,1 mld dolarów), co stanowi 2,2 proc. PKB Federacji Rosyjskiej. W tym samym okresie wydatki rządowe wzrosły o 20,8 proc. w ujęciu rocznym do 25,19 bln rubli (317,8 mld dolarów). Ogromną część tych wydatków stanowią oczywiście zbrojenia. W 2025 roku - według zapisów ustawy o budżecie federalnym na lata 2025-2027 - Rosja chce wydać na wojsko 13,5 bln rubli (ponad 140 mld dolarów). To więcej niż 6 proc. PKB.
Spadają wpływy Kremla z handlu ropą i gazem
CNBC przypomina, iż bezprecedensowy poziom wydatków Kremla na obronność był do tej pory wspierany przez ciągłą sprzedaż ropy naftowej i gazu sojusznikom Rosji, takim jak Chiny i Indie, a także przez podnoszenie obciążeń podatkowych. Jednak dochody z eksportu ropy spadają z powodu międzynarodowych sankcji na rosyjski i mniejszego popytu na świecie.
Jest jeszcze jedna niewiadoma - Indie i to, jak zachowają się w obliczu podwyżki amerykańskich ceł na dużą część swojego eksportu do zawrotnego poziomu 50 proc. Donald Trump nie kryje, iż ta decyzja to kara za kupowanie rosyjskiej ropy przez rząd w Nowym Delhi. Na razie indyjscy politycy mówią, iż oddzielają kwestie gospodarcze od kwestii geopolitycznych, ale być może problemy polegających na eksporcie do USA branż zmuszą Indie do rewizji swojego stanowiska w sprawie transakcji z Rosją.
W obliczu niższych wpływów z handlu węglowodorami Kreml może zacząć rozważać kolejne cięcia wydatków lub dalsze podwyżki podatków. To ostatnie mogłoby jednak wpłynąć negatywnie na konsumpcję gospodarstw domowych, a perspektywy wzrostu PKB w Rosji nie wyglądają różowo: w 2024 r. rosyjska gospodarka urosła wprawdzie o 4,3 proc., ale w tym roku prognozy Centralnego Banku Federacji Rosyjskiej mówią o znacznie skromniejszym wzroście rzędu 1-2 proc.
Co w tej sytuacji zrobią na Kremlu? Starszy analityk waszyngtońskiego think tanku Center for European Policy Analysis (CEPA) Alexander Kolyandr, cytowany przez CNBC, uważa, iż dla rosyjskich władz krótki okres niskiego wzrostu jest do zniesienia, choć w połączeniu z niższymi cenami ropy naftowej zmniejszyłby on dochody budżetowe. Główne ryzyko, jakie ponosi Putin i jego otoczenie, wiąże się jednak z tym, czy ochłodzenie gospodarki nie wywoła aby długotrwałej recesji w Rosji.
Ograniczenie wydatków lub wręcz zaciskanie pasa ze strony budżetu federalnego mogłoby dodatkowo spowolnić wzrost gospodarczy i wyhamować dynamikę wzrostu płac. Z drugiej strony - nadmierne wsparcie fiskalne rodzi ryzyko powrotu wysokiej, dwucyfrowej inflacji, z którą przez dłuższy czas walczył bank centralny. W lutym 2022 r., tuż po inwazji Kremla na Ukrainę, inflacja w Rosji wyniosła 17,8 proc. Nierównowaga podaży i popytu spowodowana wzrostem wydatków na obronę, sankcjami i niedoborami siły roboczej (związanymi z poborem do armii), w połączeniu z podwyżkami cen żywności, wywołała trwałą presję inflacyjną w rosyjskiej gospodarce. Bank centralny Rosji osiągnął pewien sukces w walce ze wzrostem cen - w lipcu wskaźnik inflacji spadł do 8,8 proc. To jednak kruche osiągnięcie, które łatwo może zostać zniweczone.
Wzrost PKB w Rosji spowalnia. Putin jest świadomy wyzwań
Władimir Putin jest w pełni świadomy wyzwań gospodarczych, przed którymi stoi Rosja. "Zrównoważony wzrost to umiarkowana inflacja, niskie bezrobocie i utrzymująca się dodatnia dynamika gospodarcza" - mówił do uczestników Międzynarodowego Forum Ekonomicznego w Sankt Petersburgu w czerwcu. "Jednocześnie niektórzy specjaliści i eksperci wskazują na ryzyko stagnacji, a choćby recesji. Nie należy do tego dopuścić w żadnych okolicznościach".
Najnowsze dane dotyczące wzrostu gospodarczego sugerują tymczasem spowolnienie - w II kwartale PKB Rosji urósł o 1,1 proc. rok do roku wobec wzrostu o 1,4 proc. rdr w I kwartale. "Gospodarka wyraźnie walczy z nierównowagą narastającą w wyniku działań wojennych. Spodziewamy się dalszego spowolnienia wzrostu w nadchodzących kwartałach" - napisał w analizie Liam Peach, starszy ekonomista ds. rynków wschodzących w Capital Economics. Jak dodał, obciążeniem dla gospodarki Rosji są wysokie stopy procentowe i wysiłek związany z prowadzeniem wojny. "Czeka nas długi okres słabego wzrostu".
Capital Economics spodziewa się, iż PKB Rosji urośnie w tym roku zaledwie o 0,8 proc. Zdaniem analityków, wysokie ryzyko wystąpienia recesji już w 2025 r. wciąż się utrzymuje.