Od 1 lipca zmienią się ceny prądu. Ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska odpowiadała na pytania w związku ze zmianami w "Gościu Wydarzeń" Polsatu.
- Potwierdzam dalej, iż te zmiany nie będą tak duże, jak się mówi - tak odpowiedziała na pytanie o to, czy od 1 lipca rachunki za prąd wzrosną maksymalnie o 30 zł. Była pytana o swoją deklarację z tego samego programu sprzed kilku miesięcy. Jej zapowiedź, iż rachunki wzrosną o 30 zł opisywaliśmy m. in. tutaj. Później resort zastrzegał, iż chodzi tylko o konkretne typy gospodarstw domowych o niskim zużyciu.Reklama
- Ja rozumiem obawy ludzi, bo kłamstw, przekłamań wokół tego tematu jest bardzo wiele i ludzie dzisiaj spodziewają się choćby podwyżek choćby rzędu 100 proc. Nieprawda. Maksymalna podwyżka, jaką możemy otrzymać, według obliczeń, to będzie rzędu ok. 26 proc. - dodała we wtorkowym programie ministra. Zastrzegła, iż to podwyżka maksymalna, bo wielkość konkretnej będzie zależna od zużycia.
Jak dodała, będą także gospodarstwa domowe, które będą miesięcznie płaciły choćby mniej niż w mijającym półroczu - chodzi na przykład o gospodarstwa domowe ogrzewające się prądem.
Polacy dostają prognozy rachunków. Trzeba płacić?
Ministra była także pytana o kwestię prognoz, które zaczęliśmy otrzymywać od firm energetycznych. W tych prognozach są wskazane wyższe stawki podwyżek niż te, o których mówiła we wtorek Hennig-Kloska.
- W tych prognozach nie były uwzględnione nowe regulacje. Pan prezydent bardzo późno podpisał ustawę - wytłumaczyła ministra.
Chodzi o to, iż w prognozach nie są uwzględnione ceny prądu z ustawy przyjętej przez parlament, tylko takie, jakie byłyby bez działań osłonowych.
- o ile ktoś otrzymuje rachunki w oparciu o prognozę, musi dostać skorygowanie. Musi zwrócić się do spółki energetycznej, która dostarcza mu prąd, żeby ten rachunek został skorygowany - wskazała w odpowiedzi na pytanie, co powinno się zrobić w takiej sytuacji.
- Komunikowałam się ze spółkami, prosiłam o wstrzemięźliwość i uwzględnienie nowych regulacji (...). Zgadzam się, iż to wprowadza pewien zamęt - wskazała też Paulina Hennig-Kloska. - Ponowimy ten komunikat, by skorygować te rachunki - dodała.