Masywna awaria systemu energetycznego dotknęła Portugalię, Hiszpanię i część Francji. W tym ostatnim kraju jej skutki gwałtownie usunięto i to francuskie elektrownie atomowe zrównoważyły braki w zaopatrzeniu w energię państw Płw. Pirenejskiego. Jednak w Hiszpanii i Portugalii z efektami awarii służby ratownicze i energetycy w tej chwili jeszcze się zmagają.
Awaria sparaliżowała praktycznie Hiszpanię i Portugalię zatrzymując transport publiczny, uziemiając lotnictwo cywilne, powodując panikę zakupową i zmuszając rządy obu państw do działania w trybie kryzysowym, by przywrócić zasilanie milionom domów i firm.
Premier Portugalii Luis Montenegro powiedział w przemówieniu nadanym w radiu i TV, iż jego rząd współpracuje z Hiszpanią, aby ustalić przyczynę przerwy w dostawie prądu. W poście na X oświadczył, iż cała administracja państwowa pracuje nad przywróceniem zasilania, przy czym priorytetem jest krajowy system opieki zdrowotnej, transport i infrastruktura krytyczna.
Z kolei w swoim przemówieniu wygłoszonym ok. godziny 18:00 premier Hiszpanii Pedro Sanchez nie podał żadnych powodów przerwy w dostawie energii i nie stwierdził dokładnie, kiedy zasilanie zostanie przywrócone, stwierdzając enigmatycznie, iż potrzeba będzie na to „co najmniej 10 godzin”. Jak jednak dodał, w kraju przywrócono działanie elektrowni wodnych i szczytowo-pompowych, niektóre z nich były już w trybie rezerwy mocy. Udało się też utrzymać stabilne działanie portów, zaś ruch lotniczy został zmniejszony o 20%. Do obecnej chwili część kraju jest przez cały czas pozbawiona zasilania.
Analitycy Ana Andrade i Jamie Rush z Bloomberg Economics szacują, iż wpływ ekonomiczny przerwy w dostawie prądu w Hiszpanii wyniesie około 0,5% kwartalnego PKB. Jednak część z tego prawdopodobnie zostanie odrobiona w nadchodzących dniach i tygodniach.
W kryzysie hiszpańskim i portugalskim operatorom rynku energii pomogli Francuzi. Południową Francję także częściowo dotknęła awaria, ale system gwałtownie zrównoważono i już o godzinie 15:00 pracował on prawidłowo. Pomogło to w działaniach, które miały na celu wspomożenie państw Płw. Pirenejskiego, ale odbiło się to na francuskim rynku energii. Cena, jaką francuski operator sieci RTE płaci elektrowniom, gdy potrzebuje dodatkowych dostaw, aby zrównoważyć sieć wzrosła do niemal 5 tys. euro za megawatogodzinę.
Tego typu pomoc była możliwa, ponieważ paneuropejska sieć energetyczna sięga od Lizbony do Stambułu, umożliwiając swobodne przepływy energii pomiędzy krajami. Jednak w przypadku dużej awarii może wystąpić jej przeciążenie, co grozi jej rozprzestrzenieniem na okoliczne kraje poza centrum awarii, jak stało się to w Hiszpanii.
Hiszpański operator sieci Red Electrica poinformował na X, iż ok. 17:30 dostawy energii powróciły do części Katalonii, Aragonii, Kraju Basków, Galicji, Asturii, Nawarry, Kastylii i Leonu, Estremadury i Andaluzji, zaś ok. 18:00 zasilanie powróciło w rejonie Madrytu. Według think tanku energetycznego Ember mniej więcej 43% energii w Hiszpanii pochodzi z odnawialnych źródeł energii, energia jądrowa stanowi kolejne 20%, a paliwa kopalne 23%.
Zgodnie z informacjami Hiszpańskiej Rady Bezpieczeństwa Jądrowego CSN, dziś zostaną przyłączone z powrotem do sieci hiszpańskie elektrownie jądrowe. Zostały one wyłączone po awarii sieci i przełączone w tryb awaryjny, gdzie w użyciu są zapasowe generatory dieslowskie. Almaraz II, Ascó I i II oraz Vandellós II zostały podłączone już wcześniej, podczas gdy elektrownie Almaraz I, Cofrentes i Trillo są przez cały czas wyłączone. Trillo pozostanie w trybie wygaszenia w celu uzupełnienia paliwa.
Przyczyna blackoutu jest tajemnicza. Dane Red Electrica wykazały, iż około 13:30 zapotrzebowanie na energię wyniosło 10,5 GW, przy czym w ciągu kilku sekund spadło z 12 GW, a przedtem także w ciągu kilku sekund z 26 GW, czyli do około 40% zużycia ponad półtorej godziny wcześniej. Według portugalskiego Narodowego Centrum Cyberbezpieczeństwa nie znaleziono dowodów wskazujących na cyberatak wywołujący awarię sieci elektroenergetycznej. Potwierdzają to wyniki wstępnego dochodzenia Agencji UE ds. Cyberbezpieczeństwa. Teresa Ribera, wiceprzewodnicząca wykonawcza Komisji Europejskiej i była hiszpańska minister energii, także twierdzi, iż nie ma dowodów na cyberatak.
Specjaliści ds. energetyki w hiszpańskich organach regulacyjnych twierdzą, iż przyczyną blackoutu były oscylacje. Występują one, gdy częstotliwość sieci, która zwykle utrzymuje się na dość stałym poziomie około 50 Hz, co utrzymuje stabilność sieci, zaczyna gwałtownie się zmieniać. Tak właśnie stało się w Hiszpanii, zgodnie z danymi od specjalisty ds. monitorowania częstotliwości Gridradar. To oscylacje spowodowały reakcje łańcuchowe w sieci, które ostatecznie doprowadziły do blackoutu.
„Dochodzi do oscylacji, a następnie do awarii linii przesyłowych, a awaria jednej linii przesyłowej może doprowadzić do przeciążenia innych linii przesyłowych i mamy efekt kaskadowy” – zauważył wypowiedzi dla Bloomberg Artjoms Obusevs, starszy badacz w ZHAW School of Engineering w Szwajcarii. Jak dodał, jednak nie wiadomo co spowodowało wytworzenie się pierwotnego źródła oscylacji.
Blackouty na taką skalę są niezwykle rzadkie w Europie.
„Nie mamy jeszcze ostatecznych informacji na temat przyczyn tej przerwy (w dostawie prądu – red.), dlatego proszę ludzi, tak jak robiliśmy to w przypadku poprzednich kryzysów, aby informowali się tylko za pośrednictwem oficjalnych kanałów. Na razie nie ma dowodów na jakiekolwiek problemy z ochroną ludności. Powtarzam, nie ma problemów z bezpieczeństwem” – powiedział hiszpański premier Pedro Sanchez w przemówieniu radiowo-telewizyjnym. Jak dodał hiszpańska rada bezpieczeństwa narodowego będzie się spotkać systematycznie by ocenić sytuację.
Szpitale w Madrycie i w całej Katalonii w Hiszpanii zawiesiły wszystkie zaplanowane operacje i badania, ale przez cały czas opiekowały się pacjentami w stanie krytycznym, oraz udzielały pomocy w trybie ratunkowym korzystając z zapasowych generatorów.
Jak się można było spodziewać, awaria spowodowała powszechne zakłócenia w hiszpańskim przemyśle rafineryjnym. Firma Moeve, który zarządza rafineriami La Rabida i Gibraltar-San Roque, potwierdziła, iż produkcja w nich została zatrzymana. Wszystkie rafinerie Repsol w Hiszpanii „doznały licznych zakłóceń” z powodu blackoutu, ale nie jest jasne czy oznacza to zatrzymanie, czy zmniejszenie produkcji. Cztery główne zakłady rafineryjne – Cartagena, Bilbao, Tarragona i Puertollano – według szacunków Bloomberg mogą przetwarzać około 775 000 baryłek ropy dziennie.
Cały hiszpański system rafineryjny przetwarza około 1,3 mln baryłek ropy dziennie, co daje mu dość znaczącą rolę na rynku europejskim. Hiszpania jest czwartym co do wielkości konsumentem ropy naftowej w Europie Zachodniej za Niemcami, Wielką Brytanią i Francją.
Zdjęcia z supermarketów całym kraju pokazywały ciemne hale, długie kolejki przy kasach pracujących na awaryjnym zasilaniu i puste półki. Awaria spowodowała panikę zarówno w Hiszpanii, jak i Portugalii ludzie wykupywali artykuły pierwszej potrzeby i żywność. W sklepach tworzyły się kolejki osób chcących kupić sprzęt na wypadek dłuższej awarii, taki jak lampy gazowe, generatory i baterie. Jak powiedział ISBiznes.pl Andrzej Janicki, biznesmen zamieszkały w Madrycie, „bardzo przypominało to panikę z samego początku pandemii COVID-19”.
Bank Hiszpanii poinformował, iż bankowość elektroniczna działała „odpowiednio” w systemach awaryjnych chociaż użytkownicy zgłaszali również awarie bankomatów. Winne były prawdopodobnie centra przetwarzania danych, w których trzeba było przejść na zasilanie awaryjne.
„Byliśmy w centrum danych i wszystko się wyłączyło. Wszystkie alarmy wyskoczyły i byliśmy z grupami ludzi, czekając, aby dowiedzieć się, co się stało” – powiedział Reuters barcelończyk, inżynier Jose Maria Espejo.
W filmie zamieszczonym na X burmistrz Madrytu Jose Luis Martinez-Almeida wezwał mieszkańców miasta do zminimalizowania poruszania się po mieście i pozostania w miejscu, w którym się znajdują dodając: „Niezbędne jest, aby służby ratunkowe mogły działać”. Straż pożarna przeprowadziła 210 interwencji, większość polegała na ratowaniu osób uwięzionych w windach.
W Portugalii firma wodno-kanalizacyjna EPAL poinformowała, iż dostawy wody również mogą zostać zakłócone, a główny portugalski dostawca energii elektrycznej, EDP, poinformował, iż nie ma prognozy, kiedy dostawy energii zostaną „znormalizowane”. Podobnie jak w przypadku Hiszpanii stwierdzono, iż proces przywracania zasilania może potrwać kilkanaście godzin.
Według informacji Reuters i AFP, setki osób stało przed budynkami biurowymi na ulicach Madrytu, a wokół kluczowej infrastruktury publicznej zwiększono znacznie ochronę policji, która też kierowała ruchem drogowym. Jeden z czterech wieżowców w Madrycie, w którym mieści się ambasada brytyjska, został ewakuowany, zaś stacje radiowe informowały o ludziach uwięzionych w zablokowanych wagonach metra i windach. Część metra w Madrycie została ewakuowana, a rozgrywki w turnieju tenisowym Madrid Open zostały zawieszone. W poście na X minister transportu Hiszpanii Oscar Puente powiedział, iż władze utrzymają otwarte niektóre główne stacje kolejowe, aby pomóc ludziom, którzy muszą wrócić do domu i iż jako pierwsze będą przywrócone połączenia dalekobieżne. Jak dodał, przerwy w zasilaniu systemów łączności i radarowych ostatecznie spowodowały nie 20% a 30% ograniczenie ruchu lotniczego. Portugalskie linie lotnicze TAP poinformowały, iż w trakcie awarii działało na zapasowych generatorach, podczas gdy AENA, która zarządza 46 lotniskami w Hiszpanii, zgłosiła opóźnienia lotów w całym kraju.
Tak masywne awarie sieci energetycznej są rzadkością w Europie. W 2003 r. problem z linią przesyłową między Włochami a Szwajcarią spowodował poważną przerwę w dostawie prądu na całym Płw. Apenińskim trwającą około 12 godzin. W 2006 r. przeciążona sieć energetyczna w Niemczech spowodowała przerwy w dostawie prądu w częściach kraju oraz we Francji, Włoszech, Hiszpanii, Austrii, Belgii, Holandii, aż po Maroko. Wtedy pozbawione energii było 150 mln osób, jednak tylko przez dwie godziny.
Jak poinformował Maciej Wapiński, rzecznik Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE) – operatora krajowego systemu przesyłu energii, awaria energetyczna na Płw. Iberyjskim nie spowodowała zakłóceń w pracy krajowego systemu elektroenergetycznego.
„System pracuje stabilnie. To zakłócenie w Hiszpanii nie miało wpływu na pracę naszego systemu elektroenergetycznego. Nie ma powodów do niepokoju. jeżeli chodzi o wymianę handlową z innymi krajami, to eksport odbywa się na planowanym poziomie. Nie mam na razie informacji, żeby energia była eksportowana w ramach pomocy awaryjnej” – powiedział Polskiej Agencji Prasowej Wapiński.
Jak dodał, hiszpański operator stara się jak najszybciej przywrócić zasilanie.
„Każdy operator jest przygotowany na takie sytuacje, kiedy jest awaria w skali całego systemu i ma plan na przywrócenie zasilania, który nazywa się Black Start” – zauważył rzecznik PSE przypominając, iż w Polsce jak dotąd nie było takiego blackoutu, jak w Hiszpanii.
„Ostatnie takie zdarzenie to była awaria w Szczecinie w 2008 r., ale dotyczyła ona jedynie aglomeracji szczecińskiej. W zeszłym roku podobne zdarzenie miało miejsce na Bałkanach, gdzie przede wszystkim Albania nie miała zasilania w efekcie awarii linii energetycznych” – zauważył Wapiński.
Jak potwierdził wicepremier Krzysztof Gawkowski, „nic nie wskazuje na to, by polski system energetyczny był zagrożony blackoutem”, zaś polskie służby są w kontakcie „z odpowiednimi służbami państw, które dotknęła awaria zasilania”.