W czwartek Rada Ministrów przyjęła projekt budżetu na 2026 r. Wynika z niego, iż deficyt budżetu nie powinien przekroczyć 271,7 mld zł, wydatki budżetu państwa wyniosą 918,9 mld zł, a dochody zostały zaplanowane na 647,2 mld zł.
- W przyjętej przez nas ustawie budżetowej - wzrost gospodarczy wyniesie 3,5 proc., a inflacja konsumencka - 3 proc. (średniorocznie). Przy prognozowanym przez nas wzroście wynagrodzeń o 6,4 proc. oznacza, iż realna wartość wynagrodzeń Polaków wyraźnie wzrośnie - powiedział Domański. - Całość nakładów na ochronę zdrowia na 2026 r. to 247,8 mld zł, czyli o ponad 25 mld zł więcej niż w 2025 r. - dodał minister finansów. Na obronność rząd planuje przeznaczyć 200 mld zł. Reklama
Jak poinformował Domański, Polska dołącza do grupy 20 największych gospodarek na świecie. - Będziemy najszybciej rosnącą dużą gospodarką w Unii Europejskiej - dodał.
Budżet na 2026 r. Rząd planuje dochody z podatków, których prezydent zapowiedział zawetowanie
W ocenie posła Prawa i Sprawiedliwości Zbigniewa Kuźmiuka, "budżet oparty jest na pewnej fikcji". - Ten deficyt skonstruowano tak, żeby wyszedł choć trochę niższy od tegorocznego, wpisano więc kwotę, która jest - moim zdaniem - zupełnie nierealistyczna - stwierdził w rozmowie z Interią Biznes, tuż po prezentacji głównych założeń przez ministra Domańskiego.
- Jak się wydaje, spora część wydatków na zbrojenia została przesunięta do funduszu, z którego w tym półroczu wydano zaledwie 16 proc. Na papierze wygląda to dobrze - wpisano, iż wydamy 4,8 proc. PKB na obronność - ale w rzeczywistości w tym roku pewnie nie przekroczy to 4 proc. - ocenia parlamentarzysta opozycji.
Jego zdaniem po stronie dochodowej również mamy do czynienia z elementami fikcji. - Zapisano tam miliardy złotych wpływów z podatków, a prezydent przecież jasno powiedział, iż nie podpisze ustaw, które miałyby je wprowadzić - dodał.
Chodzi m.in. o przyszłoroczną podwyżkę akcyzy na napoje alkoholowe z 5 do 15 proc., opłatę cukrową i podatek od wygranych w grach losowych oraz ustawę o podatku dochodowym od osób prawnych, która ma m.in. podnieść podatek dochodowy od banków do 30 proc. w roku przyszłym i ograniczyć podatek bankowy od 2027 roku. W trakcie posiedzenia Rady Gabinetowej prezydent Karol Nawrocki powiedział, iż nie zgodzi się na podwyżki podatków. Minister finansów pytany o to, odpowiedział, iż "byłby zszokowany, gdyby pan prezydent zawetował zmiany w CIT dla sektora bankowego (wpływy z tego podatku prognozuje się na kwotę 80,4 mld zł - red.), który notuje teraz bardzo wysokie zyski".
Dlatego poseł PiS nie wierzy w konstrukcję budżetu. - Moim zdaniem jest absolutnie fikcyjna - dodaje członek sejmowej Komisji Finansów Publicznych.
Kuźmiuk wskazuje, iż już teraz dokonano korekty dochodów budżetowych, więc o ile wydatki mają zostać zrealizowane w pełni, a nic nie zostanie ucięte, nowelizacja jest nieuchronna. - Minister ma dobre samopoczucie, ale dokument, który przedstawiono, jest - zarówno po stronie dochodowej, jak i wydatkowej - oderwany od rzeczywistości - dodaje i przypomina, iż w 2024 roku nowelizacja odbyła się już w listopadzie.
Sawicki: Duży deficyt wynika z wyprowadzania pieniędzy poza budżet przez PiS
Zarzuty o wysoki deficyt - który choć wbrew obawom wielu ekonomistów ma nie przekroczyć 300 mld zł - odbija Marek Sawicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Duży deficyt wynika z konsekwencji wyprowadzania pieniędzy poza budżet w ciągu ostatnich czterech lat przez PiS - zarówno fundusz COVID-owy, jak i fundusz odbudowy czy wsparcia dla Ukrainy. To wszystko niestety przyczyniło się do dzisiejszego ogromnego długu - stwierdził w rozmowie z Interią Biznes.
Sawicki - inaczej niż choćby premier Donald Tusk, który stwierdził, iż to będzie "trudny budżet" - uważa, iż nie jest on "przesadnie optymistyczny". - W mojej ocenie inflacja spadnie poniżej 3 proc., a spodziewam się także zmniejszenia stóp procentowych przez Narodowy Bank Polski, co obniży koszty obsługi długu. Dzięki temu budżet jest w miarę realny - niższa inflacja i mniejsze koszty obsługi długu się równoważą - prognozuje.
Podkreśla, iż wzrost gospodarczy będzie się rozwijał, dlatego nie widzi zagrożeń dla realizacji budżetu. - Mimo iż opozycja twierdziła, iż planowany deficyt przekroczy 300 mld, to w rzeczywistości wynosi kilka ponad 270 mld złotych. Uważam więc, iż jest to budżet solidny, odpowiadający obecnym realiom, gotowy na wyzwania i inwestycje - dodaje.
Lewica: Największym wyzwaniem będzie realizacja tego budżetu
- Będziemy dyskutować na temat budżetu, ale to już będą dyskusje bardziej kosmetyczne. Z ogólnego założenia projektu budżetu jesteśmy zadowoleni - mówi nam Tomasz Trela, zastępca przewodniczącego w Komisji Finansów Publicznych.
Lewica jest zadowolona, iż w projekcie budżetu znalazły się większe środki na budownictwo mieszkaniowe (6,7 mld zł, więcej o 2 mld niż w tym roku). - Mamy rekordowy budżet - ćwierć biliona złotych, jeżeli chodzi o wydatki na ochronę zdrowia. Rekordowe są też wydatki na obronność ze względu na bezpieczeństwo Polek, Polaków i naszych granic - 200 mld złotych - mówi Trela.
Wskazuje, iż zostały zagwarantowane środki na świadczenia socjalne: rentę wdowią czy program "Aktywny Rodzic". - Jest to budżet perspektywiczny - niska inflacja, niskie bezrobocie i wysoki wzrost gospodarczy powodują, iż wpływy do budżetu będą stabilne - dodaje.
Jednak zdaniem Treli, "największym wyzwaniem, przed którym stoi budżet, to niewątpliwie jego realizacja, zarówno pod kątem dochodów, jak i wydatków". - Z tego, co powiedział dziś pan minister Domański, a także z informacji od naszych ministrów, wynika, iż jest to budżet trudny, ale realny - zaznacza.
Posłowie wyliczają, czego brakuje w budżecie na 2026 rok
- jeżeli chodzi o to, czego w tym budżecie brakuje - w oczy rzuca się wiele rzeczy - mówi wprost Kuźmiuk. - Minister mówi o zabezpieczonych środkach na wiele rzeczy, ale to są tylko deklaracje. W tym roku wydatki na budowę elektrowni czy inwestycje drogowe będą minimalne. To jest po prostu gadanie, które nie ma żadnego związku z rzeczywistością - wskazuje poseł PiS. - Podobnie z CPK - nie ma choćby pozwolenia na budowę. A rząd twierdzi: "robimy, nie gadamy". W rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie - gadamy, a nic się nie dzieje - podkreśla.
Z kolei poseł Sawicki oczekiwałby jasnego planu wykorzystania środków z KPO. - Mamy przecież ponad 260 mld złotych, a wobec obecnego kursu choćby 268 mld. Zakontraktowano jednak tylko kilka ponad 140-150 miliardów, więc przez cały czas brakuje około 110 mld. Tu widzę konieczność przyspieszenia działań, bo od efektywnego wykorzystania tych środków będą zależały także dalsze rezultaty budżetowe - powiedział Interii Biznes.
Poseł Trela przyznaje, iż pieniędzy zawsze mogłoby być więcej. - Dodatkowe 10-20 mld złotych na budownictwo mieszkaniowe byłoby mile widziane - ale uważamy, iż lepiej realizować założenia programowe krok po kroku niż w ogóle ich nie realizować - dodaje parlamentarzysta.
Jego zdaniem dużym wyzwaniem było zagwarantowanie funduszy na ochronę zdrowia. - Mam nadzieję, iż te 250 mld złotych pozwoli placówkom funkcjonować spokojnie, tak aby nie dochodziło do sytuacji, iż pacjenci nie są przyjmowani, co dla nas jako lewicy jest absolutnie niedopuszczalne - wskazuje.
Innym wyzwaniem jest uporządkowanie sytuacji dotyczącej wprowadzenia podatku cyfrowego i podatku od nadmiernych zysków banków. - To na pewno wzmocniłoby budżet pod kątem dochodów - mówi Trela.
Zbigniew Kuźmiuk zapytany, czy PiS już szykuje poprawki do budżetu, odpowiada: - Na tym etapie trudno mówić o szczegółach.
Z kolei Marek Sawicki zapewnia, iż "to dobrze skrojony budżet".
Sebastian Tałach