Realna stabilizacja rynku. Czas na wsparcie do budowy chłodni?

2 godzin temu

Nie chcemy zapomóg i kredytów!

W kontekście ekstremalnych zjawisk pogodowych czy stabilizowania rynku słyszymy przez lata o kolejnych formach pomocy ze strony rządu czy ministerstwa. Były dopłaty do skupu, specjalne rekompensaty i coraz częściej krytykowane preferencyjne kredyty. Z punktu widzenia polityków to dobre rozwiązania, ponieważ coś „dają” obywatelom. Tym samym zdobywają kapitał polityczny.

Problem polega na tym, iż kolejne kredyty zwiększają tylko spiralę zadłużenia. Dopłaty do skupu obniżają ceny rynkowe, a dopłaty do nawozów powodują wzrosty ich cen. W ostatniej dekadzie wydano na doraźną pomoc setki milionów złotych, które można było lepiej zagospodarować. Dlatego kluczem do rozwiązywania problemów w rolnictwie i sadownictwie mogą być jedynie inwestycje realnie chroniące uprawy przed ekstremalnymi zjawiskami czy przed rynkową „huśtawką”.

Sadownicy, którzy muszą sprzedać w najgorszym momencie

W kontekście trwających zbiorów chcemy rozpocząć dyskusję na temat wsparcia do budowy obiektów chłodniczych, czy mówiąc szerzej, zaplecza logistycznego. Nie tylko naszym zdaniem może to być forma wsparcia, która w realny sposób ustabilizuje rynek jabłek jesienią.

W pełni sezonu przez cały czas nie brakuje w Polsce sadowników, którzy produkując jabłka deserowe nie mają możliwości ich przechowania. Nierzadko są zmuszeni do sprzedaży w najgorszym możliwym momencie, czyli w drugiej połowie września i w pierwszej połowie października. Nie brakuje również takich producentów, którzy nie dysponują wystarczającą kubaturą istniejących chłodni i część jabłek również sprzedają w najgorszym, czyli najtańszym okresie sezonu.

Wsparcie do budowy chłodni?

Jak miałoby wyglądać takie teoretyczne wsparcie? Załóżmy iż sadownik zamierza wybudować halę stalową, a w niej komory chłodnicze i pakownie. Zaciąga kredyt i budowa rusza. Gdy inwestycja jest ukończona, może ubiegać się o dofinansowanie. Ile miałoby wynieść? Może 20%, a może 40% inwestycji. To oczywiście przez cały czas tylko teoria. Jednak przy dzisiejszych, bardzo wysokich kosztach budowy, byłoby to bardzo znaczące wsparcie.

Bez wątpienia możliwość refundacji jakiejś części tak dużej inwestycji przyspieszyłaby decyzję sadowników, którzy dopiero rozważają budowę nowego obiektu. Jaki byłby efekt rynkowy? Rozłożenie sprzedaży w czasie i stabilizacja rynku we wrześniu i październiku. Oczywiście ceny w omawianym okresie przez cały czas byłyby najniższe w sezonie, niemniej w polskich realiach efekt skali tego typu inwestycji byłby bez wątpienia bardzo korzystny. Co sądzicie o takim pomyśle?

Idź do oryginalnego materiału