Wydawało się, iż temat dotyczący niekontrolowanego napływu migrantów do Europy oraz ich relokacji do państw członkowskich został rozwiązany. Okazuje się, iż wcale nie został rozwiązany, a jedynie wygaszony. Zarówno kilka lat wcześniej, jak i w tej chwili uwaga wszystkich skupia się na tym, czy relokacja migrantów obejmie również Polskę. Brakuje refleksji i analizy, która pozwoliłaby przygotować się na każdy możliwy scenariusz.
Relokacja migrantów szansą dla gospodarki?
Jeden wskaźnik niepokoi ekspertów nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie. Chodzi oczywiście o wskaźnik urodzeń i o temat demografii w ogóle. W 2021 roku odnotowano największy spadek ludności w Polsce od II wojny światowej. Rodzi się nas coraz mniej, a osób w wieku poprodukcyjnym przybywa. W Polsce mamy już prawie 10 mln emerytów. jeżeli zastępowalność pokoleń utrzyma się na obecnym poziomie, to za kilkadziesiąt lat zabraknie rąk do napędzania gospodarki i nie będzie komu pracować na emerytury. Marnym pocieszeniem jest fakt, iż podobne dylematy ma praktycznie cała Europa. Najgorzej sytuacja wygląda w Niemczech, gdzie już od kilkudziesięciu lat fatalną sytuację demograficzną próbuje się „łatać” migrantami. Według części ekspertów brak rąk do pracy pozostało gorszy niż bezrobocie. Dlatego część polityków i analityków przekonuje, iż powinniśmy przyjmować migrantów by wypełnić tę lukę. Tym bardziej, iż migranci przybywający do Europy pochodzą głównie z kręgów kulturowych, gdzie standardem jest wielodzietność. Stąd przekonanie, iż ich przyjmowanie to nie tylko chwilowe rozwiązanie problemu, ale „inwestycja” na lata. Jednak takie teoretyczne założenia nie pokrywają się z praktyką, co pokazuje rzeczywistość państw, które chętnie przyjmują migrantów.
Rzeczywistość nie taka kolorowa
Rzeczywistość pokazuje, iż nakreślony w poprzednim akapicie scenariusz jest rzadkością. Migranci często zadowalają się rozbudowanym pakietami socjalnymi i nie specjalnie są zainteresowani pracą. Jak informował portal innpoland.pl, doświadczania Niemców pokazują, iż niespełna połowa imigrantów znajduje stałe zatrudnienie, a pozostali zadowalają się transferami socjalnymi. Z raportów cytowanych przez portal wynika również, iż imigranci słabo się asymilują i często występują w policyjnych statystykach jako sprawcy poważnych wykroczeń, a choćby zbrodni. Dane z Hiszpanii podważają też wiarę w stabilizację demograficzną, jaką miałyby gwarantować młodsze i liczne pokolenia imigrantów. Jak informował portal bankier.pl w Hiszpanii prawie jedna trzecia dzieci pochodzi ze związków, gdzie ojciec lub matka są z zagranicy. Nie idzie jednak za tym oczekiwany zauważalny wzrost urodzeń i liczby ludności. Prawdopodobnie osoby, które się asymilują po prostu przejmują europejski schemat rodziny i wcale nie przyczyniają się do poprawienia sytuacji demograficznej.
Czy jest jakieś dobre rozwiązanie tej sytuacji?
Temat potencjalnych korzyści i zagrożeń związanych z relokacją migrantów trudno oczywiście wyczerpać w kilku akapitach. Tekst nakreśla pokrótce ważniejsze wątki. Wniosek jaki płynie z dotychczasowych doświadczeń jest z pewnością jeden. Rzeczywistość nie jest zero-jedynkowa, a migracje mogą być szansą, poda warunkiem, iż nie mają niekontrolowanego charakteru. Okazuje się, iż do takich wniosków doszli choćby tak otwarci swego czasu w migrantów Niemcy. W jednym z niedawnych wywiadów dla Die Welt, niemiecki minister sprawiedliwości Marco Buschmann powiedział, iż tylko imigranci, którzy są w stanie się sami utrzymać z własnej pracy, powinni mieć szansę na obywatelstwo. Buschmann proponował również, by promować takie osoby i np. skracać im limit czasowy na uzyskanie obywatelstwa. Polityk dodał także, iż przyszli obywatele muszą zaakceptować zastany porządek prawny i wartości. Natomiast ci, którzy popełnili poważne przestępstwa, nie powinny mieć szans na obywatelstwo.