Kluczowa dla polskich Kolei Dużych Prędkości (a zarazem będąca ważnym komponentem CPK) linia Y - łącząca Warszawę, Łódź, Poznań i Wrocław - to wielka szansa dla Dolnego Śląska - mówi Interii Biznes Michał Rado, wicemarszałek województwa dolnośląskiego.
CPK i kolejowy "igrek" szansą dla Dolnego Śląska
- Szybkie połączenie z Wrocławia do Warszawy jest dużym plusem - podkreśla, przypominając, iż dzisiaj pociąg ze stolicy kraju do stolicy Dolnego Śląska jedzie okrężną drogą. Jak dodaje, uruchomienie tego połączenia w ramach KDP znacząco skróci czas przejazdu. - Będzie to czas poniżej dwóch godzin, więc będzie to bardzo atrakcyjne połączenie.Reklama
Wicemarszałek przypomina zarazem, iż z rozwojem CPK wiąże się "cała przebudowa wrocławskiego węzła komunikacyjnego". - I na to czekamy też tak naprawdę najbardziej, ponieważ dzisiaj nasz dworzec jest zakorkowany, dzisiaj nasz dworzec stracił swoją przepustowość i nie jesteśmy w stanie dokładać dodatkowych par pociągów czy dodatkowych tras, a to wszystko pozwoli nam na dodatkowy rozwój, na kolejne połączenia - wskazuje.
Jednocześnie Dolny Śląsk mocno stawia na rozwój kolei regionalnej, uruchamiając trasy do najbardziej atrakcyjnych turystycznie miejsc w regionie. W wielu przypadkach oznacza to powrót połączenia na kolejową mapę Polski po dekadach nieobecności. Jest to możliwe dzięki samorządowemu programowi odbudowy i rewitalizacji nieczynnych przez wiele lat linii kolejowych. W ramach tego programu po 25 latach kolej wróciła chociażby do Karpacza. Wicemarszałek Rado zapewnia, iż takich inicjatyw będzie więcej.
Samorząd dokonał "kolejowego cudu". Turystyczne perły Dolnego Śląska znów w rozkładzie jazdy
- Kolej do Karpacza, otworzona w czerwcu tego roku, to jest blisko 100 tysięcy pasażerów, którzy w ciągu niespełna trzech miesięcy pokonali tę trasę - mówi.
Pierwotnie pociągi do Karpacza miały zacząć jeździć już w grudniu 2023 roku - ale rewitalizacja trasy napotkała opóźnienia z powodu koniecznych uzgodnień z konserwatorem zabytków. Później prace spowolniła powódź, która nawiedziła Dolny Śląsk we wrześniu 2024 roku. Ostatecznie uroczysta inauguracja 17-kilometrowej trasy miała miejsce 13 czerwca br. To efekt przejęcia linii od PKP PLK przez lokalnego przewoźnika - należących do samorządu Kolei Dolnośląskich.
Dodajmy, iż 3 września, z okazji 34. Forum Ekonomicznego w Karpaczu, pasażerów do karkonoskiego kurortu zabrał skład, który ciągnęła lokomotywa wodorowa Pesy - był to pierwszy raz, kiedy pociąg zasilany wodorem przewiózł podróżnych w rozkładowym, regularnym kursie.
Dotychczas Dolny Śląsk przejął od państwa wszystkie planowane do przekazania linie kolejowe - w sumie 22 trasy o łącznej długości przekraczającej 400 km. Plany samorządu są ambitne - zapewnia wicemarszałek Michał Rado.
Niedługo koleją do Stronia Śląskiego, Lądka-Zdroju i Lwówka Śląskiego
- Jesteśmy już po podpisaniu umów na wykonanie trasy do Srebrnej Góry, gdzie też po ponad dwudziestu latach wraca pociąg, jesteśmy po podpisaniu umowy na trasę do Stronia Śląskiego przez Lądek-Zdrój - więc powoli, powoli przywracamy te trasy stare, turystyczne, ponieważ to są piękne miejsca turystyczne: czy to Srebrna Góra, czy Stronie Śląskie, czy Lądek - podkreśla.
W planach - mówi wicemarszałek - jest też kolej do Lwówka Śląskiego. Obecny harmonogram inwestycji zakłada, iż pociągi znów zaczną kursować do tej miejscowości w 2028 roku.
- Czyli kolejna trasa, kolejny powiat, który wróci na mapę kolejową tak naprawdę, więc cały czas te inwestycje kolejowe w naszym regionie się rozwijają - mówi Michał Rado.
- To są inwestycje przyszłe, ale za nami też m.in. powrót kolei do Bielawy po dwudziestu latach, powrót kolei do Świeradowa, więc cały czas te inwestycje realizowane są i mam nadzieję, iż na tym nie poprzestaniemy - stwierdza.
Rozmawiała Katarzyna Dybińska