Rewolucja czy bańka? Tesla, Amazon i Nvidia inwestują miliardy w roboty humanoidalne!

3 godzin temu

Wracasz sobie z pracy, a w drzwiach wita Cię… robot. Nie taki z bajek, tylko pełnoprawny humanoid, który sam zrobił Ci obiad, posprzątał kuchnię, naprawił cieknący kran i jeszcze zdążył wyprowadzić psa.

Brzmi jak science fiction? Być może. Jednak Tesla, Amazon i Nvidia inwestują właśnie miliardy dolarów, żeby to była nasza codzienność szybciej, niż myślisz.

Czy stoimy u progu największej rewolucji technologicznej w produktach konsumenckich od czasów telefonów? A może to po prostu zwykła bańka i puste obietnice, a wszystko pęknie zanim zdąży się rozkręcić? Zapraszam na materiał.

Rewolucja czy bańka? Tesla, Amazon i Nvidia inwestują miliardy w roboty humanoidalne!

Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!

Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://freedom24.club/dnarynkow_welcome

Rozbieżne prognozy

Światowe prognozy dotyczące humanoidalnych robotów rozjeżdżają się jak tory kolejowe. Z jednej strony Morgan Stanley mówi o rynku wartym 5 bilionów dolarów w 2050 roku i miliardzie humanoidów w użyciu, a z drugiej Interact Analysis tonuje nastroje, przewidując w najgorszym scenariuszu… zaledwie 10 tys. sprzedanych jednostek w 2032 roku.

Historia i definicja humanoida

Spora różnica. Jednak w świecie humanoidów stawką jest nie tylko pieniądz, ale też cała przyszłość rynku pracy i gospodarki. W 1879 roku Thomas Edison uchodził za wizjonera, kiedy powiedział, iż „Prąd będzie tak tani, iż tylko bogaci będą palić świece”.

Wypowiedź może i przesadzona, ale dobrze pokazała po czasie potencjał rozwoju elektryczności. Może i każdego stać na świece, ale odpalamy je głównie na specjalne okazje. Może więc roboty humanoidalne czeka w przyszłości ten sam los, co elektryczność i będą na stałe w każdym domu?

Humanoid to robot, którego forma i sposób działania są inspirowane człowiekiem. Ma dwunożny chód, parę funkcjonalnych rąk i dłoni, sensory umożliwiające widzenie oraz orientację w przestrzeni.

Humanoid nie tylko przypomina człowieka, ale potrafi wykonywać zadania w środowisku zaprojektowanym dla ludzi – w fabrykach, magazynach, a w przyszłości też w domach. W branży coraz częściej mówi się, iż „AI staje się fizyczna”. Po latach rozwoju systemu i modeli językowych nadchodzi etap, w którym sztuczna inteligencja będzie mogła oddziaływać na świat realny za pośrednictwem robotów.

Jednak ten trend dotyczący robotów nie pojawił się dziś. Już wiele lat temu na YouTubie pojawiał się film z bezgłowym, czteronożnym robotem Boston Dynamics, który potrafił chodzić, skakać i utrzymywać równowagę, choćby gdy się go popychało.

Był to BigDog, stworzony w 2005 roku dzięki finansowaniu amerykańskiej agencji DARPA. Ostatecznie nigdy nie wyszedł poza fazę „szkolenia rekrutów” , bo silnik spalinowy uznano za zbyt głośny do zastosowań bojowych, a wersja na baterie nie była w stanie udźwignąć wystarczającego ładunku.

Dziś, za 1 600 dolarów w Chinach albo 2 500 dolarów na Amazon.com, można kupić robo-psa UniTree Go2, który potrafi biegać, siadać, podawać łapę, stawać na przednich nogach, machać tylnymi w powietrzu, a choćby poruszać się autonomicznie, po wcześniejszym zeskanowaniu otoczenia przy pomocy rozwiązania Lidar. Amazon sprzedaje go jako zabawkę.

Trzy najważniejsze przyczyny przełomu

Dlaczego więc dopiero teraz powinniśmy dokładniej przyglądać całej branży, skoro od lat pojawiają się pewne oznaki rewolucji? Dlatego, iż to dopiero teraz mamy:

  1. Przełom w AI – rozwój modeli generatywnych i uczenia maszynowego pozwala robotom szybciej się uczyć i adaptować. To, co kiedyś wymagało lat programowania, dziś można osiągnąć dzięki treningowi na dużych zbiorach danych i symulacjach.
  2. Spadające koszty komponentów – według Goldman Sachs, ceny kluczowych elementów humanoidów – silników, przekładni, czujników – spadły w ostatnich latach choćby o 40%, a oczekiwano spadku o maksymalnie 20%. To przyspieszyło harmonogram komercjalizacji o kilka lat. Produkcja seryjna, której pionierem chce być m.in. Tesla, może niedługo obniżyć barierę wejścia dla kolejnych firm.
  1. Lepszą podaż i dojrzałość technologii – globalny łańcuch dostaw robotyki, od półprzewodników po lekkie materiały konstrukcyjne, jest dziś stabilniejszy niż dekadę temu. Firmy takie jak Nvidia zapewniają „mózg” robotów – moc obliczeniową i oprogramowanie – co skraca czas od prototypu do produktu gotowego na rynek.

To połączenie elementów sprawia, iż po raz pierwszy w historii rynek humanoidów ma szansę wejść w realną fazę komercjalizacji, a nie pozostać tylko wizją z targów technologicznych.

Trudność prognozowania

Niewątpliwie jednak cała branża jest dalej bardzo młoda, lub choćby raczkująca, a to sprawia, iż trudno się ją prognozuje. Mamy mało danych historycznych, a każde założenie odnośnie do przyszłości może po prostu okazać się nietrafione.

Dlatego zalecam wstrzemięźliwość każdemu, kto usłyszał, iż już za 5 lat branża będzie warta Bóg wie, ile miliardów dolarów i jak to gwałtownie będzie ona rosła. Jednocześnie jednak prognozy mogą też przesadzić w drugą stronę i nie doszacować tego, jak ogromnym rynkiem są roboty humanoidalne. Jaki więc naprawdę potencjał może być w tej branży?

Jedną z krótszych prognoz jakie możemy znaleźć są wspomniane już estymacje Interact Analysis, którzy w swoich badaniach przejawiają ostrożny realizm. Według tej instytucji rynek będzie rósł gwałtownie w wartościach procentowych, ale w liczbach bezwzględnych pozostanie niewielki. W scenariuszu bazowym w 2032 roku globalna sprzedaż humanoidów wyniesie tylko około 40 tysięcy sztuk, generując jakieś 2 mld USD przychodów. Dla porównania samochody elektryczne, które jeszcze dekadę temu też były młodą i raczkującą branżą, w 2025 roku mają osiągnąć sprzedaż 20 milionów sztuk, czyli 500 razy więcej, niż prognozowana sprzedaż robotów humanoidalnych za 7 lat.

Nawet w optymistycznym scenariuszu Interact Analysis zakłada sprzedaż 160 tysięcy humanoidów za 7 lat. Tymczasem już 5 lat temu – w roku 2020 – sprzedaż samochodów elektrycznych wynosiła około 3 milionów sztuk, czyli choćby wtedy 20 razy więcej. Przytaczam te liczby, żeby uzmysłowić Wam jak wczesny jeszcze dziś jest etap rozwoju tego rynku.

Dlaczego Interact Analysis zakłada tak niską sprzedaż humanoidów? Główne bariery na jakie wskazują to:

  • Regulacje i normy bezpieczeństwa – wciąż w powijakach. Wystarczy jeden poważny wypadek, jak w przypadku AV i branża może utknąć w miejscu na kilka lat.
  • Produktywność i zwinność – roboty przez cały czas ustępują ludziom i nie są tak sprawne manualnie, a tutaj w grę wchodzą nie tylko kwestie systemu i sztucznej inteligencji, ale po prostu jakość komponentów mechanicznych, które trzeba mozolnie doskonalić projekt za projektem, test za testem. Algorytmy i uczenie maszynowe tego nie zmienią, a przynajmniej nie do takiego stopnia, jak w kwestii software-u.
  • Żywotność baterii ograniczająca czas pracy oraz wysoka cena i brak standardu form-factoru, czyli standardowych wymiarów, układu i parametrów konstrukcyjnych humanoidów. Interact Analysis wprost pisze, iż wprowadzenie standardu, podobnie jak w laptopach czy telefonach, mogłoby znacząco obniżyć koszty, przyspieszyć rozwój ekosystemu dostawców oraz przybliżyć masową adopcję humanoidów.

Różne scenariusze rozwoju

Podczas gdy Interact Analysis przewiduje, iż w 2032 roku na całym świecie sprzeda się zaledwie około 40 tys. humanoidów rocznie, a ich wzrost będzie powolna z powodu wysokich kosztów, braku standaryzacji i ograniczeń technologicznych, inne prognozy kreślą obraz rynku o zupełnie innej dynamice.

W konserwatywnym scenariuszu Interact Analysis humanoidy pozostaną niszowym narzędziem w wybranych zastosowaniach przemysłowych, a ich popularyzacja będzie wymagała jeszcze wielu lat prac badawczo-rozwojowych.

Znacznie odważniej na sytuację patrzy Goldman Sachs. Według jego prognoz już w pierwszej połowie lat 30. nastąpi punkt przełomowy, a do 2035 roku wartość rynku w najlepszym scenariuszu osiągnie 38 miliardów dolarów. Produkcja w 2030 roku ma przekroczyć 250 tysięcy jednostek, a spadek cen komponentów o około 40% skróci czas potrzebny na masową komercjalizację. Ten scenariusz zakłada, iż humanoidy w pierwszej kolejności przejmą prace w segmentach „dirty, dangerous, dull” – wszędzie tam, gdzie środowisko jest brudne, niebezpieczne lub praca monotonna. Z ich umiarkowanie pozytywnego scenariusza wynika, iż za 10 lat sprzedaż humanoidów wyniesie 6,5 miliona sztuk, czyli będzie to już rynek porównywalny do elektryków sprzed pięciu lat.

Jeszcze śmielszy jest obraz nakreślany przez Morgan Stanley. Analitycy tej instytucji widzą w połowie stulecia rynek wart aż 5 bilionów dolarów oraz miliard humanoidów w codziennym użyciu, z czego około 90% w przemyśle i usługach komercyjnych. W tym ujęciu po 2035 roku tempo przyspiesza lawinowo, a ceny w krajach rozwiniętych spadną na tyle, iż technologia stanie się dostępna dla szerokiego grona odbiorców.

W podobnie optymistycznym tonie wypowiada się Global X, przedstawiając szczegółową trajektorię wzrostu całego rynku. W ich wizji do końca tej dekady humanoidy pojawią się głównie w logistyce i produkcji. Następnie, w latach 2030–2035, mają masowo trafić do fabryk i centrów logistycznych, a pierwsze egzemplarze zawitają do domów już w pierwszej połowie lat 30. Według ich szacunków łączny wolumen sprzedaży w tym okresie przekroczy 100 milionów jednostek.

Na wykresie Global X widać wyraźnie tę ścieżkę: od niemal symbolicznej liczby sprzedanych jednostek w latach 2020–2023, przez pojawienie się Tesli Optimus v2 i pierwszych humanoidów wielozadaniowych, aż po pierwszą połowę lat 30., kiedy roboty stają się powszechnym widokiem w przemyśle. Potem, według tej prognozy, przychodzi czas na ich wejście do gospodarstw domowych, co oznacza zupełnie nowy etap w rozwoju rynku.

W zestawieniu z ostrożnym podejściem Interact Analysis, te trzy scenariusze – Goldman Sachs, Morgan Stanley i Global X – pokazują pełne spektrum możliwych ścieżek. Od wizji technologii rozwijającej się powoli i ostrożnie, po perspektywę globalnej rewolucji, która w ciągu dwóch dekad może sprawić, iż humanoid stanie się tak powszechny, jak dziś telefon.

To dobrze oddaje do jakiego stopnia prognozy tego typu opierają się na pewnych założeniach, których zmienność jest olbrzymia.

Dołącz do nas na Twitterze oraz YouTube i bądź na bieżąco!

Domowa rewolucja

Global X porównuje rozwój rynku humanoidów do historii motoryzacji – od wczesnych, drogich prototypów z początku XX wieku, po masową produkcję samochodów, która całkowicie zmieniła gospodarkę i codzienne życie każdego człowieka. W ich ocenie humanoidy mają podążyć podobną ścieżką: początkowo będą domeną przemysłu, ale w miarę spadku kosztów, standaryzacji i rosnącej funkcjonalności trafią do gospodarstw domowych i sektora usług w skali przewyższającej przemysł.

Rynek domowy i usługowy jest po prostu większy, bo obejmuje nie tylko sprzątanie, opiekę czy pomoc osobom starszym, ale też szeroki wachlarz usług personalnych, gdzie elastyczność i umiejętność pracy w środowisku „zaprojektowanym dla ludzi” dadzą humanoidom przewagę nad wyspecjalizowanymi maszynami przemysłowymi.

W efekcie, według Global X, docelowo to właśnie w usługach i domach będzie pracować większość humanoidów, a fabryki staną się jedynie punktem startowym tej rewolucji.

W sumie wyobraźcie sobie sami, iż każdy z Was posiada własnego humanoida, który jednocześnie ma wysoce zaawansowany model LLM w głowie i dostęp do Internetu.

Obiad zrobi, zakupy zrobi, samochód, kran, półkę naprawi, psa wyprowadzi, pranie powiesi, zasadzi drzewo, albo je zetnie, zbierze jabłka z placu, uporządkuje Ci szafę, pogra z Tobą w badmintona, pogra w Fife, wystąpi w twoim Tik Toku, będzie się sparingował z robotem sąsiada za pieniądze, przy piątkowym piwie. Potencjał jest nieograniczony.

Koszty i opłacalność

Pozostaje jednak pytanie przed jakimi wyzwaniami stoi cały rynek? Na początku rozwoju tego rynku największą barierą będą naturalnie koszty. Dla firm najważniejsze jest pytanie: czy robot wyjdzie taniej niż człowiek. Nie tylko przy zakupie, ale w całym okresie użytkowania. Dziś koszt zbudowania humanoida waha się między 30 a 150 tysięcy dolarów. Jeszcze dwa lata temu dolna granica była na poziomie około 50 tysięcy, więc widać, iż ceny spadają. Tesla zapowiada, iż jej Optimus mógłby kosztować około 20 tysięcy dolarów. To potencjalny przełom.

Do samej ceny zakupu trzeba jednak doliczyć koszty eksploatacji – serwis, części zamienne, aktualizacje oprogramowania, energię czy ubezpieczenie. Wszystko to składa się na tzw. całkowity koszt posiadania (TCO). Na początku te koszty są i będą wysokie, bo brakuje standaryzacji części i skali produkcji. Jednak im więcej firm zacznie używać humanoidów, tym szybciej ceny komponentów i serwisu będą spadać.

Na razie roboty najbardziej opłacają się w miejscach, gdzie praca jest brudna, niebezpieczna lub po prostu monotonna – w kopalniach, magazynach czy przy produkcji. Tam potrafią zastąpić ludzi w warunkach, w których człowiek gwałtownie się męczy albo ryzykuje zdrowie. W miarę spadku cen i poprawy technologii roboty będą coraz częściej pojawiać się w sektorze usług i w domach.

Dla firm to proste równanie. jeżeli humanoid może pracować dłużej, taniej i bez przerw, to inwestycja ma sens. Dla obserwatorów rynku, sygnałem zmiany będzie moment, w którym cena robota spadnie na tyle, iż jego zakup będzie porównywalny z rocznym kosztem pensji pracownika. Wtedy dopiero popyt może nabrać prawdziwego tempa.

Liderzy rynku – Tesla, Amazon, Nvidia

Tak raczkująca branża kojarzy się wszystkim raczej z jakimiś start-upami, ale rzeczywistość wygląda w ten sposób, iż na dziś to realnie trzy firmy, które mają najwięcej wspólnego z branżą humanoidów – Tesla, Amazon i Nvidia. Mówimy tu o notowanych spółkach i tylko takie mnie interesują.

Najwięcej w kwestii komercjalizacji robotów humanoidalnych robi Tesla, która zdaje się mieć największe ambicje w kwestii popularyzacji tej technologii i chce tu zdobyć pierwszeństwo.

Najnowszy model humanoidalnego robota Tesli – Optimus Gen 2 to projekt, który w ciągu kilku lat przeszedł drogę od żartu scenicznego do jednego z najbardziej ambitnych przedsięwzięć w branży robotyki. Elon Musk po raz pierwszy zapowiedział go w 2021 roku, a prototyp pokazano rok później na Tesla AI Day. Najnowsza wersja, jest zdecydowanie bardziej zaawansowana od pierwowzoru i korzysta z wielu technologii rozwijanych pierwotnie w samochodach Tesli.

Optimus Gen 2 potrafi samodzielnie chodzić, balansować na jednej nodze, sortować przedmioty, podnosić je i korygować ich pozycję, a także rozpoznawać otoczenie i swoje własne położenie w przestrzeni dzięki zestawowi czujników oraz sieci neuronowej. W grudniu 2024 Tesla pokazała materiał, w którym robot porusza się po nierównym terenie, a choćby łapie równowagę po poślizgnięciu bez udziału operatora. Potem przyszedł czas na film, gdzie robot… tańczy. Do sterowania swoim ciałem używa AI zbliżonego do systemu autopilota w samochodach, wzbogaconego o bazę ruchów ludzkich nagranych i przełożonych na dane sterujące.

Musk widzi w Optimusie urządzenie o uniwersalnym zastosowaniu – od pracy w fabrykach (gdzie miałby rozwiązywać problemy z brakami kadrowymi), przez pomoc w domu, po rolę towarzysza. Robot ma być w stanie podnosić 68 kg w martwym ciągu i przenosić 20 kg podczas marszu z prędkością 8 km/h. Plany zakładają, iż pierwsze 5 tys. sztuk trafi na linie montażowe Tesli jeszcze w 2025 roku, a do końca dekady firma chciałaby produkować miliony tych jednostek.

Pod względem konstrukcji, Optimus ma lekką, częściowo plastikową obudowę, interaktywny ekran w „twarzy” i baterię 2,3 kWh. Jego cena według Muska ma być „niższa niż samochodu” i wynosić docelowo 20–30 tys. dolarów.

Inne podejście do tematu prezentuje Amazon, który w tej chwili nie skupia się na produkcji humanoidów typowo w celu ich komercjalizacji i sprzedaży zewnętrznym firmą, ale rozwija je na własne potrzeby w celu ograniczania kosztów, usprawniania dostarczania paczek i logistyki.

Od zakupu Kiva Systems w 2012 roku firma systematycznie automatyzuje kolejne etapy pracy w centrach logistycznych. Z początkowych robotów przewożących regały przeszła do całych flot maszyn sortujących, pakujących, transportujących i sięgających po trudnodostępne przedmioty. Dziś w magazynach Amazona pracuje już ponad milion robotów, co niemal zrównało się z liczbą zatrudnionych ludzi. Według firmy, około 75% wszystkich globalnych dostaw jest w jakimś stopniu wspieranych przez robotykę. Na razie większość z robotów nie są humanoidami, ale coraz więcej ich się pojawia na magazynach Amazona.

Typowo humanoidalne projekty Amazona, jak Digit od Agility Robotics, są na razie w fazie testów. Amazon wykorzystuje je m.in. do zadań w magazynach – np. do przenoszenia i recyklingu pojemników oraz w eksperymentach nad dostawą „ostatniej mili”, gdzie roboty dosłownie dostarczają paczkę do drzwi klienta zamiast kuriera.

W San Francisco powstaje specjalny „park przeszkód” do testowania takich scenariuszy. Firma bada też zastosowanie humanoidów w warunkach, gdzie trzeba przenosić ciężkie ładunki, poruszać się po przestrzeniach zaprojektowanych dla ludzi i wykonywać monotonne, fizycznie wymagające zadania, które trudno obsadzić ludźmi.

Amazon nie buduje jednak w przeciwieństwie do Tesli własnych humanoidów od zera, ale opiera się na partnerstwach z wyspecjalizowanymi producentami – od Agility Robotics po inne firmy rozwijające zaawansowane rozwiązania AI i mechaniki. Równolegle rozwija technologie tzw. agentic AI, które pozwolą robotom rozumieć i wykonywać polecenia w języku naturalnym, np. „Podnieś ten żółty pojemnik”.

Strategia jest jasna: zamiast sprzedawać roboty na zewnątrz, Amazon koncentruje się na wewnętrznej integracji, tak aby obniżyć koszty pracy, zwiększyć przepustowość magazynów i przyspieszyć dostawy. Automatyzacja pozwala firmie utrzymywać niższą liczbę pracowników na obiekt i przesuwać część ludzi do lepiej płatnych zadań nadzorczych i technicznych. Jednocześnie, w dłuższej perspektywie, coraz większa rola robotów ma ograniczyć presję na rekrutację i umożliwić dalszą optymalizację logistyki.

Widać to dobrze na wykresie, gdzie liczba pracowników spada od 5 lat (lewy wykres), ale ilość dostarczonych paczek na jednego pracownika cały czas dynamicznie rośnie (prawy wykres).

Jeszcze inne podejście prezentuje tutaj Nvidia. Nvidia nie buduje własnych humanoidów w tradycyjnym sensie. Jej rola w branży polega na dostarczaniu „mózgów” i „układu nerwowego” dla takich maszyn. Firma jest dziś kluczowym dostawcą procesorów graficznych, układów AI i narzędzi programistycznych, które pozwalają projektować, trenować i uruchamiać roboty humanoidalne.

Centralnym elementem tej strategii jest platforma Nvidia Isaac – zestaw narzędzi do symulacji, uczenia maszynowego i integracji robotyki z systemami AI. W marcu 2024 roku Nvidia zaprezentowała nową generację tzw. foundation modelu GR00T (skrót od „Generalist Robot 00 Technology”), stworzonego z myślą o humanoidach. GR00T pozwala robotom rozumieć język naturalny, interpretować dane wizualne i wykonywać skomplikowane sekwencje ruchów, bazując na nagraniach i symulacjach. To właśnie taki model może sprawić, iż robot niezależnie od tego, kto go zbuduje, będzie potrafił wykonać złożone polecenia typu „znajdź i przynieś śrubokręt”.

Oprócz systemu Nvidia rozwija również sprzęt zoptymalizowany pod robotykę. Najnowszy procesor Jetson Thor łączy dużą moc obliczeniową z energooszczędnością, co jest najważniejsze w humanoidach, które muszą działać na baterii i reagować w czasie rzeczywistym. Dzięki temu producenci robotów mogą trenować swoje modele w potężnych klastrach opartych o układy Nvidia, a następnie wdrażać je bezpośrednio w maszynach.

Firma mocno inwestuje też w realistyczne symulacje – wirtualne środowiska, w których roboty mogą „uczyć się” setek godzin zadań w ciągu kilku minut czasu rzeczywistego. To przyspiesza rozwój i ogranicza koszty, bo wiele błędów można wyłapać zanim prototyp robota fizycznie powstanie.

W przeciwieństwie do Tesli, Nvidia nie zamierza konkurować o rynek końcowych produktów. Jej celem jest bycie uniwersalnym dostawcą infrastruktury AI dla wszystkich graczy – od start-upów po gigantów. Dzięki temu ma szansę zarabiać na każdym sprzedanym humanoidzie, niezależnie od marki, jeżeli tylko jego „mózg” i oprogramowanie oparte będą na platformie Nvidii.

Polub nas na Facebook!

Znajdziesz tam więcej wartościowych treści o inwestowani, giełdzie i rynkach.

DNA Rynków – merytorycznie o giełdach i gospodarkach

Start-upy i strategie

Jeżeli jednak mówimy o firmach, które realnie przesuwają granice w robotyce humanoidalnej, to obok Tesli, Amazona i Nvidii trzeba wymienić jeszcze dwie nazwy: Figure AI i Agility Robotics.

Figure AI to w pewnym sensie dziecko Doliny Krzemowej – młoda, agresywna firma, która od samego początku myśli o humanoidach w kategoriach „AI first”. Ich celem jest robot ogólnego przeznaczenia, który dzięki sztucznej inteligencji potrafi uczyć się nowych zadań niemal tak samo naturalnie jak człowiek. Firma działa w tempie, które w branży uchodzi za szalone – pierwsze prototypy powstały błyskawicznie, a dziś ich humanoidy testowane są już w fabrykach BMW. Figure inwestuje ogromne środki w fabrykę BotQ, która ma wypluwać dziesiątki tysięcy robotów rocznie. To podejście „skaluj od razu”, z wiarą, iż rynek gwałtownie wchłonie masową produkcję, jeżeli tylko dostanie produkt wystarczająco wszechstronny i bezpieczny.

Agility Robotics to zupełnie inna historia. Oni są w branży od prawie dekady i zamiast gonić za wizją robota, który potrafi wszystko, postawili na to, żeby ich humanoid – Digit, potrafił dobrze robić kilka rzeczy, które dziś są potrzebne najbardziej. Pracuje w magazynach Amazona, w zakładach Forda czy firm logistycznych. Może przenosić pojemniki, segregować towary i poruszać się po halach zaprojektowanych dla ludzi. Agility nie ściga się na ilość funkcji – oni chcą, żeby robot działał w realnych warunkach, generował wartość od pierwszego dnia i był dostępny także w modelu „robot jako usługa”, bez konieczności wydawania ogromnych kwot na zakup, czyli po prostu oferują robota w abonamencie.

Figure AI celuje w przyszłość i buduje technologię, która ma być gotowa na każdy scenariusz. Agility Robotics działa tu i teraz, wypełniając luki w rynku, który już istnieje. Obie firmy mogą wygrać – ale robią to zupełnie innymi drogami.

Humanoid robots przyszłość rynku

Jeśli jednak szukacie ekspozycji na ten rynek, łatwo nie będzie. Po pierwsze, wiele start-upów z branży – jak choćby Figure AI czy Agility Robotics – nie jest notowanych na giełdzie. Po drugie, firmy obecne na parkiecie, takie jak Tesla, Amazon czy Nvidia, wcale nie traktują robotów jako głównego źródła przychodów, więc nie oferują tzw. czystej ekspozycji na ten segment. To raczej dodatkowe obszary działalności – mniej lub bardziej istotne, ale nie determinujące w pełni ich wyceny.

W tym roku na rynku pojawiły co prawda dwa fundusze ETF powiązane z humanoidami, jednak to nie jest żadna „czysta” ekspozycja na humanoidy. Oba fundusze inwestują w spółki pokroju Tesli, Nvidii czy Xiaomi, co oznacza, iż nie zapewniają czystej ekspozycji na taki sektor. W praktyce to koszyki różnych firm, które mają pewne powiązania z robotyką, ale większość z nich zarabia głównie na innych segmentach.

Po drugie, oba ETF-y nie są dostępne w wersji UCITS, więc można je kupić jedynie przez amerykańskiego brokera, a do tego dochodzi ich relatywnie wysoka opłata za zarządzanie, co rodzi pytanie, czy warto płacić sporo za produkt, który w gruncie rzeczy nie spełnia swojej roli, bo nie daje znaczącej ekspozycji na rynek humanoidów.

Prawda jest taka, iż na dziś, jeżeli komuś zależy na inwestycji w ten sektor, najlepszym wyborem jest z indywidualnych akcji Tesla. Spółka z ogromnymi zasobami i możliwościami, a przy tym prawdopodobnie najbliższa bardziej masowej komercjalizacji swojego robota Optimus Gen 2.

Elon Musk od dawna podgrzewa atmosferę wokół robotów i autonomicznej jazdy, a inwestorzy coraz częściej skupiają się właśnie na tych dwóch obszarach, a nie wyłącznie na sprzedaży elektryków. Dlatego, mimo iż Tesla jeszcze nie zarabia na robotach, kurs jej akcji jest i będzie mocno wrażliwy na wszelkie informacje o postępach w tym segmencie. jeżeli więc faktycznie chcesz jako takiej ekspozycji na robotykę humanoidalną, to według mnie – zostaje Ci Tesla.

Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!

Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://freedom24.club/dnarynkow_welcome

Do zarobienia,
Piotr Cymcyk

Porcja informacji o rynku prosto na Twoją skrzynkę w każdą niedzielę o 19:00
67
5
Idź do oryginalnego materiału