Rok 2022 nie rozpieszczał gospodarczo ani Polski, ani całego świata. Abstrahując na razie od przyczyn, to jednak inflacja wzbiła się na poziomy niewidziane od niemal 25 lat, stopy procentowe również poszybowały do poziomów z początku tego wieku, realne dochody Polaków po raz pierwszy od dawna spadły, oszczędności stopniały zjedzone przez spadki na praktycznie każdym rynku i przez wspomnianą inflację, a wzrost gospodarczy mocno zwolnił pod koniec roku (w porównaniu z 2021). Nie był to rok przyjemny zarówno dla całej gospodarki, jak i dla inwestora. Rok 2023 jednak gospodarczo będzie jeszcze gorszy. Warto się na to przygotować.
Obejrzyj wideo lub przeczytaj tekst niżej
Gorzej w gospodarce i lepiej na giełdzie
Na starcie warto zaznaczyć, iż rok gorszy dla gospodarki, wcale nie oznacza jednocześnie roku gorszego dla inwestorów. Niezmiennie uważam, iż bessa na polskim rynku już się skończyła, a dołki tego cyklu wypadły w październiku 2022 roku. Argumenty do tej tezy przedstawiałem już w osobnym nagraniu „Bessa już się skończyła”. Tutaj nie chcę skupiać się na samym rynku akcji, czy obligacji, ale wprost na gospodarce. Ta będzie miała przed sobą o wiele trudniejszy rok niż w 2022. Gorszy i trudniejszy rok również nie oznacza jednoznacznie wielkiej katastrofy gospodarczej i recesji, jakiej najstarsi górale nie pamiętają. O tym też warto pamiętać. Dlaczego więc będzie gorzej?
Rok 2023 to dalej wysoka inflacja
Przede wszystkim rok 2023, to dalej wysoka inflacja. Możliwe, iż choćby średniorocznie wyższa niż w 2022 roku. Uczulam tu na słowo średniorocznie. Inflacja w Polsce, pomimo ostatniego spadku z 17.9%, do 17.5% nie powiedziała jeszcze raczej ostatniego słowa. Swój szczyt zanotuje w lutym 2023, a następnie ostro zanurkuje w marcu 2023. Mocno wynikać będzie to też z klasycznego efektu bazy. Inflację mierzymy w ujęciu 12-miesięcznym. W lutym 2022 inflacja wyjątkowo spadła, a w marcu 2022 wystrzeliła w kosmos.
Ten dynamiczny wystrzał utrzymywał się później przez kwiecień, maj i czerwiec. Ten samotny czerwony słupek na wykresie niżej, to właśnie luty 2022. jeżeli deflację z lutego 2022 zastąpimy inflacją z lutego 2023 (a tak też się stanie), to tylko dzięki temu efektowi inflacja podskoczy o ~ 1 punkt procentowy. Ten sam efekt będzie odpowiadał za dynamiczny spadek inflacji w marcu 2023. jeżeli gigantyczny wystrzał o 3.3% z marca 2022 zastąpimy umiarkowanym wzrostem cen o ~0.6% z marca 2023, to i skumulowany efekt da nam spadek inflacji o ~2.5 punktu procentowego.
Od właśnie tego marca 2023 inflacja powinna już tylko spadać i będzie spadać dość dynamicznie. choćby spadki po ponad 1 punkt procentowy przez kwiecień-czerwiec nie powinny być dla nikogo zaskoczeniem.
Inflacja w Polsce w ujęciu m/m za ostatnie dwa lata
Nie zmienia to jednak faktu, iż jeżeli w połowie 2023 inflacja w Polsce zejdzie do poziomu poniżej 14%, to będzie można uznać to za sukces. To oczywiście wróżenie z fusów, ale prognozy mówią o średniorocznej inflacji przez cały 2023 rok na poziomie około 14.5%. To potencjalnie minimalnie więcej niż prognozowana średnioroczna inflacja za cały 2022 rok. W zaledwie dwa lata więc, oszczędności Polaków efektywnie stopnieją o ponad 30%. Miałeś 100 tysięcy? Realnie będziesz mieć już tylko 70 tysięcy.
Przedsiębiorstwa mają rekordy za sobą
W 2022 roku przedsiębiorstwa radziły sobie jeszcze całkiem nieźle. Zarówno przez pierwszy, jak i drugi kwartał 2022 konsumpcja prywatna napędzała PKB. Firmy miały też wygenerowane sporo nadwyżek z fenomenalnego 2021 roku. Skalę tego fenomenalnego roku 2021 dobrze widać na wykresach pokazujących, jak mocno zwiększyły się wówczas zyski netto w mld złotych średnich i dużych polskich przedsiębiorstw. Pamiętajmy też, iż wówczas mieliśmy jeszcze rok niskiej inflacji.
Dynamiki zysków i marży dla polskich przedsiębiorstw
Z tych pieniędzy można było rekompensować pracowników w środowisku dynamicznie rosnącej inflacji w 2022 roku. Dynamika płac w sektorze przedsiębiorstw w 2022 roku silnie wzrosła w porównaniu z latami poprzednimi. W listopadzie płace wzrosły o 13.9% rok do roku. Wciąż zbyt mało, żeby móc rekompensować całość wzrostu inflacji. Na tyle mocno jednak, żeby konsument nie odczuwał aż tak jej skutków. Realnie (po uwzględnieniu inflacji) w dalszym ciągu są na minusie i ten minus będzie się pogłębiał wraz z początkiem 2023.
Rok 2023 będzie gorszy dla konsumenta
Konsument zarówno w pierwszym, jak i drugim kwartale 2022 dalej kupował i napędzał gospodarkę, ale wtedy realnie jeszcze jego płace rosły. Na wykresie poniżej, to ciemno niebieskie słupki, które kontrybuują do wzrostu PKB Polski. W trzecim kwartale 2022 już praktycznie niewidoczne. W kolejnych kwartałach również mocno widoczne nie będą. Firmy nie są już skłonne do rekompensowania wzrostu inflacji, same ponosząc wyższe koszty operacyjne, a konsument jest ściskany przez wzrost rat kredytów.
Struktura wzrostu kwartalnego PKB w Polsce od 2018 roku
Co prawda, stopy procentowe w Polsce już nie wzrosną według mnie, ale nie zmienia to faktu, iż również nie spadną. Na większe ożywienie konsumpcji nie ma więc co liczyć. Przynajmniej nie przez pierwszą połowę 2023 roku. PKB nie będzie też napędzać dalszy wzrost zapasów, bo już przez cały 2022 firmy prawdopodobnie w obawach przed ciągle rosnącymi cenami zatowarowały się na potęgę. Te zapasy trzeba będzie w końcu zacząć upłynniać. Zwłaszcza w sytuacji, gdy konsument wstrzemięźliwie podchodzi do zakupów.
Gospodarka będzie miała trudniej, ale to nie katastrofa
Czy wszystko to oznacza gigantyczny wzrost bezrobocia? Niekoniecznie. Polski rynek pracy wciąż pozostaje w dobrej kondycji, ze stopą bezrobocia rejestrowanego na poziomie 5.1%. Rynek pracy reaguje co prawda z największym opóźnieniem na gospodarcze pogorszenie, bo przecież nikt nie robi masowych zwolnień, gdy ma gorszy miesiąc w firmie, ale wciąż gigantycznego wzrostu bezrobocia bym się nie spodziewał. Polska gospodarka wciąż ma za mało pracowników. Wolne miejsca pracy w gospodarce przekraczają poziom 100 tysięcy. W pierwszej kolejności rynek pracy będzie brał na siebie ciężar spowolnienia przez ograniczenie zatrudnienia, niż przez zwolnienia.
Wolne miejsca pracy w gospodarce
Polska gospodarka w 2023 będzie według mnie balansować na granicy recesji. Zwłaszcza przez pierwszą połowę roku. W 2022 roku, pomimo ogólnych trudności, polskie PKB mimo wszystko realnie wzrośnie o dobre ~4%. O takiej skali w 2023 można zapomnieć. Obecnie najbardziej prawdopodobnym scenariuszem będzie wzrost na granicy 1%, co nie licząc wyjątkowego 2020 roku, byłoby najgorszym wynikiem od 2013 roku. To nie znaczy, iż czeka nas wielka recesja i katastrofa gospodarcza, ale przygotuj się na to, iż 2023 dla zwykłego Kowalskiego będzie trudniejszy niż 2022, a oddech będzie można złapać dopiero za rok.
Do zarobienia,
Piotr Cymcyk