Cierpliwość bywa wymieniana jako jedna z kluczowych cech skutecznego inwestora. Nie oznacza to jednak, iż sama cierpliwość gwarantuje sukces – realia rynkowe są zbyt złożone, by sprowadzać je do jednego czynnika. Niemniej w wielu głośnych przypadkach właśnie cierpliwe trwanie przy strategii okazało się decydującym elementem sukcesu. Poniżej przyjrzymy się pięciu legendarnym transakcjom, w których cierpliwość odegrała istotną rolę w sukcesie traderów. Każda historia przedstawiona jest w szerszym kontekście rynkowym, z opisem pozycji, procesu decyzyjnego, warunków rynkowych oraz czasu utrzymywania pozycji. Te przykłady pokazują, jak konsekwencja i wytrwałość (jakże ważne z perspektywy dzisiejszych wydarzeń na rynku ) mogą zwiększyć szanse na sukces na giełdzie.
Oto pięć historii, które przeanalizujemy:
- Paul Tudor Jones – short przed krachem 1987 – inwestor, który przewidział “Czarny Poniedziałek” 1987 i zyskał na załamaniu rynku.
Michael Burry – krótka pozycja na rynku subprime (2005–2008)
Historia Michaela Burry’ego stała się synonimem cierpliwości i determinacji w obliczu powszechnego sceptycyzmu. Burry, zarządzający niewielkim funduszem Scion Capital, już w 2005 roku dostrzegł niepokojące sygnały w danych o amerykańskich hipotekach subprime. Analizując szczegóły kredytów hipotecznych o podwyższonym ryzyku, zauważył, iż ich domyślne założenia były zbyt optymistyczne – wielu kredytobiorcom lada moment miały skończyć się niskie „teaserowe” oprocentowania, co groziło falą niewypłacalności. Burry postanowił zająć pozycję, która zyskiwałaby na załamaniu rynku kredytów hipotecznych.
Nie mogąc shortować bezpośrednio samych kredytów czy obligacji hipotecznych, Burry zawarł z bankami inwestycyjnymi kontrakty typu CDS (credit default swap) – instrumenty pochodne pełniące rolę ubezpieczenia od niewypłacalności obligacji zabezpieczonych hipotecznie. Innymi słowy, jego fundusz płacił bankom premię, a w zamian miał otrzymać wypłatę, jeżeli określone pakiety kredytów subprime stracą na wartości. Czas stał się kluczowym czynnikiem: im dłużej rynek nieruchomości pozostawał euforyczny, tym więcej Burry musiał płacić, podtrzymując swoją pozycję. Przez kilkanaście miesięcy nic dramatycznego się nie działo – ceny domów przez cały czas rosły, a on co miesiąc wysyłał kolejne czeki z tytułu opłat za CDS, co uszczuplało kapitał funduszu. Inwestorzy Scion Capital zaczęli tracić cierpliwość i wątpić w jego strategię, zastanawiając się, czy nie postradał zmysłów obstawiając coś, czego prawie nikt inny nie przewidywał. Burry miał przeciw sobie nie tylko rynek, ale i własnych klientów – część z nich żądała wycofania kapitału, nie mogąc dłużej patrzeć na straty wynikające z opłacania swapów.
Pomimo rosnącej presji, Burry pozostał przy swoim. Każdego dnia śledził świeże dane: wskaźniki niespłacanych kredytów, opóźnienia w płatnościach, spadającą jakość nowych emisji obligacji hipotecznych. Pierwsze pęknięcia pojawiły się pod koniec 2006 roku, gdy spłacalność kredytów subprime zaczęła gwałtownie się pogarszać. Jednak prawdziwy przełom nastąpił w 2007 roku. Wraz ze wzrostem niewypłacalności, obligacje zabezpieczone hipotekami zaczęły dramatycznie tracić na wartości, a kontrakty CDS Burry’ego zyskały olbrzymią wartość. Banki, które z chęcią sprzedały mu te swapy jako „łatwe pieniądze”, same stanęły na krawędzi kolosalnych strat. Cierpliwość została nagrodzona – fundusz Burry’ego przyniósł swoim inwestorom setki milionów dolarów zysku, gdy pękła bańka nieruchomości. Michael Burry, wcześniej wyśmiewany za swoją kontrariańską wizję, zyskał sławę człowieka, który przewidział kryzys finansowy. Jego historia dobitnie pokazuje, iż umiejętność wytrwania przy analizie wbrew tłumowi może przynieść spektakularny efekt.

Jesse Livermore – short przed krachem 1929
Jesse Livermore, znany jako jeden z najwybitniejszych spekulantów w historii Wall Street, zasłynął z umiejętności przewidywania rynkowych trendów i cierpliwego oczekiwania na ich realizację. Jego działania przed krachem giełdowym w 1929 roku są tego doskonałym przykładem.
W drugiej połowie lat 20. XX wieku amerykańska giełda przeżywała okres euforycznego wzrostu. Indeks Dow Jones Industrial Average osiągał kolejne rekordy, a inwestorzy masowo angażowali się w rynek akcji, często z wykorzystaniem dźwigni finansowej. Livermore, obserwując te wydarzenia, dostrzegał oznaki przegrzania rynku i nadchodzącej korekty.
W 1929 roku, na kilka miesięcy przed październikowym krachem, Livermore zaczął stopniowo budować krótkie pozycje na rynku akcji. Choć dokładna data rozpoczęcia tych działań nie jest jednoznacznie udokumentowana, wiadomo, iż przez kilka dobrych miesięcy (nawet do roku w zależności od danej pozycji) utrzymywał te pozycje, obserwując dalszy wzrost indeksów giełdowych. W tym okresie rynek przez cały czas rósł, co wymagało od Livermore’a znacznej cierpliwości i przekonania do swojej analizy.
Gdy nadszedł październik 1929 roku, a rynek zaczął gwałtownie tracić na wartości, Livermore nie tylko utrzymał swoje krótkie pozycje, ale również je zwiększył, wykorzystując spadki do dalszych zysków. Szacuje się, iż na tej operacji zarobił około 100 milionów dolarów, co stanowiło ogromną fortunę, równą dzisiejszym około 2 miliardom dolarów.

Przykład Livermore’a pokazuje, jak istotna w tradingu może być cierpliwość i konsekwencja w realizacji strategii, choćby w obliczu przeciwnych trendów rynkowych. Jego zdolność do utrzymania pozycji wbrew krótkoterminowym ruchom rynku i przekonanie do własnej analizy przyczyniły się do jednego z najbardziej znanych sukcesów spekulacyjnych w historii. Livermore do dziś pozostaje legendą Wall Street właśnie dzięki umiejętności bycia cierpliwym kontrarianinem we adekwatnym momencie.
George Soros – short na funcie brytyjskim (1992)
George Soros zasłynął jako człowiek, który “złamał Bank Anglii”. Ta legenda narodziła się 16 września 1992 roku, podczas kryzysu Mechanizmu Kursów Walutowych (ERM) w Europie. Soros wraz ze swoim zespołem z Quantum Fund od miesięcy analizował fundamentalną słabość funta brytyjskiego. Wielka Brytania utrzymywała stały kurs funta wobec niemieckiej marki (w ramach ERM), ale kosztem bardzo wysokich stóp procentowych i rosnącej presji inflacyjnej. Soros oceniał, iż ten kurs jest sztucznie przewartościowany i nie do utrzymania na dłuższą metę. Postanowił zatem zagrać na spadek funta – zaczął masowo pożyczać funty i zamieniać je na marki niemieckie, czyli de facto shortował funta za pośrednictwem rynku walutowego.
Cierpliwość Sorosa polegała na przygotowaniu się na adekwatny moment. Latem 1992 roku jego fundusz sukcesywnie powiększał krótką pozycję, ponosząc koszty finansowania tej operacji, podczas gdy rząd brytyjski uparcie bronił waluty. Kulminacja nastąpiła we wrześniu – 16 września – dzień znany później jako Czarna Środa – Bank Anglii został zmuszony do podniesienia stóp procentowych choćby dwukrotnie w ciągu jednego dnia, by przyciągnąć kapitał i bronić wartości funta. Wielu spekulantów mogło zwątpić w sukces, widząc determinację banku centralnego. Jednak Soros konsekwentnie utrzymywał swoje pozycje. Jego przekonanie (poparte analizą współpracownika, Stanleya Druckenmillera) było takie, iż rynek i tak wymusi dewaluację – pytanie brzmiało tylko kiedy, a nie czy to nastąpi. I rzeczywiście, brytyjski rząd w końcu ustąpił: późnym popołudniem ogłoszono wycofanie funta z ERM i zaprzestanie obrony kursu. Funt brytyjski gwałtownie stracił na wartości w stosunku do marki niemieckiej.

Efekt dla Sorosa: szacunkowy zysk co najmniej 1 miliarda dolarów w teoretycznie bardzo krótkim czasie, jednak nie należy zapominać, iż pomysł na zajęcie tej pozycji pojawił się dużo wcześniej, a na jej zrealizowanie w dobrym momencie pozwoliła solidna analiza oraz konsekwencja w obranej strategii. Ta spektakularna wygrana uczyniła go sławnym na całym świecie inwestorem.
Soros zapisał się w historii przede wszystkim jako spekulant, który dzięki cierpliwości i żelaznym nerwom nie ugiął się przed działaniami banku centralnego. Jego przykład pokazuje, iż czasem choćby w krótkotrwałej transakcji (liczonej w dniach czy tygodniach) cierpliwość – rozumiana jako wyczekanie na adekwatny moment oraz niewychodzenie z pozycji zbyt wcześnie – bywa kluczowa. Gdyby Soros spanikował i zamknął pozycję przy pierwszej interwencji Banku Anglii, nie przeszedłby do legendy w taki sposób, w jaki miało to miejsce.
Stanley Druckenmiller – long na niemieckiej marce (1990)
Stanley Druckenmiller często pozostaje w cieniu Sorosa, ale to on odegrał kluczową rolę w wielu sukcesach Quantum Fund. Jego nazwisko wiąże się z dwoma spektakularnymi transakcjami na niemieckiej marce – obie wymagały dalekowzroczności i cierpliwości. Pierwsza z nich miała miejsce na przełomie lat 1989–1990, tuż po upadku Muru Berlińskiego. Większość inwestorów obawiała się wówczas zjednoczenia Niemiec – powszechna była opinia, iż integracja z wyniszczoną gospodarką wschodnioniemiecką osłabi markę i zmusi Niemcy do kosztownych reform. W efekcie pod koniec lat 80. kurs marki niemieckiej był relatywnie nisko notowany względem innych walut. Druckenmiller dostrzegł jednak, iż obawy te są przesadzone. Uważał, iż potęga zachodnioniemieckiej gospodarki prędzej czy później przeważy, a marka po okresie zamieszania powinna się umocnić.
Podczas gdy wielu graczy pozbywało się niemieckiej waluty, Druckenmiller postanowił pójść pod prąd i zajął długą pozycję na marce – innymi słowy, zaczął skupować niemiecką walutę z myślą o jej przyszłym umocnieniu. Początkowo ulokował w tym zakładzie kilkaset milionów dolarów, ale jego mentor, George Soros, tak bardzo uwierzył w tę wizję, iż zachęcił go do wielokrotnego zwiększenia pozycji. Ostatecznie Quantum Fund zgromadził równowartość około 2 miliardów marek w pozycji long. Tutaj właśnie uwidoczniła się cierpliwość – nie chodziło o szybki zysk, ale o przeczekanie okresu niepewności. Rzeczywiście, po około roku rynek zweryfikował pesymistyczne prognozy. Niemcy poradziły sobie z zastrzykiem finansowym dla wschodnich landów lepiej, niż zakładano, a marka zaczęła stopniowo zyskiwać na wartości. Druckenmiller zamknął swoją pozycję z ogromnym zyskiem, szacowanym na około 1 miliard dolarów dla funduszu.
Kilka lat później Druckenmiller ponownie wykorzystał swoją analizę marki – tym razem równolegle do opisywanej wyżej operacji Sorosa na funcie. W 1992 roku, spodziewając się, iż funt upadnie, Druckenmiller znów skupował marki niemieckie, zakładając ich umocnienie po ewentualnej dewaluacji brytyjskiej waluty. Co więcej, przewidując spadek stóp procentowych w Wielkiej Brytanii po wycofaniu funta z ERM, cierpliwie nabywał również brytyjskie akcje na przecenie, licząc iż niższe koszty kredytu ożywią tamtejszy rynek akcji. Te ruchy były elementem szerszej strategii – Druckenmiller patrzył kilka kroków do przodu. Jego zdolność do zachowania spokoju i konsekwencji w realizacji planu (nawet gdy otoczenie uważało takie posunięcia za ryzykowne) zaowocowała tym, iż u boku Sorosa zarobił kolejne setki milionów dolarów, a obaj panowie wyszli z kryzysu ERM jako wielcy wygrani. Przykład Druckenmillera pokazuje, iż cierpliwość w tradingu nie zawsze oznacza długie czekanie latami – czasem to gotowość, by zawczasu zająć pozycję i utrzymać ją przez okres przejściowego chaosu, aż rynek doceni adekwatną wartość aktywa.
Paul Tudor Jones – short przed krachem 1987
Paul Tudor Jones zasłynął jako jeden z nielicznych inwestorów, którzy z dużym wyprzedzeniem przewidzieli i skutecznie wykorzystali krach giełdowy z października 1987 roku. W tamtym okresie amerykański rynek akcji znajdował się w fazie dynamicznego wzrostu – tylko w pierwszych dziewięciu miesiącach 1987 roku indeks Dow Jones Industrial Average zyskał ponad 40%, co napędzało powszechną euforię inwestorów. Jones, kierując się m.in. analizą cykli rynkowych oraz porównaniem struktury wykresów historycznych, zauważył niepokojące podobieństwo między ówczesnym rynkiem, a sytuacją sprzed krachu w 1929 roku. W szczególności jego główny analityk, Peter Borish, przygotował symulacje, które wykazywały uderzające zbieżności między dynamiką wzrostu lat 80-tych, a przebiegiem rynku tuż przed Wielką Depresją.
Zgodnie z tymi obserwacjami, już w połowie 1987 roku Jones zaczął systematycznie budować portfel zabezpieczający na wypadek gwałtownego załamania rynku. Kluczowym elementem tej strategii były opcje sprzedaży na indeksy giełdowe oraz instrumenty pochodne, które zyskiwały na wartości w przypadku spadków. Utrzymywanie tych pozycji przez kolejne miesiące, przy jednoczesnej kontynuacji wzrostów na rynku, wymagało dużej odporności psychicznej i dobrze przemyślanej strategii. Z każdym kolejnym tygodniem hossy koszty rosły, a decyzja o dalszym utrzymywaniu tej struktury była coraz trudniejsza do obrony. Wymagało to nie tylko przekonania do własnej analizy, ale również dyscypliny w zarządzaniu ryzykiem i gotowości do zaakceptowania chwilowych strat.
Punkt kulminacyjny nastąpił 19 października 1987 roku – w dniu, który przeszedł do historii jako „Czarny Poniedziałek”. W ciągu jednej sesji indeks Dow Jones stracił 22,6%, co do dziś pozostaje największym jednodniowym procentowym spadkiem w historii tego indeksu. Fundusz Tudor Investment Corporation był na ten scenariusz przygotowany – nie tylko dzięki odpowiednio dobranym pozycjom zabezpieczającym, ale również dzięki wcześniejszym testom symulacyjnym i planowi działania na wypadek paniki rynkowej.

Szacuje się, iż w wyniku tej operacji fundusz Paula Tudora Jonesa osiągnął w 1987 roku zysk przekraczający 60%, przy czym znaczna część tej stopy zwrotu została wypracowana właśnie podczas październikowego załamania rynku. Transakcja ta na trwałe zapisała się w historii hedge fundów jako przykład skutecznego przewidywania kryzysu opartego na połączeniu analizy technicznej, danych ilościowych i dyscypliny operacyjnej.
Podsumowanie
Przedstawione pięć historii ukazuje różne oblicza cierpliwości w inwestowaniu. Michael Burry musiał wytrzymać dwa lata strat i drwin, zanim jego analiza się sprawdziła i przyniosła ogromne zyski. Jesse Livermore czekał na swój moment podczas jednego z największych rynków byka w historii, systematycznie budując pozycję i obserwując rynek. George Soros utrzymywał pozycję wbrew działaniom banku centralnego, pewien swojej tezy, iż rynek jest silniejszy niż polityka. Stanley Druckenmiller, pod prąd rynkowych emocji, akumulował niedowartościowaną walutę, dając czasowi pracować na swoją korzyść. Paul Tudor Jones miesiącami opłacał ubezpieczenie na wypadek krachu, który zmaterializował się dopiero wtedy, gdy mało kto już w niego wierzył.
We wszystkich tych przypadkach cierpliwość okazała się kluczowym czynnikiem sukcesu – była narzędziem, które pozwoliło utrzymać adekwatną pozycję dostatecznie długo, by rynek „przyznał rację” tym inwestorom.
Jak zatem widać, spektakularne transakcje wiązały się z umiejętnością “trwania przy swoim”, ale równie ważne jest zrozumienie, iż cierpliwość sama w sobie nie wystarczy. Każdy z opisanych traderów dysponował czymś więcej: głęboką analizą, silnym przekonaniem opartym na danych, oraz planem zarządzania ryzykiem. Cierpliwość nie powinna oznaczać upartego trwania przy danej decyzji, ale wytrwałość przy decyzji dobrze uargumentowanej. Jednocześnie jednak warto pamiętać, aby mieć również “antytezę” dla swojej inwestycji, aby po prostu nie zostać “bag holderem”.
Każdy inwestor musi sam ocenić, kiedy cierpliwość jest zaletą, a kiedy staje się wymówką do pozostania w stratnej pozycji. Historie Burry’ego, Livermore’a, Sorosa, Druckenmillera i Tudora Jonesa uczą, iż cierpliwość działa najlepiej w duecie z wnikliwą analizą i odwagą bycia przeciwnym do tłumu. Nie gwarantuje sukcesu – ale w odpowiednich warunkach potrafi przechylić szalę zwycięstwa na korzyść tych, którzy potrafią „siedzieć spokojnie”, gdy wszyscy inni tracą głowę.