Nowe sankcje USA wobec rosyjskich producentów ropy – Rosnieftu i Łukoilu – doprowadziły do około 4-procentowego wzrostu cen surowca. Ruch ten jednak jedynie zniwelował wcześniejsze, październikowe spadki i nie ma jak dotąd wyraźnego wpływu na rynek walutowy. przez cały czas nie wiadomo, czy ograniczenia w handlu rosyjską ropą okażą się na tyle skuteczne, by doprowadzić do trwałego wzrostu cen i wzmocnienia dolara. Inwestorzy zachowują ostrożność przed publikacją danych o inflacji w Stanach Zjednoczonych.
Zachowanie amerykańskiej waluty w ostatnich dniach sugeruje, iż jej wcześniejsze odbicie traci impet. Utrzymanie wyższych poziomów kursu wymagałoby nieco bardziej restrykcyjnej retoryki Fed, czego jednak trudno się spodziewać przy prognozowanym wzroście inflacji bazowej o 0,3 proc. miesiąc do miesiąca. Mimo to, gdyby dane okazały się wyższe od prognoz, dolar mógłby ponownie zyskać na wartości. Na ten moment rynek w pełni zakłada cięcia stóp procentowych w USA o 25 w październiku oraz w grudniu – to jest aktualnie scenariusz bazowy.
Na rynku walutowym wciąż panuje względny spokój – zmienność jest niska, co sprzyja inwestorom szukającym zysków z różnic stóp procentowych między krajami. Jen japoński, pełniący często rolę waluty finansującej takie transakcje, może jeszcze przez pewien czas pozostawać słaby.
Nowe sankcje wobec Rosji
Z geopolitycznego punktu widzenia Donald Trump zdementował doniesienia o zgodzie USA na użycie przez Ukrainę rakiet dalekiego zasięgu. Jednocześnie Stany Zjednoczone ogłosiły nowe sankcje wobec Rosji, obejmujące producentów ropy, którzy łącznie wydobywają ponad 5 mln baryłek dziennie. Choć ceny ropy wzrosły po tej informacji, wciąż trudno mówić o trwałej zmianie trendu. w tej chwili brent handlowana jest w okolicy 64,5 USD a z technicznego punktu widzenia cena zbliża się do kluczowego oporu zlokalizowanego przy 65,5 USD.
Kluczowe pytanie dotyczy tego, czy sankcje realnie ograniczą przepływ rosyjskiej ropy, głównie do Indii. W przeszłości podobne działania wywoływały chwilowe reakcje, ale ich wpływ na faktyczne dostawy był ograniczony. Dlatego jest zbyt wcześnie, by mówić o trwałym podwyższeniu poziomu cen.
Kurs euro wobec dolara utrzymuje się w rejonie 1,1600 – 1,1630 i prawdopodobnie pozostanie stabilny, jeżeli dane o inflacji w USA nie zmienią nastrojów na rynku. W kalendarzu strefy euro dominują dziś drugorzędne dane o nastrojach konsumenckich, a jutrzejsze wskaźniki PMI również nie powinny istotnie wpłynąć na zmienność. Z kolei przyszłotygodniowe posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego zapowiada się jako wydarzenie bez większego znaczenia dla rynku. Oczekuje się, iż obecne parametry polityki monetarnej zostaną utrzymane na obecnym poziomie.
Źródło: OANDA TMS Brokers