Na ostatni pełny tydzień roku zaplanowana została duża liczba publikacji makroekonomicznych, gdyż poza „planowymi” publikacjami mamy też opóźnione dane z USA. Choć obraz makroekonomiczny nie zmienia się diametralnie, zmiana jednak ma miejsce w kierunku pogorszenia koniunktury.
Inwestorzy czekali przede wszystkim na opóźnione raporty z rynku pracy, gdyż ostatnie dane jaki znaliśmy do wczoraj dotyczyły września. Opublikowany wczoraj raport pokazał gorszy obraz rynku pracy, niż zakładał rynek. Co prawda w listopadzie zatrudnienie wzrosło, ale w październiku miał miejsce spadek i to aż rzędu 105 tys. W efekcie stopa bezrobocia wzrosła z 4,4% we wrześniu, do 4,6% w listopadzie. Wygląda to zatem źle, natomiast należy zauważyć, iż w obydwu miesiącach zatrudnienie w sektorze prywatnym rosło, a zwolnienia dotyczyły urzędników (zresztą jednym z powodów przeciągania paraliżu rządu była możliwość ich dokonania). To nieco zmniejsza negatywny wydźwięk raportów, bo gospodarka przez cały czas wykazuje zdolność do generowania zatrudnienia, jednak oczywiście spadek całkowitego zatrudnienia to potencjalnie mniejszy popyt.
Obraz nieco słabszej koniunktury
Pozostałe dane, zarówno w USA, jak i globalnie, zdają się rysować obraz nieco słabszej koniunktury, choć bez jakiegoś silniejszego tąpnięcia. Dane miesięczne z Chin były wyraźnie słabe. Wstępne grudniowe indeksy PMI rozczarowały w strefie euro (szczególnie) i USA, choć wypadły nieco lepiej w Wielkiej Brytanii i Japonii. Regionalne grudniowe wskaźniki z USA wypadają na razie bardzo słabo, aczkolwiek listopadowa sprzedaż detaliczna okazała się solidna. Sumarycznie więc przez cały czas jesteśmy w punkcie, gdzie rynek założy, iż koniunktura jest wystarczająco silna, aby przy wsparciu obniżek stóp generować dalszy wzrost zysków spółek. Jednak jej dalsze pogorszenie z tych poziomów mogłoby już zacząć odbijać się na sentymencie.
Natomiast na sentymencie wyraźnie odcisnęła się zapowiedź blokady wenezuelskich portów dla tankowców przez USA, którą wczoraj złożył prezydent Trump. Ceny ropy (choć z wieloletnich minimów) i złota wzrosły, zaś dolar umocnił się wobec dalszego wzrostu napięcia w tym rejonie. Trump uznał administrację Maduro za „organizację terrorystyczną”, a koncentracja amerykańskich wojsk dość jasno sugeruje, iż nie będą to tylko słowa. Eksport wenezuelskiej ropy trafia głównie do Chin.
Co ciekawe, złotemu napięcia nie straszne – obserwujemy próbę wybicia wsparć na EUR/PLN (ok. 4,22) i USD/PLN (ok. 3,60), choć na razie bez gwałtownych ruchów. Dziś w kalendarzu nieco spokojniejszy dzień z kilkoma wystąpieniami FOMC. Rynek zatem skupi się na geopolityce.
O godzinie 7:45 euro kosztuje 4,22 złotego, dolar 3,60 złotego, funt 4,82 złotego, zaś frank 4,51 złotego.
Źródło: dr Przemysław Kwiecień CFA, XTB

2 godzin temu







