Rośnie nadwyżka w handlu UE z USA

11 godzin temu

Nawet po wprowadzeniu amerykańskich ceł w kwietniu br. wzrosła nadwyżka handlowa Unii Europejskiej z USA. Rokowania, mim o urzędowego optymizmu administracji Donalda Trumpa toczą się powoli i na pewno przekroczą wyznaczony przez prezydenta USA termin 9 lipca.

Łączna nadwyżka handlowa Unii Europejskiej w handlu ze światem spadła do 7,4 mld euro w kwietniu 2025 z 12,7 mld euro w kwietniu rok temu. Jak wykazują dane Eurostatu, w największym stopniu winny jest temu handel z Chinami – eksport UE do tego kraju spadł w kwietniu dziewiąty miesiąc z rzędu. Tymczasem nadwyżka towarowa w handlu ze Stanami Zjednoczonymi wzrosła i rośnie od stycznia 2024 roku.

Zarówno eksport do Stanów Zjednoczonych, jak i import ze Stanów Zjednoczonych wzrosły w kwietniu czwarty miesiąc z rzędu chociaż wzrost ten był niższy niż w poprzednich miesiącach. W marcu eksport UE do USA wzrósł o 59,5%, co oznacza, iż ​​importerzy z USA gromadzili zapasy towarów z Unii przed zapowiadanym wtedy wejściem w życie ceł Trumpa. Z kolei unijni eksporterzy musieli zmierzyć się z 25% cłami na stal, stopy stalowe, aluminium i wyroby z tego metalu wprowadzonymi 11 marca. Następne 25% cła wprowadzone 3 kwietnia dotyczyły samochodów, zaś dołożenie takich samych ceł 4 maja na podzespoły do samochodów jeszcze bardziej utrudniło sytuację europejskich firm motoryzacyjnych. Wiceprezydent USA J.D. Vance oświadczył przy tym, iż „takich ceł by nie było, gdyby Europa kupowała więcej amerykańskich samochodów”, na co otrzymał zgryźliwą odpowiedź z Pałacu Elizejskiego, iż najwięcej sprzedawanych w USA samochodów to pick-upy, które ze względu na rozmiary i zużycie paliwa absolutnie nie nadają się na rynek europejski, zaś Ford, bardzo popularne samochody w Europie, to marka amerykańska.

Prezydent Donald Trump jest bardzo przywiązany do pomysłu „ceł wzajemnych” nałożonych na większość towarów z UE w wysokości 20% od 5 kwietnia. Jednak, kiedy amerykańscy producenci zaczęli skarżyć się na problemy z importem komponentów i części z Unii Europejskiej, gwałtownie obniżono je o połowę z terminem do 8 lipca do 23:59. Po czym 4 czerwca Waszyngton podwoił stawkę celną na metale do 50%.

W efekcie eksport maszyn i pojazdów z UE do reszty świata spadł w kwietniu br. o 4,3%, choć największe zmniejszenie wolumenu eksportu odnotowano nie w handlu z USA, a z Chinami. Odnotowano również spadki eksportu surowców i energii oraz paliw, podczas gdy eksport żywności, napojów i chemikaliów był wyższy niż w kwietniu 2024 r. Pogłębiły się deficyty handlowe UE w handlu z Chinami, Norwegią i Koreą Południową, spadły nadwyżki w handlu z Wielką Brytanią, Szwajcarią i Meksykiem, co Komisja Europejska uznała za „dzwonek alarmowy”.

Rozmowy w sprawie porozumienia handlowego ze Stanami Zjednoczonymi określającego stawki celne toczą się powoli ze względu w dużej mierze na stanowisko USA, które prywatnie negocjatorzy unijni nazywają „mało realistycznym”. Już w tej chwili wiadomo, iż zostanie przekroczony termin 9 lipca uznawany przez prezydenta USA za „nieprzekraczalny” dla uzyskania porozumienia. Sekretarz ds. handlu Howard Lutnick powiedział, iż umowa z Unią Europejską prawdopodobnie będzie jedną z ostatnich umów, jakie USA zawrą, choć pospieszył z optymistycznym stwierdzeniem, iż rokowania są „na ostatniej prostej”.

Mimo tego wyraził też frustrację, iż postępują znacznie wolniej niż inne rozmowy, podobnie zresztą jak dyskusje z Chinami, choć „zintensyfikowały się” po stwierdzeniu Donalda Trumpa, iż po 9 lipca, jeżeli nie zostanie osiągnięte porozumienie, zostaną nałożone 50% cła „na wszystko”.

„Jestem optymistą, iż możemy to osiągnąć z Europą. Ale Europa będzie prawdopodobnie samym, samym końcem” – powiedział Lutnick w CNBC. Jak dodał, droga do rozmów z Europą „była bardziej niż cierniowa”, ale kiedy Trump wydał swoje ultimatum, „nagle nabrali trochę wiary i złożyli odpowiednią ofertę”. Zauważył też, niejako kontrze do rozmów z UE, iż spodziewa się, iż umowy z innymi krajami „zaczną pojawiać się w przyszłym tygodniu, a także w kolejnym tygodniu i kolejnym”. Administracja Trumpa jest zirytowana tempem rozmów z Unią stwierdzając, iż „trudno jest wynegocjować umowę z grupą 27 państw o różnych priorytetach”.

W maju w czasie wywiadu w Bloomberg TV sekretarz skarbu USA Scott Bessent powiedział, iż większość partnerów handlowych USA negocjuje „w bardzo dobrej wierze”, ale wskazał UE jako „wyjątek”. Oskarżył również Unię o „problem ze zbiorowym działaniem”.

Komentarzem do tego stwierdzenia mogą być słowa prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który stwierdził, iż „rozmowy USA są prowadzone na zasadzie równoprawności partnerów”, podczas kiedy indyjska prasa skarży się, iż gwałtownie osiągnięte porozumienie z USA jest „w zasadzie dyktatem Amerykanów”.

Unia Europejska ma bowiem duży problem co to tego, czego Trump oczekuje po rozmowach. Urzędnicy zasugerowali, iż UE i USA mogłyby obniżyć cła do zera na wiele towarów, ale Trump krytykuje VAT jako „cło” oraz kontrolę amerykańskich firm technologicznych przez organy regulacyjne. Zarówno na wprowadzenie wyjątków w VAT dla amerykańskich firm, jak i zrezygnowanie z jakichkolwiek kontroli amerykańskich Big Techów przez organy regulacyjne UE, Unia absolutnie nie wyraża zgody. W Komisji Europejskiej panuje przekonanie, iż Trump i jego ekipa „kompletnie nie rozumieją zasad na jakich działa Unia Europejska i choćby je lekceważą”.

Obecnie komisarz UE ds. handlu Maros Sefcovic pozostaje w regularnym kontakcie z Lutnickiem i przedstawicielem USA ds. handlu Jamiesonem Greerem, odkąd dwa tygodnie temu partnerzy zgodzili się na przyspieszenie negocjacji. Greer, Sefcovic i Lutnick uważają, iż do upływu lipcowego terminu da się osiągnąć „porozumienie co do zasad”, podczas gdy szczegóły zostaną dopracowane „później”.

Idź do oryginalnego materiału