Rozrzucić obornik i zakopać go w jednym przejeździe. Ale, iż co? To tak można? A można

1 dzień temu

Rolnik, który raz zainwestował w dobry rozrzutnik, wie, jak ważne jest nie tylko to co się rozsiewa, ale jak się to robi. Holenderska firma Oxbo, znana z samojezdnych maszyn do precyzyjnego nawożenia, pokazała sprzęt, który może namieszać na rynku. Namieszać obornikiem. No i do sądu nie trafisz przez sąsiadów.

Chodzi o maszynę, a raczej zestaw Oxbo AT5105, czyli… rozrzutnik i kultywator w jednym przejeździe. Czy to ma sens? A i owszem, bo mamy tu rozrzutnik obornika AT5105, który połączono z zaczepianym kultywatorem. Co to daje? W skrócie: rozrzucasz i od razu zakopujesz. I to wszystko w jednym przejeździe.

Zakopane od razu, ale po co?

Z technicznego punktu widzenia to rozwiązanie ma sporo sensu. Po pierwsze, ograniczamy utratę azotu czyli tego, co w oborniku najcenniejsze. Po drugie, redukujemy uciążliwy zapach, a po trzecie – oszczędzamy glebę. Jeden przejazd to mniej ugniatania i mniej strat w strukturze profilu glebowego.

Dla tych, którzy mają strome pola i walczą ze spływem wód opadowych, taka maszyna to także dobra wiadomość. Dzięki niej obornik nie ma już czasu, by „zjechać” z pola razem z deszczem, bo zostaje od razu wciągnięty w glebę.

Dla kogo? Nie tylko dla tradycjonalistów

Oxbo AT5105 to nie tylko rozwiązanie dla klasycznego, słomiastego obornika. Świetnie radzi sobie również z obornikiem przetworzonym i rafinowanym. Czyli takim, z którego odciągnięto ciecz, a pozostały stałe frakcje bogate w minerały. W tym przypadku czas reakcji ma znaczenie, bo dodane mikroelementy łatwo się ulatniają, jeżeli nie zostaną gwałtownie wprowadzone do gleby. Oxbo rozwiązuje ten problem w locie, a adekwatnie to w przejeździe.

Za rozrzutnikiem pracuje kultywator natychmiast przykrywając materię organiczną, fot. mat. prasowe

Kiedyś dwie maszyny, a dziś jedna

Tradycyjnie po rozrzuceniu obornika trzeba było zaraz wjeżdżać z kultywatorem lub broną talerzową. To oznaczało drugi przejazd, drugiego operatora i więcej paliwa. W AT5105 cały proces odbywa się w jednej operacji. Oszczędność czasu, ludzi i maszyn, a jak wiadomo, to wszystko dziś kosztuje.

Dual Drive czyli maszyna, która wie co, jak, gdzie i ile

Sercem rozrzutnika AT5105 jest system podwójnego napędu (Dual Drive), który pozwala na niezależne ustawienie prędkości wałków oraz tarcz rozrzutowych. Dzięki temu można precyzyjnie dostosować szerokość roboczą i sposób rozrzutu do rodzaju nawozu. Rozsiew może zaczynać się już od 1,5 t/ha, więc da się też dawkować z głową – nie za dużo, nie za mało.

Co więcej, AT5105 ma automatyczny system dozowania oparty na systemie ważenia, który w czasie rzeczywistym dostosowuje prędkość przesuwu łańcucha oraz wysokość zaworu wysypu. Wszystko można łatwo konfigurować z poziomu panelu sterującego.

Maszyna na dziś i na jutro, a sąsiedzi będą szczęśliwi

Warto dodać, iż rozwiązanie Oxbo wychodzi naprzeciw nowym przepisom, choćby tym obowiązującym już w niemieckich landach np. w Bawarii. Tam zakopanie nawozów organicznych w glebie tuż po aplikacji to nie opcja, ale obowiązek. I wygląda na to, iż ten trend/obowiązek będzie się rozszerzał na inne kraje.

Oxbo AT5105 to sprzęt, który może znacząco zmienić podejście do nawożenia organicznego. Połączenie rozrzutnika z kultywatorem to nie gadżet, ale odpowiedź na realne potrzeby gospodarstw. Mniejsze straty, mniej zapachów, mniejsze ugniatanie gleby – a do tego wszystko w jednym przejeździe. Brzmi jak maszyna, która zamiast komplikować – upraszcza.

No i jeszcze sąsiedzi na wsi będą bardziej szczęśliwi bez zapachu i nie pobiegną do sądu na skargę.

Idź do oryginalnego materiału