RPP podjęła decyzję dotyczącą obniżki stóp procentowych w Polsce podczas dwudniowego posiedzenia. Do tej pory stopa referencyjna wynosiła 5,75 proc., a Rada utrzymywała ją na tym samym poziomie od października 2023 r. Wtedy obniżka o 0,25 pkt proc. była drugą z rzędu. We wrześniu stopy spadły o 0,75 pkt proc. W szczycie sięgnęły natomiast 6,75 proc.
Inflacja w kwietniu - wynika z szybkiego szacunku GUS - wyniosła 4,2 proc. Cel inflacyjny NBP to z kolei 2,5 proc. z dopuszczalnym odchyleniem w górę lub w dół o 1 pkt proc.
Obniżki stóp procentowych były spodziewane. Mówił o tym prezes NBP i członkowie RPP
RPP postanowiła obniżyć stopy procentowe NBP o 0,50 pkt. proc. do poziomu: Reklama
stopa referencyjna 5,25 proc. (z 5,75 proc.); stopa lombardowa 5,75 proc. (z 6,25 proc.); stopa depozytowa 4,75 proc. (z 5,25 proc.);stopa redyskontowa weksli 5,30 proc. (z 5,80 proc.); stopa dyskontowa weksli 5,35 proc. (z 5,85 proc.)
Obniżka stóp procentowych - mimo iż oczekiwana od wielu miesięcy - nie jest zaskoczeniem dla rynku. W ostatnim czasie coraz śmielej wypowiadali się na ten temat członkowie RPP, aż w końcu na możliwość ich obniżenia zaczął wskazywać sam prezes NBP.
Na konferencji po zeszłomiesięcznym posiedzeniu Rady ocenił, iż może to nastąpić zarówno w maju, jak i w czerwcu czy lipcu. Wskazywał jednak, iż nie powinien być to cykl obniżek, a jednorazowe dostosowanie do niższej inflacji. Wcześniej jednak, przez wiele miesięcy, Adam Glapiński przekonywał, iż m.in. z powodu podwyższonej inflacji nie ma przestrzeni do zmiany stóp procentowych. Twierdził, iż w warunkach trwającego ożywienia gospodarczego, szybkiego wzrostu płac i luźnej polityki fiskalnej, RPP musi prowadzić politykę pieniężną tak, by nie dopuścić do utrwalenia się inflacji na podwyższonym poziomie.
Dyskusja na temat wyczekiwanej obniżki stóp nabrała jednak rozpędu. Coraz więcej członków RPP zaczęło mówić, iż do obniżki dojdzie już w maju. Wpływ na to miały m.in. kolejne dane makro, które potwierdzały dezinflacyjny obraz polskiej gospodarki. Najtwardszą deklarację ws. cięcia stóp złożył członek RPP Przemysław Litwiniuk, który stwierdził, iż już w maju będzie przestrzeń do obniżki stóp o 50 pb., a o ile nikt nie zgłosi takiego wniosku, to złoży go on sam. Dodał, iż kolejny ruch stóp w dół byłby możliwy jesienią, również o 50 pb.
Serii obniżek - w rozmowie z Interią Biznes - spodziewał się również Adam Antoniak, starszy ekonomista ING Banku Śląskiego. "Oczekujemy też, iż będzie to początek serii obniżek, natomiast Rada niekoniecznie będzie dostosowywała koszt pieniądza co miesiąc" - ocenił.
Obniżka stóp nie była jednak przesądzona. Inny członek RPP Ireneusz Dąbrowski powiedział w wywiadzie dla PAP Biznes, iż choć "zmieniło się nastawienie Rady na bardziej przychylne obniżaniu stóp", to "nie ma takiej gwarancji".
Co wpłynęło na zmianę polityki NBP i obniżkę stóp przez RPP?
Adam Antoniak z ING BSK w rozmowie z Interią Biznes zauważa, iż zwrot retoryki NBP ws. stóp procentowych nastąpił w kwietniu. "Od grudnia mieliśmy jastrzębi przekaz ze strony prezesa Glapińskiego, który mocno akcentował ryzyka inflacyjne na ten rok, zwłaszcza dotyczące cen energii. W ostatnich tygodniach wyraźnie zmieniła się perspektywa, jeżeli chodzi o ścieżkę inflacji. Początek roku upłynął nam pod znakiem niższej dynamiki cen niż oczekiwał NBP. "Dodatkowo wzrost płac zwolnił - do wysokiego, ale jednak jednocyfrowego poziomu" - zauważył.
Również dane miesięczne z rynku pracy dotyczące dynamiki wynagrodzeń pokazały, iż presja płacowa kontynuuje osłabienie. Ponadto inflacja bazowa, na którą wskazywał prezes Glapiński, okazała się niższa względem założeń w projekcji marcowej, które wskazywały, iż będzie ona utrzymywać się w tym roku na poziomie ok. 4 proc.
Co oznacza obniżka stóp procentowych? O tyle mogą spaść raty kredytów
Zdaniem analityka Xelion Piotra Kuczyńskiego, niższe stopy procentowe NBP oznaczają w konsekwencji mniejsze rady kredytów. Jak wyliczył w rozmowie z PAP, raty kredytów hipotecznych mogą spaść od kilkudziesięciu do ponad stu złotych w przypadku kredytu w wysokości 300 tys. zł. Zwrócił on jednak uwagę, iż nie wydarzy się to od razu, tylko po 3 lub 6 miesiącach, w zależności od tego, czy dany kredyt jest związany z 3-miesięcznym czy z 6-miesięcznym WIBORem.
Na kwestię większej atrakcyjności kredytów hipotecznych po obniżce stóp zwrócił również uwagę przewodniczący Komitetu do Spraw Finansowania i Nieruchomości w Związku Banków Polskich Jacek Furga. Wyliczył, iż przy obniżce stóp o 50 pb., obniżka dla kredytobiorcy przy przeciętnym kredycie o wartości 500 tys. zł, wyniosłaby ponad 200 zł. "To jest już wymierny pieniądz i myślę, iż to byłaby duża zachęta, a każda kolejna obniżka sprawi, iż kredyt stanie się jeszcze bardziej atrakcyjny" - podkreślił ekspert ZBP. Według niego obowiązujące od ponad dwóch lat wysokie stopy procentowe zdecydowanie spowalniają rozwój rynku hipotecznego i rozwoju rynku budownictwa mieszkaniowego.
W podobnym tonie wypowiedział się również współprzewodniczący Polskiej Sieci Ekonomii Jan Oleszczuk-Zygmuntowski, który w rozmowie z PAP zaznaczył, iż obniżka stóp, oprócz ulgi dla kredytobiorców będzie stymulatorem dla całej gospodarki. Ekonomista wyjaśnił, iż dzięki wysokiej stopie referencyjnej banki zarabiają znacznie więcej niż klienci, którzy trzymają u nich pieniądze na depozytach. Oleszczuk-Zygmuntowski nie obawia się też, iż niższe stopy przyczynią się do uruchomienia znaczącej akcji kredytowej, która spowoduje wzrost cen mieszkań.