W poniedziałek, 2 października, były prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump stanął przed sądem. Prokurator generalna oskarża go o to, iż w wyniku oszustwa udało mu się uzyskać kwotę ponad 100 milionów dolarów.
Prokurator Letitia James domaga się dla Trumpa co najmniej 250 milionów dolarów grzywny, stałego zakazu prowadzenia działalności gospodarczej w Nowym Jorku przez biznesmenów i jego synów Donalda Jr i Erica oraz pięcioletniego zakazu handlu nieruchomościami (zakaz ten miałby dotyczyć również działalności należącego do niego przedsiębiorstwa – Trump Organization.
Oskarżony: Donald Trump
Pierwszym świadkiem w sprawie był Donald Bender, partner w Mazars USA, a zarazem wieloletni księgowy firm Trumpa.
Były prezydent USA był bezlitosny dla sędziego Arthura Engorona – nazwał go partyzanckim Demokratą, który wykorzystuje całą sprawę do ingerowania w wybory prezydenckie w 2024 roku, w których jak na razie Trump ma dużą przewagę w nominacji republikańskiej. – To sędzia, który powinien zostać pozbawiony prawa wykonywania zawodu – powiedział dziennikarzom. – Powinien zostać usunięty z urzędu – dodał.
Jednocześnie biznesmen nie próżnuje i wykorzystuje początek swojego procesu do zbierania funduszy na swoją kampanię wyborczą. Jak twierdzi, broni swojej rodziny i reputacji przed nowojorskimi demokratami, których nazwał „skorumpowanymi tyranami”.
Prokurator James twierdzi, iż w latach 2011-2021 Trump zawyżał swoje aktywa aby uzyskać korzystne pożyczki bankowe i niższe składki ubezpieczeniowe. Oskarża ona byłego prezydenta m.in. o znaczne zawyżenie wartości apartamentu Trump Tower na Manhattanie, posiadłości Mar-a-Lago na Florydzie oraz licznych biurowców i klubów golfowych, a choćby o podanie nieprawdziwych danych na temat jego stanu posiadania. Jak podkresliła, różnica w obliczeniach wynosi choćby 2,2 miliarda dolarów.
„Do wszystkiego doszedł własnymi rękami”
Tymczasem Christopher Kise, prawnik Trumpa, odpiera stawiane jego klientowi zarzuty. – Zrobił fortunę mając nosa co do inwestowania w nieruchomości – powiedział. – Nie było tu zamiaru oszustwa, nie było niezgodnej z prawem działalności, nie było niewykonania zobowiązania, nie było naruszenia, nie było polegania na bankach, nie było niesprawiedliwych zysków i nie było ofiar – dodał.
Wchodząc na salę sądową w poniedziałek Trump miał na sobie ciemnoniebieski garnitur, nieco jaśniejszy niebieski krawat i amerykańską flagę umieszczoną w klapie. Swoją rozprawę nazwał „kontynuacją największego polowania na czarownice wszechczasów”.