RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Dziewuchy, dziewuchy” [POSŁUCHAJ]

3 godzin temu
Zdjęcie: Górno. Dożynki / Fot. Marzena Smoręda - Radio Kielce


Ryszard Biskup przygląda się twórczości ludowej. Stara się odkryć co też muza podpowiada ludowym twórcom. Dzisiaj pod lupą redaktora „RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Dziewuchy, dziewuchy” [POSŁUCHAJ].

I bardzo chciałabym, i trochę jednak się boję. Nie tak od razu, zaraz, w jednej chwili, już teraz, natychmiast! Ale tak spokojnie, bez gorączki i pośpiechu. Może i bym się tam i dała zbałamucić, ale nie tak zaraz. Tylko trochę później. Za jeden moment, albo i za dwa. W każdym razie nie od razu, ale za jedną, a lepiej za dwie chwile. Nie tak raz, dwa trzy, szast-prast i już. Tylko rozważnie i spokojnie. Jeden krok po drugim, trzecim albo lepiej choćby dopiero po czwartym kroku, powoli, powoli. Bez zbędnej gorączki i z nie wskazanym absolutnie, a gdzie tam znowu, a w żadnym wypadku pośpiechu. W oczy sobie najpierw miłośnie dłużej popatrzeć. Za rękę delikatnie potrzymać, miłośnie powzdychać, czule do ucha te wszystkie znane doskonale naszym mamom i babciom te słodkie niczym lukrecja kłamstwa poszeptać. Wtedy tak, i owszem, i oczywiście, i jak najbardziej. A nie tak już, zaraz, natychmiast w tej jednej chwili. Tylko towaru na straganie tandetnego, takiego powiedzmy to od razu byle jakiego to nigdy nie brakuje. Byle czego kupować tylko po to, aby zapłacić i dostać tandetę, to nie warto. To wie każdy od zawsze i potrzeby, by szerzej akurat taką całkowicie rozsądną i zrozumiałą rezerwę uzasadniać nie ma potrzeby. Obiboków, filanców, bałamutów czy psubratów jest na wiejskiej giełdzie jak naprał. No to i po co komu taki rarytas? Na co i po kiego grzyba takie miody? Co z tego, iż chłopaki, które do izby pchają się oknem jak wystarczy uważniej, bez zbędnych emocji popatrzeć na tych fatygantów i zaraz wiadomo, iż z takiej mąki żadnego dobrego chleba nie będzie. A kawalerowie, którzy tłoczą się w sieni, z nogi na nogę przestępują też przecież nie od macochy. Jak już przyturlali się w te zaloty, to z konkretnym zamiarem. Z tym celem, co to się tam roi pod czupryną, co kołacze impulsywnie niczym rozdygotane serce w piersi. Panienki dzisiaj jakieś kapryśne i wybredne? Niechętne i kapryśne? Mało na romanse jakie się w głowach kocą? Nie na swojego Antka, Staszka, Józka czekają tylko na księcia z bajki? Jak tak, no to tak. Spalone gary, nieudane zaloty i nic tylko gorzkie żale. Rzecz jasna i oczywista, iż nie na długo, bo tylko do kolejnej okazji, która – co każdy doskonale wie – nadarzy się przy okazji kolejnej wiejskiej zabawy!

POSŁUCHAJ FELIETONU RYSZARDA BISKUPA:

RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Dziewuchy, dziewuchy”

Dziewuchy, dziewuchy, takie żeśta cwane
Bo przez wszystkich chłopców, chceta być kochane
Bo przez wszystkich chłopców, chceta być kochane

Jakże mom cię kochać, oj ty niedołęgo
Jak mnie nie przytulosz ino ciągle sięgosz
Jak mnie nie przytulosz ino ciągle sięgosz

Żeniłbym się z Tobą, boś mi się udała
Żeby ci matula morgów nie dawała
Żeby ci matula morgów nie dawała

Chłopoku próżnioku, nie chcę cię za chłopa
Takich obiboków była u mnie kopa
Takich obiboków była u mnie kopa

Ty się z żadną panną nigdy nie ożenisz
Bo swego próżniactwa niczym nie zamienisz
Bo swego próżniactwa niczym nie zamienisz

Kukały kukułki córka i jej rodzic
Że dzisiaj dziewuchom trudno jest dogodzić
Że dzisiaj dziewuchom trudno jest dogodzić

Dogodzisz, dogodzisz jak bedziesz milutki
Grzeczny i spokojny, zawsze wesolutki
Grzeczny i spokojny, zawsze wesolutki
Dziewuchy, dziewuchy nie byćta wybredne
Chłopoki uciekną, zostanieta biedne
Chłopoki uciekną, zostanieta biedne

My nie som wybredne, ale chcemy się bawić
Wy nas nie możeta w zmartwieniu zostawić
Wy nas nie możeta w zmartwieniu zostawić.

Idź do oryginalnego materiału