Kurs USD/JPY pozostaje w rejonie 157 po kolejnej już, historycznej wręcz podwyżce stóp procentowych w Japonii. Wskazuje to na wyraźną zmianę nie tylko sentymentu wobec poszczególnych walut czy polityki banku centralnego, ale samą logikę działania rynku.
Jeszcze kilka lat temu sama zapowiedź odejścia Banku Japonii od zerowych stóp byłoby wydarzeniem zdolnym do długoterminowego umocnienia jena. Dziś rynek zareagował chłodno, podwyżka została w pełni zdyskontowana, a kurs gwałtownie powrócił w szeroki przedział 156–158, jakby wydarzenie nie niosło ze sobą przełomu. O kierunku kursu walut nie decyduje już tylko nominalny poziom stóp procentowych, ale wiarygodność całego miksu polityki gospodarczej oraz bilans ryzyk.
Japonia podniosła stopy z poziomu symbolicznego, ale jednocześnie pozostaje krajem o bardzo wysokim długu publicznym, ogromnym bilansie banku centralnego i wciąż aktywnych mechanizmach kontroli rynku obligacji. Inwestorzy patrzą więc nie na sam ruch, ale na pytanie, czy jest on początkiem spójnej normalizacji, czy jedynie punktową korektą wymuszoną presją inflacyjną i słabym jenem. Najnowsze komunikaty z BoJ zostały odczytane jako gołębie, a rynek ma coraz większe wątpliwości czy Japonia jest zdolna i/lub gotowa do obrony swojej waluty.
Barometr wiarygodności japońskiego rządu
Różnica stóp procentowych między Japonią a Stanami Zjednoczonymi pozostaje ogromna, a strategia finansowania w jenie wciąż wygląda atrakcyjnie. To właśnie dlatego USD/JPY nie tylko nie spadł trwale, ale gwałtownie wrócił w okolice poziomów sprzed decyzji. W tym kontekście jen staje się barometrem wiarygodności japońskiego rządu, rzekomej normalizacji polityki, ale również i perspektyw gospodarczych. Rynek pozostaje niezwykle wrażliwy na niuanse komunikacyjne, sygnały dotyczące kontroli krzywej dochodowości oraz tolerancji dla wzrostu rentowności obligacji. Brak jasnego planu powoduje, iż choćby symboliczne zaostrzenie polityki nie buduje trwałego zaufania do waluty.
Jednocześnie rośnie ryzyko interwencji. Im dłużej USD/JPY utrzymuje się powyżej 155, tym bardziej nerwowa staje się japońska administracja. Historyczne doświadczenia sugerują, iż okolice 160 mogą stanowić punkt, w którym werbalne ostrzeżenia zamieniają się w realne działania na rynku. Sprowokowanie BoJ do interwencji może być bardzo dotkliwe dla spekulantów grających na osłabienie jena. Problem polega jednak na tym, iż interwencja bez wsparcia ze strony polityki pieniężnej działa jedynie krótkoterminowo. Bez przejrzystej i wykonalnej strategi normalizacji stóp procentowych oraz zarządzania przeogromnym długiem Japonii, kierunek dla jena pozostaje bez zmian.
Przyszłość jena zależy więc nie od samego faktu, iż stopy zostały podniesione, ale od tego, czy Bank Japonii zdoła przekonać inwestorów, iż normalizacja jest procesem, a nie epizodem.
Źródło: Kamil Szczepański, XTB

12 godzin temu





