Zawirowania polityczne w 2025 roku spowodowały rekordową zmienność na rynkach finansowych. Wojny handlowe administracji Trumpa i nieoczekiwane decyzje zaogniały atmosferę niepewności, która wpływała na największe indeksy giełdowe, szczególnie jeden z najważniejszych – S&P 500.
Wprowadzenie 25% ceł na import z Kanady i Meksyku oraz 10% na towary chińskie w marcu 2025 r. ma szansę stać się jednym z najbardziej pamiętnych wydarzeń prezydentury Trumpa. Ta decyzja wpłynęła nie tylko na sferę polityczną, ale i finansową, wywołując zapaść na rynkach.
Najbardziej symptomatyczny w tym wymiarze był kurs indeksu S&P 500, który 4 kwietnia wszedł w korektę, tracąc ponad 20% od szczytu z 19 lutego. Był to najgorszy wynik od czerwca 2020 r. Tymczasem inwestorzy, obawiając się recesji, rzucili się na bezpieczne aktywa – obligacje i jena japońskiego – odzwierciedlając głęboką niepewność co do stabilności gospodarki USA. Tym ciekawsze jest więc to, jak S&P 500 odbił się od dna.
Bilans wojen celnych
Polityka prezydenta Trumpa, mająca na celu „ożywienie amerykańskiej gospodarki”, spotkała się z odpowiedzią ze strony partnerów handlowych. Chiny ograniczyły eksport minerałów ziem rzadkich, a UE nałożyła 50% cła na amerykański bourbon, co uderzyło w firmy zależne od międzynarodowego handlu. Wobec realnego zagrożenia cłami, ulubionymi narzędziami uczestników rynku stały się akcje defensywne, obligacje i złoto.
Jednak po ogłoszeniu 90-dniowego wstrzymania ceł dla większości krajów, inwestorzy zaczęli kupować aktywa wzrostowe, zwłaszcza spółek związanych ze sztuczną inteligencją. Zainteresowaniem cieszyli się rynkowi giganci, chociażby Nvidia i Microsoft, co do których można było żywić nadzieję na odporność wobec ograniczeń handlowych. W rezultacie indeks S&P 500 odbił o 10% – był to największy jednodniowy przyrost od października 2008 r. Tym samym nastąpiło gwałtowne przesunięcie w kierunku docelowych wzrostów i budzących zaufanie akcji technologicznych.
W reakcji na ciągłe zwroty akcji
Rynek reagował na każde niespodziewane działanie Białego Domu jak na kolejne odcinki reality show, odzwierciedlając polaryzację oczekiwań inwestorów. Ta tendencja utrzymała się również po zakończeniu najbardziej spektakularnego okresu wojen celnych.
Dobrze obrazuje to „efekt Kennedy’ego juniora”. Robert F. Kennedy jr, którego imieniem go nazwano, został mianowany sekretarzem zdrowia i opieki społecznej w administracji Trumpa. Ta nominacja zwiększyła niepewność ze względu na jego plany radykalnych reform w opiece zdrowotnej i ochronie środowiska. Protekcjonistyczna retoryka Kennedy’ego juniora wywołała wyprzedaż akcji firm farmaceutycznych, takich jak Pfizer (spadek o 12 proc. w ciągu jednego tygodnia tej wiosny), ale jednocześnie pobudziła zainteresowanie zieloną energią – akcje First Solar wzrosły w maju aż o 56%.
Szczęśliwe zakończenie?
Pomimo całego tego chaosu, indeks S&P 500 sumarycznie odnotował imponujące odbicie, zyskując 33% od kwietniowego minimum do lipca 2025 r. i osiągając nowy rekordowy poziom 6429 punktów. Wzrost ten napędzały nadzieje na złagodzenie ceł i możliwe obniżenie stóp procentowych przez Fed, a także dobre raporty kwartalne, zwłaszcza dużych firm technologicznych.
Wciąż istnieją obawy, iż utrzymująca się niepewność, rosnące koszty i osłabienie globalnego handlu mogą obniżyć zyski spółek z indeksu S&P 500 o 2-3 proc. w 2025 r. Pomimo tych czynników ryzyka, rynek utrzymuje swoją dynamikę wzrostową.
Warto zauważyć, iż w tym kontekście kluczowa dla inwestorów okazała się dywersyfikacja i koncentracja nie na krótkoterminowych wahaniach kursów, ale na długoterminowych zyskach poprzez stawianie na innowacje w dziedzinie sztucznej inteligencji.
Burza polityczna 2025 roku, od wojen celnych po przytoczony „efekt Kennedy’ego juniora”, ujawniła zarówno wrażliwość, jak i odporność indeksu S&P 500. Balansując między strachem przed recesją a optymizmem, inwestorzy stawiają na sektor technologiczny i aktywa defensywne, dostrzegając okazje choćby w czasach chaosu.
Autor: Marek Górniak, Network Development Manager we Freedom24