Rynek walutowy niemal nie zareagował na wczorajsze spotkanie prezydentów Wołodymyra Zełenskiego i Donalda Trumpa. Notowania pozostały w wąskim przedziale, co pokazuje, iż rozmowy nie przyniosły widocznych rezultatów. Ze strony USA padły deklaracje o „koordynacji” w sprawie bezpieczeństwa Ukrainy, ale nie o bezpośrednim udziale. Nie ogłoszono też nowych sankcji wobec Rosji, mimo wcześniejszych zapowiedzi. W efekcie dla dolara krótkoterminowy bilans ryzyka jest neutralny – brak jest impulsów zarówno do jego wyraźnego wzmocnienia, jak i do osłabienia.
W horyzoncie długoterminowym czynniki geopolityczne mogą jednak kształtować kursy walut w sposób strukturalny, m.in. poprzez wpływ na wykorzystanie dolara w rozliczeniach oraz alokację rezerw. Dane Departamentu Skarbu USA wskazują, iż Chiny bezpośrednio posiadały w czerwcu około 750 mld USD w obligacjach skarbowych. Powszechnie zakłada się, iż łączna ekspozycja może być wyższa, ponieważ część papierów jest utrzymywana w jurysdykcjach takich jak Belgia i Luksemburg czy Kajman. Zsumowanie tych lokalizacji daje około 2,28 bln USD, co należy traktować jako górną granicę szacunków. Łącznie podmioty zagraniczne posiadają około 9,128 bln USD długu USA (mniej więcej jedną trzecią podaży), co wskazuje, iż choćby przy założeniu górnego pułapu Chiny utrzymywałyby maksymalnie około jedną czwartą zagranicznych zasobów Treasuries, tj. około 8 proc. całej puli wyemitowanych obligacji.
Dominuje tryb wyczekiwania
Z punktu widzenia struktury posiadaczy najważniejsze jest, iż sojusznicy Stanów Zjednoczonych utrzymują znacząco większe zasoby „długu” USA niż Chiny. Suma posiadania przez Unię Europejską (wraz ze Szwajcarią, Norwegią i Wielką Brytanią), Australię i Nową Zelandię, Japonię, Republikę Korei, Tajwan oraz Kanadę i Meksyk wynosi około 4,732 bln USD — ponad dwukrotność „chińskiego” maksimum i ponad połowę całkowitych zasobów w rękach podmiotów zagranicznych. Badania wskazują, iż tak wysoki udział dolara wynika nie tylko z uwarunkowań ekonomicznych (handel, płynność, integracja finansowa), ale także z czynnika geopolitycznego: sojusznicy utrzymują przeciętnie o około 30 proc. większy udział rezerw w USD, niż wynikałoby to z modeli nieuwzględniających zależności geopolitycznych.
Wnioskiem jest możliwość pojawienia się w dłuższym okresie strukturalnego czynnika osłabiającego dolara, gdyby wspomniana „premia geopolityczna” w rezerwach sojuszników ulegała stopniowej redukcji. Proces taki — niewątpliwie rozłożony na lata — mógłby sprzyjać dywersyfikacji rezerw (w kierunku euro, jena, funta czy złota) oraz podwyższonym premiom terminowym na rynku obligacji. Krótkoterminowo dominuje tryb wyczekiwania, ale trwałe zmiany w architekturze bezpieczeństwa i relacjach sojuszniczych mogą być stopniowo odzwierciedlane w notowaniach dolara amerykańskiego i strukturze globalnego popytu na dług USA.
Źródło: OANDA TMS Brokers