Ministerstwo chce zobowiązać sprzedawców do wgrywania na telefony aplikacji RSO oraz Alarm112
Ze strony internetowej Rządowego Centrum Legislacji można się dowiedzieć, iż w tej chwili procedowany jest projekt ustawy o ochronie ludności oraz stanie klęski żywiołowej autorstwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Zakłada on m.in., iż do każdego sprzedawanego telefonu trafią państwowe aplikacje. Za ich wgrywanie będzie odpowiedzialny "autoryzowany sprzedawca". O sprawie jako pierwszy poinformował Dziennik Gazeta Prawna.
Przeczytajcie także: Fintech PayPo udostępnił aplikację mobilną
Aplikacje, które miałyby trafić do naszych komórek, nie są nowymi programami. Mowa o RSO (Regionalny System Ostrzegania) oraz Alarm112. Obie apki są dziełem MSWiA. Ten drugi program służy do wysyłania zgłoszeń alarmowych do Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Ma się sprawdzać zwłaszcza w sytuacjach, gdy nie można wykonać połączenia głosowego (jest kierowany w szczególności do osób głuchych i niedosłyszących). Użytkownik z pomocą piktogramów wskazuje rodzaj i miejsce zdarzenia, a także rodzaj służby, której pomoc jest potrzebna.
Natomiast Regionalny System Ostrzegania ma służyć do informowania ludności o zagrożeniach. W aplikacji umieszczane są m.in. ostrzeżenia meteorologiczne i hydrologiczne, ale też komunikaty dotyczące wypadków drogowych. RSO zawiera także poradniki dotyczące np. udzielania pierwszej pomocy czy zachowań adekwatnych podczas burzy, powodzi albo ataku terrorystycznego. Za treść komunikatów odpowiadają wojewódzkie centra zarządzania kryzysowego oraz MSWiA w przypadku komunikatów ogólnopolskich.
Przeczytajcie także: Aplikację Shopee ściągnięto w Polsce ponad 7,5 mln razy
Obie aplikacje są darmowe i dostępne zarówno na platformę Android, jak i iOS. Z danych udostępnianych przez markety z aplikacjami wynika, iż programy na razie nie cieszą się wielką popularnością ani też uznaniem użytkowników. A sklepie App Store apka RSO została oceniona na 2,4 pkt (na 5 możliwych do zdobycia), a Alarm112 na 2,8. Zastanawiać może, dlaczego funkcje zawarte w tych programach nie mogą zostać wprowadzone do aplikacji mObywatel, która również jest darmowa, a do tego jest chętniej instalowana na telefonach.