Sekrety Twojej firmy leżą na widoku. 12,8 mln sekretów ujawnionych w GitHubie w 2023 roku

2 godzin temu
Zdjęcie: Chmura, cloud, technologia


Współczesny krajobraz technologiczny jest świadkiem zjawiska, które można określić mianem cyfrowej burzy doskonałej. Z jednej strony obserwujemy bezprecedensowy, 75% wzrost liczby włamań do chmury w ujęciu rocznym, jak informuje raport CrowdStrike 2024 Global Threat Report. Z drugiej, analiza Verizon 2024 Data Breach Investigations Report (DBIR) potwierdza, iż użycie skradzionych poświadczeń pozostaje najczęstszą metodą inicjowania ataków, a czynnik ludzki odgrywa rolę w aż 68% wszystkich naruszeń bezpieczeństwa. Wreszcie, raport Tenable 2025 Cloud Security Risk Report rzuca światło na druzgocącą konsekwencję: 97% danych, które przypadkowo wyciekają z zasobów chmurowych, to najbardziej strzeżone tajemnice firm, sklasyfikowane jako poufne lub zastrzeżone.

Masowa migracja do chmury, napędzana obietnicą skalowalności i innowacji, w połączeniu z ogromną presją na szybkość wdrożeń w cyklach DevOps, doprowadziła do paradoksalnego kryzysu bezpieczeństwa. Jego źródłem nie jest wrodzona wada technologii chmurowej, która z natury oferuje zaawansowane mechanizmy ochronne. Problemem są fundamentalne, a zarazem możliwe do uniknięcia błędy w praktykach zarządzania tożsamością i jej cyfrowymi poświadczeniami, zwanymi “sekretami”. Te proste pomyłki tworzą idealne warunki dla atakujących, którzy coraz rzadziej muszą “włamywać się” do systemów. Zamiast tego, coraz częściej po prostu “logują się” do nich, używając kluczy, które organizacje same pozostawiły na widoku.

Anatomia sekretu – Cyfrowe klucze do królestwa

Aby w pełni zrozumieć powagę problemu, należy precyzyjnie zdefiniować, czym jest “sekret” w kontekście nowoczesnej informatyki. To pojęcie wykracza daleko poza tradycyjne hasło użytkownika. Jest to szeroka kategoria cyfrowych poświadczeń, które służą do uwierzytelniania tożsamości nie-ludzkich (non-human identities) – aplikacji, skryptów, kontenerów czy mikrousług. Stanowią one cyfrowy krwiobieg nowoczesnych, rozproszonych architektur.

Sekretem jest każda poufna informacja, do której dostęp chcemy ściśle kontrolować i ograniczać. Istotą sekretu jest potrzeba utrzymania nad nim ścisłej kontroli, co jest niezwykle trudne do osiągnięcia bez wdrożenia dedykowanych narzędzi i rygorystycznych procesów.

Sekrety stały się niezbędnym elementem umożliwiającym komunikację między poszczególnymi komponentami systemów. Umożliwiają one skryptom w potoku CI/CD dostęp do repozytoriów kodu, kontenerom pobieranie konfiguracji, a mikrousługom bezpieczne wywoływanie się nawzajem.

Jednak ta wszechobecność prowadzi do zjawiska znanego jako “secrets sprawl” – niekontrolowanej proliferacji i rozproszenia sekretów w całym środowisku IT. W dynamicznych, efemerycznych architekturach, gdzie tożsamości maszynowe są tworzone i niszczone w locie (np. w systemach serverless czy orkiestratorach kontenerów jak Kubernetes), liczba sekretów rośnie w postępie geometrycznym, a zarządzanie nimi staje się ogromnym wyzwaniem.

Kompromitacja sekretu jest fundamentalnie groźniejsza niż kradzież hasła należącego do ludzkiego użytkownika. Hasło pracownika jest zwykle ograniczone zakresem jego uprawnień i często chronione przez dodatkowe warstwy zabezpieczeń, takie jak uwierzytelnianie wieloskładnikowe (MFA). Z kolei sekret, na przykład klucz API powiązany z kontem administracyjnym w chmurze, może posiadać uprawnienia pozwalające na tworzenie, modyfikowanie i usuwanie całej infrastruktury firmy. Co więcej, sekrety są z definicji używane przez maszyny, co oznacza, iż ich wykorzystanie jest zautomatyzowane i może nastąpić na masową skalę w ciągu sekund od kompromitacji. Atakujący, który zdobędzie taki sekret, nie musi przełamywać żadnych zabezpieczeń – on staje się w pełni uprawnionym, zaufanym aktorem w systemie. To właśnie dlatego, jak wskazuje raport IBM, incydenty spowodowane przez atakujących korzystających z ważnych kont wiążą się z prawie o 200% bardziej złożonymi działaniami zaradczymi niż przeciętny incydent, ponieważ zespoły bezpieczeństwa muszą odróżnić legalną aktywność od złośliwej.

Rachunek za niedbalstwo – Finansowy i operacyjny koszt wycieku

Zaniedbania w zarządzaniu sekretami nie są jedynie teoretycznym ryzykiem technicznym. Przekładają się one na wymierne, często astronomiczne straty finansowe i operacyjne. Analiza wiodących raportów branżowych, w szczególności IBM Cost of a Data Breach Report 2024, pozwala precyzyjnie skwantyfikować ten koszt.

Dane za rok 2024 są alarmujące. Średni globalny koszt pojedynczego naruszenia danych osiągnął rekordowy poziom 4,88 miliona USD, co stanowi 10% wzrost w stosunku do roku poprzedniego i jest największym skokiem od czasów pandemii. Wartość ta pozostało bardziej dramatyczna w Stanach Zjednoczonych, gdzie średni koszt naruszenia wynosi aż 9,36 miliona USD. Ten wzrost napędzany jest głównie przez koszty związane z zakłóceniem działalności biznesowej oraz działania naprawcze po incydencie, które łącznie stanowią największą część całkowitych strat.

Paradoksalnie, środowiska chmurowe, które oferują zaawansowane narzędzia bezpieczeństwa, stają się areną najdroższych incydentów. Naruszenia, w których dane przechowywane były w chmurze publicznej, generowały średni koszt na poziomie 5,17 miliona USD. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w przypadku tzw. “danych w cieniu” (shadow data) – informacji przechowywanych w niezarządzanych i często nieznanych działom IT systemach. Aż 35% naruszeń dotyczyło właśnie takich danych, a ich koszt był o 16% wyższy, sięgając 5,27 miliona USD. Co więcej, czas potrzebny na wykrycie i opanowanie takich incydentów był o niemal 25% dłuższy.

Analiza IBM jednoznacznie wskazuje, które błędy są najbardziej kosztowne. Ataki wykorzystujące skradzione lub skompromitowane poświadczenia – czyli rdzeń problemu zarządzania sekretami – kosztują średnio 4,81 miliona USD. Jeszcze droższe są ataki zainicjowane przez złośliwych insiderów (malicious insiders), których średni koszt sięga 4,99 miliona USD.

Kluczowy jest również wymiar czasowy. Incydenty, których przyczyną była kradzież poświadczeń, charakteryzują się najdłuższym cyklem życia – od momentu naruszenia do jego pełnego opanowania mija średnio 11 miesięcy. To niemal rok, podczas którego organizacja ponosi straty i jest narażona na dalsze działania atakujących.

Skala naruszenia ma bezpośrednie przełożenie na jego koszt. Najczęściej kompromitowanym typem danych są dane osobowe (Personally Identifiable Information, PII). W 2024 roku średni koszt pojedynczego skompromitowanego rekordu PII wzrósł do 173 USD. Dla firm przetwarzających dane milionów klientów, potencjalne straty stają się egzystencjalnym zagrożeniem.

Inwestycja w proaktywne zarządzanie sekretami i konfiguracją chmury generuje jeden z najwyższych zwrotów z inwestycji (ROI) w całym obszarze cyberbezpieczeństwa. Raport IBM pokazuje, iż organizacje, które szeroko stosują sztuczną inteligencję i automatyzację w procesach bezpieczeństwa – co jest najważniejsze dla efektywnego zarządzania sekretami na dużą skalę – oszczędzają średnio 2,2 miliona USD na kosztach naruszenia w porównaniu do firm, które tego nie robią. Ponieważ najdroższe i najdłużej trwające wektory ataków są bezpośrednio powiązane z błędami w zarządzaniu tożsamością, każda złotówka wydana na narzędzia do skanowania sekretów, scentralizowane systemy zarządzania (tzw. vaulty) czy szkolenia deweloperów bezpośrednio redukuje ryzyko wystąpienia najbardziej katastrofalnych incydentów.

Siedem grzechów głównych zarządzania sekretami w chmurze

Miliardowe straty opisane w poprzednim rozdziale rzadko są wynikiem wyrafinowanych, zero-day’owych ataków. Znacznie częściej ich źródłem jest seria podstawowych, ale katastrofalnych w skutkach błędów, które można określić mianem “siedmiu grzechów głównych” zarządzania sekretami. Analiza tych błędów pokazuje, iż problem leży nie w braku technologii, ale w zaniedbaniach procesowych i kulturowych.

Grzech #1: Hardkodowanie sekretów (The Cardinal Sin)

Jest to grzech pierworodny i najczęstszy błąd deweloperów: umieszczanie wrażliwych danych, takich jak klucze API czy hasła do baz danych, bezpośrednio w kodzie źródłowym, plikach konfiguracyjnych, skryptach wdrażania (np. Ansible Playbooks) czy obrazach kontenerów. Taki kod, choćby jeżeli trafia do prywatnego repozytorium, staje się tykającą bombą. Wystarczy jeden nieostrożny commit do publicznej gałęzi, błąd w uprawnieniach repozytorium lub dostęp byłego pracownika, aby sekret wyciekł. Rotacja tak zahardkodowanego sekretu jest koszmarem operacyjnym, gdyż wymaga zmiany w kodzie i pełnego cyklu wdrożenia aplikacji. Problem ten jest dodatkowo potęgowany przez generatywną AI, która, ucząc się na publicznie dostępnym kodzie, sama replikuje ten zły wzorzec, sugerując deweloperom gotowe fragmenty kodu z wbudowanymi, przykładowymi sekretami.

Grzech #2: Nadmierne uprawnienia (Over-Privileged Identities)

Drugim powszechnym błędem jest ignorowanie zasady najmniejszych uprawnień (Principle of Least Privilege, PoLP). Tożsamościom maszynowym (aplikacjom, usługom) nagminnie przyznaje się uprawnienia “na zapas” – znacznie szersze niż te, które są absolutnie niezbędne do wykonania ich zadań. Kompromitacja sekretu powiązanego z taką “przeprzywilejowaną” tożsamością działa jak mnożnik siły ataku. Daje hakerowi szerokie pole do poruszania się po systemie (lateral movement), eskalacji uprawnień i ostatecznie przejęcia kontroli nad całym środowiskiem chmurowym.

Grzech #3: Statyczne, nieśmiertelne sekrety (Lack of Rotation)

Wiele organizacji nie posiada formalnej polityki ani zautomatyzowanych procesów regularnej rotacji sekretów. Raz wygenerowany klucz API lub hasło pozostaje aktywne przez miesiące, a choćby lata. Im dłużej sekret jest ważny, tym większe jest prawdopodobieństwo jego kompromitacji i tym więcej czasu ma atakujący na jego wykorzystanie. Krytycznym błędem projektowym jest sytuacja, w której zmiana sekretu wymaga zatrzymania działania systemu, co zniechęca do regularnej rotacji z obawy przed przestojami.

Grzech #4: Przechowywanie w jawnych miejscach (Improper Storage)

Zamiast korzystać z dedykowanych, szyfrowanych “sejfów” (vaults), zespoły często przechowują sekrety w wysoce ryzykownych lokalizacjach: plikach .env commitowanych do repozytorium, w bazie danych obok danych aplikacyjnych, w zmiennych środowiskowych serwera czy na współdzielonych dyskach sieciowych. Takie podejście tworzy tzw. pojedynczy punkt awarii (Single Point of Failure). Włamanie do bazy danych oznacza, iż atakujący otrzymuje “w gratisie” klucze do wszystkich zintegrowanych z aplikacją systemów i usług zewnętrznych.

Grzech #5: Niezabezpieczona komunikacja (Insecure Transmission)

Nawet najlepiej strzeżony sekret może zostać skompromitowany w momencie jego przekazywania. Powszechną, ale niebezpieczną praktyką jest przesyłanie kluczy API czy haseł za pośrednictwem firmowych komunikatorów (Slack, Microsoft Teams), w wiadomościach e-mail, a choćby wklejanie ich podczas publicznej prezentacji ekranu. W ten sposób organizacja traci kontrolę nad tym, kto miał dostęp do sekretu i gdzie został on zapisany.

Grzech #6: Mieszanie środowisk (Environment Bleeding)

Używanie tych samych sekretów, zwłaszcza kluczy do płatnych usług zewnętrznych, w środowiskach deweloperskich, testowych i produkcyjnych to proszenie się o kłopoty. Środowiska deweloperskie i testowe z natury mają niższy poziom zabezpieczeń. Ich kompromitacja może prowadzić do bezpośredniego zagrożenia dla systemów produkcyjnych. Może również skutkować przypadkowym wykonaniem kosztownych operacji na produkcji podczas testów, np. wysłaniem tysięcy maili do prawdziwych klientów.

Grzech #7: Ignorancja i brak audytu (Lack of Auditing & Education)

Ostatni grzech ma charakter organizacyjny. Jest nim brak mechanizmów logowania i monitorowania dostępu do sekretów, co uniemożliwia odpowiedź na fundamentalne pytanie “kto, co i kiedy” w razie incydentu. W połączeniu z brakiem formalnych procedur na wypadek kompromitacji, prowadzi to do chaosu, opóźnionej reakcji i niemożności oszacowania skali szkód. U podstaw tego wszystkiego leży brak edukacji deweloperów w zakresie dobrych praktyk bezpieczeństwa.

Podróż skompromitowanego klucza – Od publicznego repozytorium do okupu

Aby zrozumieć, jak krytyczne są błędy opisane w poprzednim rozdziale, należy prześledzić typowy cykl życia skompromitowanego sekretu. Ta podróż, od momentu nieostrożnego upublicznienia do pełnego wykorzystania przez cyberprzestępców, jest często zautomatyzowana i niezwykle szybka.

Faza 1: Zbiory

Współcześni atakujący nie muszą już manualnie przeszukiwać internetu w poszukiwaniu luk. Głównym źródłem ujawnionych sekretów stały się publiczne repozytoria kodu, a w szczególności GitHub. Proces ich pozyskiwania jest w pełni zautomatyzowany. Zarówno atakujący, jak i badacze bezpieczeństwa, wykorzystują boty, które w czasie rzeczywistym monitorują publiczne commity (zmiany w kodzie) na platformach takich jak GitHub. Skanują one każdą nową linię kodu w poszukiwaniu wzorców (za pomocą wyrażeń regularnych i analizy entropii), które pasują do formatów znanych kluczy API, haseł czy tokenów.

Skala tego zjawiska jest porażająca. Według raportu GitGuardian, tylko w 2023 roku w publicznych repozytoriach na GitHubie ujawniono 12,8 miliona unikalnych sekretów, które znalazły się w ponad 3 milionach repozytoriów. To oznacza, iż każdego dnia tysiące nowych, ważnych poświadczeń trafia do publicznej domeny.

Co kluczowe, wyciek jest natychmiastowy. W odpowiedzi na to zagrożenie, platformy takie jak GitHub wdrożyły własne mechanizmy skanujące. Gdy wykryją one potencjalny sekret, w ciągu zaledwie kilku sekund automatycznie powiadamiają odpowiedniego dostawcę usługi (np. AWS, Google, Slack). Rozpoczyna się wyścig z czasem – czy dostawca zdąży unieważnić klucz, zanim przechwyci go i wykorzysta bot należący do atakujących. Niestety, dane pokazują, iż obrońcy często ten wyścig przegrywają: aż 91,6% ujawnionych sekretów pozostaje aktywnych i ważnych choćby po pięciu dniach od wycieku.

Faza 2: Dystrybucja i Sprzedaż

Po pozyskaniu, skradzione poświadczenia rozpoczynają swoje życie na czarnym rynku. Są one automatycznie sortowane, weryfikowane pod kątem ważności (czy klucz przez cały czas działa) i pakowane w tzw. “combo lists” lub sprzedawane indywidualnie na specjalistycznych forach w dark webie (np. niegdyś Genesis Market) oraz na kanałach w komunikatorach takich jak Telegram.

W tym ekosystemie kluczową rolę odgrywają tzw. Initial Access Brokers (IABs) – wyspecjalizowane grupy przestępcze, które nie prowadzą ataków ransomware samodzielnie, ale skupiają się na sprzedaży zweryfikowanego, początkowego dostępu do sieci korporacyjnych. istotny klucz API do środowiska chmurowego dużej firmy jest dla nich niezwykle cennym towarem.

Faza 3: Wykorzystanie (Exploitation) – Studia Przypadków

Teoretyczne ryzyko materializuje się w postaci głośnych incydentów, które doskonale ilustrują mechanizmy ataku:

Rabbit R1 (Czerwiec 2024): To klasyczny przykład skutków hardkodowania. W kodzie źródłowym urządzenia znaleziono klucze API do wielu krytycznych usług (ElevenLabs, Azure, Yelp, Google Maps). Umożliwiło to etycznym hakerom nie tylko odczytywanie historii zapytań użytkowników, ale także modyfikowanie odpowiedzi asystenta, a choćby zdalne “uceglenie” (trwałe uszkodzenie) urządzeń.

Dropbox (Kwiecień 2024): Atakujący uzyskali dostęp do środowiska produkcyjnego usługi Dropbox Sign poprzez skompromitowanie konta serwisowego o nadmiernych uprawnieniach. Doprowadziło to do wycieku kluczy API, tokenów OAuth oraz hashy haseł klientów, otwierając drogę do przejęcia ich kont.

Trello (Styczeń 2024): Ujawniony publicznie klucz API pozwolił na masowe pobieranie danych i powiązanie prywatnych adresów e-mail z publicznymi profilami 15 milionów użytkowników Trello, tworząc ogromną bazę danych do dalszych ataków phishingowych.

Mercedes-Benz (Marzec 2024): Wyciek pojedynczego tokena dostępowego do GitHuba umożliwił atakującemu dostęp do wewnętrznych repozytoriów GitHub Enterprise firmy, co skutkowało ujawnieniem kodu źródłowego, schematów, kluczy API i innych wrażliwych danych.

Atak na sekrety to nie tyle “hacking” w tradycyjnym rozumieniu, co “arbitraż informacyjny”. Atakujący nie muszą przełamywać skomplikowanych zabezpieczeń kryptograficznych. Zamiast tego, wykorzystują asymetrię informacji – znajdują publicznie dostępne, ale nieprawidłowo zabezpieczone klucze, zanim zrobią to obrońcy. Cały proces opiera się na publicznie dostępnych danych i szybkości automatyzacji. To całkowicie zmienia paradygmat obrony: kluczowa staje się nie tyle ochrona perymetryczna, co doskonała “widoczność” własnych zasobów i błyskawiczna reakcja na własne błędy.

Spojrzenie w przyszłość – Przygotowanie na zagrożenia jutra

Krajobraz zagrożeń ewoluuje nieustannie. Aby skutecznie chronić sekrety, organizacje muszą nie tylko naprawiać błędy przeszłości, ale także przygotowywać się na wyzwania przyszłości. Trzy najważniejsze trendy, które zdefiniują zarządzanie tożsamością w nadchodzących latach, to model Zero Trust, kryptografia postkwantowa oraz rosnące znaczenie kontekstu biznesowego.

Zero Trust jako docelowa architektura

Model Zero Trust stanowi filozoficzną i architektoniczną odpowiedź na zanik tradycyjnego, sieciowego perymetru. Jego fundamentalna zasada brzmi: “nigdy nie ufaj, zawsze weryfikuj” (never trust, always verify). W kontekście zarządzania sekretami, oznacza to ewolucję od statycznych, długożyjących poświadczeń do efemerycznych, krótkotrwałych poświadczeń dostarczanych w modelu Just-in-Time (JIT). Zamiast przyznawać aplikacji stały dostęp do bazy danych, system JIT generuje unikalne, tymczasowe hasło ważne tylko na czas trwania jednej sesji lub choćby pojedynczego zapytania. Po użyciu, poświadczenie jest natychmiast unieważniane.

Takie podejście drastycznie redukuje okno czasowe, w którym skompromitowany sekret może zostać wykorzystany. Jest to szczególnie istotne w nowoczesnych, dynamicznych środowiskach, takich jak architektury serverless czy kontenery, gdzie tożsamości maszynowe są z natury efemeryczne. Model ten znajduje również zastosowanie w kontekście Gig Economy, gdzie tymczasowi pracownicy i kontraktorzy potrzebują dostępu do zasobów firmy, ale tylko w ograniczonym zakresie i na ściśle określony czas.

Kryptografia Postkwantowa (PQC) i jej wpływ na sekrety

Pojawienie się na horyzoncie potężnych komputerów kwantowych stanowi egzystencjalne zagrożenie dla większości w tej chwili używanej kryptografii asymetrycznej (np. RSA, ECC), która chroni komunikację w internecie i zabezpiecza przechowywane dane. Najbardziej palącym zagrożeniem jest atak typu

“Harvest Now, Decrypt Later” (Zbierz teraz, odszyfruj później). Atakujący już dziś mogą przechwytywać i magazynować zaszyfrowane dane – w tym całe vaulty z sekretami – z zamiarem ich odszyfrowania w przyszłości, gdy tylko uzyskają dostęp do komputera kwantowego.

Odpowiedzią na to zagrożenie jest kryptografia postkwantowa (PQC) – rozwój nowych algorytmów odpornych na ataki kwantowe. Jednak przejście na PQC to ogromne wyzwanie, wymagające od organizacji budowy tzw. krypto-zwinności (crypto-agility), czyli umiejętności płynnej wymiany algorytmów kryptograficznych bez zakłóceń w działaniu systemów.

Kontekst biznesowy: Ubezpieczenia i regulacje

Zarządzanie sekretami przestało być wyłącznie domeną działów technicznych. Stało się kluczowym elementem zarządzania ryzykiem biznesowym, co znajduje odzwierciedlenie w rosnących wymaganiach ubezpieczycieli i regulatorów.

Ubezpieczenia Cybernetyczne: Ubezpieczyciele, oceniając ryzyko przed wystawieniem polisy, zadają coraz bardziej szczegółowe pytania dotyczące praktyk bezpieczeństwa. Posiadanie dojrzałej, udokumentowanej polityki zarządzania sekretami – obejmującej ich definicję, zasady przechowywania, kontroli dostępu i rotacji – staje się warunkiem koniecznym do uzyskania ubezpieczenia i ma bezpośredni wpływ na wysokość składki. Kwestionariusze aplikacyjne wprost pytają o szyfrowanie danych, polityki haseł, kontrolę dostępu czy stosowanie firewalla.

Zgodność z przepisami (Compliance):

GDPR (RODO): Wyciek klucza API, który daje dostęp do danych osobowych obywateli UE, jest traktowany jako poważne naruszenie danych. Skuteczne zarządzanie sekretami jest niezbędne do spełnienia wymagań “integralności i poufności danych” (Art. 5) oraz “bezpieczeństwa przetwarzania” (Art. 32).

PCI DSS: Standard bezpieczeństwa dla branży kart płatniczych zawiera rygorystyczne wymagania, które bezpośrednio odnoszą się do zarządzania sekretami. Należą do nich m.in. zakaz używania domyślnych haseł dostarczanych przez producentów (Wymóg 2), silne szyfrowanie przechowywanych danych posiadaczy kart (Wymóg 3) oraz ścisła kontrola dostępu oparta na zasadzie “need to know” i unikalnych identyfikatorach (Wymogi 7 i 8).

W świetle tych trendów, zarządzanie sekretami należy postrzegać jako strategiczną inwestycję w odporność biznesową. Liderzy techniczni muszą być w stanie przedstawić ten temat zarządom nie jako koszt IT, ale jako fundamentalny element zapewnienia ciągłości działania, zgodności z prawem i budowania długoterminowej przewagi konkurencyjnej w coraz bardziej niepewnym cyfrowym świecie.

Idź do oryginalnego materiału