Branża kryptograficzna to wciąż w wielu państwach obszar, który pozostaje nieuregulowany. Decydenci na całym świecie zastanawiają się jak podjeść do tej kwestii. Część państw widzi w kryptowalutach spory potencjał i jeszcze nie pomaga, to przynajmniej nie przeszkadza jej działać. Inni próbują ugrać coś dla budżetu i wprowadzają podatki, które jak się okazuje są kompletnie nieskuteczne. Jest też spora grupa państw zdecydowanie niesprzyjających lub choćby zwalczających kryptowaluty. Ostatnia grupa, dla której branża krypto jest problemem, właśnie zyskała nowego członka.
Branża kryptograficzna w rozsypce po zaostrzeniu prawa
Kolejnym państwem, które w ostatnim czasie poważnie dokręciło śrubę branży kryptograficznej jest Estonia. Wprowadzone na początku 2022 roku przepisy miały na celu zapobieganie finansowania terroryzmu i praniu brudnych pieniędzy. Zgodnie z ich treścią zakazane stało się posiadanie portfeli z oprogramowaniem bez usługi powiernictwa oraz zdecentralizowanych produktów finansowych. Ponadto wprowadzono wymóg dla firm, który nakazuje im wskazanie konkretnych powiązań z Estonią. Poza tym zwiększono opłaty licencyjne oraz wymogi dotyczące sprawozdawczości. Dla społeczności kryptograficznej było oczywiste, iż takie regulację mocno uderzą w branżę. Najnowsze dane podsumowujące pierwszy rok działania przepisów potwierdziły ich obawy. Estońska Jednostka Wywiadu Finansowego podała, iż w ostatnim roku prawie 200 dostawców usług kryptograficznych dobrowolnie zamknęło działalność. Dodatkowo państwo cofnęło zezwolenie na działalność 189 podmiot, które nie spełniły wspomnianych wymagań formalnych.
Co jest powodem takiej radykalnej strategii?
Taka radykalna strategia estońskiego rządu wobec branży kryptograficznej może zaskakiwać. Estonia uchodzi bowiem za państwo bardzo przyjazne dla starupów technologicznych oraz firm kryptograficznych. Zatem co spowodował tak radykalne kroki? Prawdopodobnych przyczyn można wskazać co najmniej kilka. Z jednej strony taka polityka może wynikać z chęci poprawy reputacji oraz wizerunku po kilku skandalach związanych z praniem brudnych pieniędzy i oszustwami kryptograficznymi. Z drugiej strony to element dopasowania się do unijnego rozporządzenia MiCA (Markets in Crypto-Assets), które mają uporządkować rynek kryptowalut. Istniały też podejrzenia odnośnie fałszowania danych osobowych w wielu podmiotach, które okazały się zasadne. Wyszło bowiem na jaw, iż wiele firm składało identyczne biznesplany, a członkami zarządów były fikcyjne osoby.