Europejskie spółki często pozostają niedoceniane w porównaniu z amerykańskimi gigantami, jednak wiele z nich oferuje ogromny potencjał wzrostu i stabilne fundamenty. Które firmy z Europy mają szansę przynieść setki procent zysku? W tym artykule przedstawiamy najlepsze spółki z różnych sektorów, które przyciągają uwagę inwestorów na całym świecie.
Dużo mówi się o tym, jak bardzo Stany Zjednoczone odjeżdżają gospodarczo Europie i jak to USA jest wylęgarnią genialnych inwestycji i pomysłów, a Europa to jedna wielka padaka. Jest w tym sporo prawdy – tak, ale to nie oznacza, iż w Europie nie ma żadnej dobrej spółki. Ostatnio przygotowywałem choćby dla was materiał o pięciu nieoczywistych europejskich spółkach perełkach. Takich, o których niewielu inwestorów słyszało, a mają naprawdę gigantyczny potencjał.
Poznajcie pięć fenomenalnie radzących sobie spółek z europejskich rynków, które w ciągu ostatnich lat dały inwestorom abstrakcyjnie dobre stopy zwrotu.
Setki procent zysku! To najlepsze spółki z Europy, które musisz znać!
Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!
Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://bit.ly/darmowe-akcje-freedom
Hermès – spółka będąca synonimem luksusu
Na miejscu piątym przedstawiciel sektora, z którego Europa wprost słynie, czyli branży dóbr luksusowych. Hermes, spółka, na którą wiele razy zwracaliśmy uwagę w Strefie Premium DNA i jednocześnie najstarszy luksusowy dom mody na świecie.
Ponad 330% stopy zwrotu od 2019 roku, czyli średniorocznie ponad 27,5% i to w okresie pandemii oraz bessy i ogólnej słabości europejskiej gospodarki.
Od lat Hermes nieprzerwanie zyskuje na giełdzie dzięki unikalnemu połączeniu historii, jakości i finansowej dyscypliny. Założony w 1837 roku we Francji i przez cały czas prowadzony przez rodzinę Hermès.
Marka oferuje produkty w 16 segmentach, obejmujących między innymi akcesoria skórzane, odzież, perfumy i wyposażenie domu. Są dwa klucze do takiego sukcesu Hermès na giełdzie. Prestiż produktu i odporność finansowa. Firma działa praktycznie bez zadłużenia i wypracowuje imponujące marże: 70% brutto i 31% netto.
Do tego absurdalnie wysoki zwrot z zainwestowanego kapitału (ROIC na poziomie 50%) i stale rosnące przychody oraz zyski. choćby mimo pandemii firma podwoiła przychody w pięć lat!
To niemalże definicja firmy odpornej na kryzysy. W ofercie Hermes znajdziemy jedynie produkty zaliczane do „wysokiego” luksusu. Firma nie idzie na żadne kompromisy w postaci oferowania produktów, które są w zasięgu klasy średniej. Nie są i nie będą.
Dzięki temu właśnie jest tak odporna na kryzysy gospodarcze. Jej klientami są tylko obrzydliwie bogaci ludzie, których kryzysy gospodarcze po prostu bezpośrednio nie dotyczą.
Pozycję firmy umacniają wyjątkowe produkty, jak torba Birkin. Birkin sprzedawany jest w ograniczonych ilościach za cenę ponad 10 tysięcy dolarów i stał się ikoną nie tylko ze względu na jakość, ale także emocje i status społeczny, który niesie.
Hermès zastrzega dostęp do Birkin dla swoich najbardziej lojalnych klientów. Torebki te nie są eksponowane w sklepach, a klienci zwykle muszą wydać 2 lub 3 razy tyle, ile Birkin jest wart w innych produktach firmy, zanim w ogóle otrzymają możliwość zakupu torebki.
Dzięki tej strategii Hermès zwiększa przychody w innych kategoriach, zachowując jednocześnie wizerunek ekskluzywności. Mimo wysokich wskaźników wyceny (C/Z w okolicach 50), inwestorzy cenią Hermès za ten stabilny wzrost i wyjątkowość i nic w tym dziwnego. Firma jest drogo wyceniona, ale jeżeli jesteś w stanie generować stałe 50% zwrotu na kapitale, to… to musisz być stale drogo wyceniony.
Znajdziesz tam więcej wartościowych treści o inwestowani, giełdzie i rynkach.
DNA Rynków – merytorycznie o giełdach i gospodarkach
ASML – Fundament półprzewodnikowego ekosystemu
Na kolejnym miejscy przeskakujemy w stronę głośnej branży półprzewodnikowej i spółki, która ma monopol na część swoich produktów i znalazła się w tym zestawieniu pomimo tego, iż całkiem niedawno zaliczyła 40-procentową (!) korektę. Mowa o ASML, kolejna spółka, która była bacznie obserwowana od ponad 1.5 roku przez członków wersji premium DNA.
ASML to czołowy dostawca maszyn niezbędnych do wytwarzania półprzewodników. Tworzy systemy litograficzne, metrologiczne i inspekcyjne dla producentów pamięci i układów logicznych, które są wykorzystywane przez fabryki do tworzenia skomplikowanych procesorów.
To jedyna firma na świecie, której maszyny umożliwiają produkcję najbardziej zaawansowanych półprzewodników z dokładnością do 2 nanometrów. ASML nie jest odlewnią – nie produkuje chipów dla użytkowników końcowych, jak robi to TSMC, Intel, Samsung czy Global Foundries. Jest natomiast fundamentem całego ekosystemu półprzewodników jako dostawca niezbędnych maszyn, z których te odlewnie korzystają!
Co stoi za sukcesem ASML? Już tłumaczę. Big techy opanowała ostatnio inwestycyjna gorączka i wyścig zbrojeń, żeby wygrać bieg o miejsce lidera w zakresie usług związanych ze sztuczną inteligencją. Wszystkie duże firmy jak Google, Meta, Apple, Amazon i tak dalej inwestują potężne pieniądze w centra danych, żeby szkolić swoje modele AI i pracować nad nowymi produktami w tym zakresie.
Spółki takie jak Nvidia projektują układy scalone do tych centrów danych, spółki takie jak TSMC produkują te układy scalone na zlecenia takich Nvidii. Natomiast ASML produkuje maszyny do wypiekania tych układów scalonych dla firm takich jak TSMC.
ASML w tym łańcuchu jest więc relatywnie daleko od źródła całej gotówki, ale nie zmienia to faktu, iż jest w całej układance niezbędne i dlatego korzysta z boomu inwestycyjnego na AI.
Niedawna brutalna korekta na kursie wynika z faktu, iż pozostałe segmenty półprzewodnikowego biznesu, które nie są związane ze sztuczną inteligencją, jeszcze nie do końca się podniosły po światowym spowolnieniu gospodarczym. Jednak segment związany z AI ma się świetnie i prawdopodobnie nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w całej tej gorączce sztucznej inteligencji.
No dobrze, ale czemu ASML jest jedyną firmą, która odpowiada za sprzęt do najbardziej zaawansowanych półprzewodników. Ponieważ wystarczająco wcześnie i wystarczająco dużo inwestowała w badania, eksperymenty i rozwój.
W skrócie procesy technologiczne, które stoją za produkcją tych maszyn są tak skomplikowane, a droga do ich opanowania była tak wyboista, iż firmie zajęło to długie, długie dekady, a jej początki sięgają jeszcze ubiegłego wieku. Dlatego zanim konkurencja będzie w stanie dogonić ASML, o ile w ogóle im się to uda, to prawdopodobnie choćby najmłodsi z Was zdążą się zestarzeć.
Żebyście mogli sobie wyobrazić czym są 2 nanometry, czyli dokładność jaką oferują maszyny od ASML, to wystarczy powiedzieć, iż paznokcie u rąk rosną w tempie 48 nanometrów na… minutę! ASML dysponuje nieocenioną przewagą konkurencyjną i ma monopol w swojej niszy, a to pozwoliło jej inwestorom zarobić około 400% od 2019 roku i to już PO tej 40% korekcie.
Novo Nordisk – gigant przemysłu farmaceutycznego
Kolejny europejski gigant to sektor farmaceutyczny. Firma, która zajmuje się produkcją leków. Swoisty odpowiednik Nvidia w świecie farmakologii i największy beneficjent biotechnologicznej gorączki na odchudzanie, czyli GLP-1.
Mowa o duńskiej spółce Novo Nordisk. Firma zasłynęła dzięki swoim lekom na cukrzyce, które okazały się mieć również inne zastosowanie. Są przebojowym lekiem na otyłość. Osoby z nadwagą rzuciły się na nowy lek na odchudzanie do tego stopnia, iż producenci ledwo nadążali z zapewnieniem podaży.
W maju tego roku Novo Nordisk podał, iż każdego tygodnia przybywa około 25 tysięcy nowych pacjentów, którzy przyjmują lek na odchudzanie w technologii GLP-1. W USA 40% dorosłych osób cierpi z powodu otyłości, a analitycy prognozują, iż rynek GLP-1 może rosnąć w tempie choćby 50% rocznie przez następne kilka lat.
Najpopularniejszy lek firmy na cukrzyce i otyłość Wegovy został wprowadzony na rynek w 2021 roku. Lek ogranicza łaknienie pacjentów, dzięki czemu po prostu mniej jedzą. Lek był tak skuteczny, iż akcjonariusze firm jak McDonald’s zaczęli się obawiać, czy jego popularyzacja nie wpłynie negatywnie na sprzedaż sieci fast foodów.
Inni producenci jedzenia zaczęli kombinować, jak podpiąć się pod trend GLP-1, panujący w farmakologii i wypuścili specjalne produkty spożywcze, które są „przystosowane” dla osób, które podlegają kuracji lekiem Wegovy. Główne zmiany w tych produktach spożywczych sprowadzają się do tego, iż mają one więcej białka, żeby w procesie chudnięcia, zapobiegać utracie masy mięśniowej.
To dobrze pokazuje, jak silny wpływ na cały świat wywierają leki GLP-1, skoro wszyscy w tak krótkim czasie od ich wprowadzenia na rynek, zaczynają uwzględniać je w swoich posunięciach.
Novo Nordisk również ma za sobą niemałą korektę, która sięga 25% od szczytu, a ta została wywołana przez rozczarowujące wyniki badań nowej wersji leku na odchudzanie, który miał mieć formę tabletek.
Obecnie Wegovy jest podawany w formie zastrzyków. Ten sposób przyjmowania może odstraszyć część niezdecydowanych klientów, których otyłość nie jest chorobliwa i którzy cały czas mają wątpliwości czy powinni sięgać po środki na odchudzanie. Wiele osób ma opory przed igłami, a podanie często wiąże się to z dodatkową wizytą u lekarza, co zniechęca potencjalnych pacjentów do rozpoczęcia kuracji.
Odpowiedzią na ten problem miał być właśnie lek podawany doustnie. W tym wypadku mielibyśmy do czynienia z prawdziwym game changerem, który poszerzyłby bazę potencjalnych klientów, dla których kuracja stałaby się prostsza i przyjemniejsza.
Niestety nowy lek Monlunabant okazał się rozczarowaniem i utrata masy ciała po 16 tygodniach stosowania osiągnęła poziom jedynie 6,5% w stosunku do oczekiwanych 15%. Mimo wszystko szaleństwo na leki GLP-1 nie zwalnia tempa i do tej pory pozwoliło Novo Nordisk na zrobienie około 400% stopy zwrotu od 2019 roku.
Ferrari – Motoryzacyjny luksus
Wróćmy na chwilę do ulubionego sektora Europy, czyli dóbr luksusowych. Tym razem wymieszanych z drugim ulubionym sektorem Europy – motoryzacją. Ferrari, czyli najbardziej wyjątkowa firma „motoryzacyjna” na świecie.
Siła cenowa Ferrari to fenomen, który pozwala marce osiągać zyski nie tylko ze sprzedaży samochodów, ale bardziej z umiejętnego zarządzania ekskluzywnością i prestiżem.
Ferrari utrzymuje swoją pozycję na rynku, generując przychody poprzez ograniczoną produkcję, ekskluzywne edycje specjalne i silne powiązania z tradycją marki.
Enzo Ferrari powiedział kiedyś „Zbuduj o jeden samochód mniej niż wynosi zapotrzebowanie rynku”. Takie podejście zapewnia Ferrari co roku niesamowite zyski. Na każdym sprzedanym samochodzie spółka zarabia średnio 118 tysięcy euro. To absolutny rekord w branży motoryzacyjnej, gdzie na ogół zyski na sztuce wynoszą mniej niż 4 tysiące euro. Wszystko wskazuje na to, iż ludzie rzeczywiście są w stanie zapłacić wielkie pieniądze za niedostatecznie zaspokojony popyt.
Dla porównania na drugim miejscu pod kątem zarobków na pojedynczym samochodzie jest Porsche, które zarabia średnio na sprzedaży pojedynczego modelu (skromne w porównaniu do Ferrari) 23 tysiące euro. Ta przepaść pomiędzy pierwszym i drugim miejsce pokazuje, jak wyjątkową marką jest Ferrari.
Z czego wynika ta siła? W pewnej mierze właśnie z ograniczania podaży produktów. Ferrari nie można kupić sobie tak po prostu, a ich ilość jest zawsze ograniczona, co sprawia, iż klienci niemalże walczą o samochody i są gotowi płacić za to kosmiczne kwoty.
Porsche sprzedaje ponad 300 tysięcy pojazdów rocznie. Ferrari zaledwie 13 tysięcy. Obie firmy znacznie różnią się także cenami – średnio Ferrari kosztuje około 368 tysięcy euro, podczas gdy klient Porsche płaci mniej niż jedną trzecią tej kwoty.
To sprawia, iż Ferrari jest bardziej sektorem luksusowym niż motoryzacyjnym. W przypadku Porsche wchodzimy do salonu i po prostu kupujemy auto. W przypadku Ferrari wpłacamy zaliczkę i zapisujemy się na listę oczekujących. Do tego osoby, które w tej chwili są już właścicielami Ferrari, mają pierwszeństwo zakupu kolejnych egzemplarzy.
Mimo wszystko Ferrari zwiększa sukcesywnie liczbę sprzedawanych samochodów, żeby móc zapewnić odpowiedni wzrost wyników finansowych. Jednak liczba sprzedawanych aut stale znajduje się pod kontrolą, żeby nie było ich za dużo i żeby rynek nie zdołał się nasycić.
Oprócz „zarządzania podażą” kolejną silną stroną biznesu jest to samo, co w przypadku Hermesa, czyli odporność na kryzysy, która wynika z tego, iż klientami spółki są bardzo bogaci ludzie. Wszystko to przekłada przełożyło się na fantastyczny wzrost ceny akcji od 2019 roku o ponad 350%.
Argenx – Biotechnologiczny innowator
Wychodzi w sumie na to, iż Europa stoi luksusem i medycyną, bo na koniec wracamy do sektora medycznego. Konkretnie do biotechnologii. Holenderska firma Argenx specjalizująca się w opracowywaniu innowacyjnych terapii opartych na przeciwciałach dla chorób autoimmunologicznych i nowotworowych.
Największy sukces zawdzięcza swojemu przełomowemu lekowi Vyvgart, zatwierdzonemu w 2021 roku w Stanach Zjednoczonych i innych krajach, który jest stosowany w leczeniu miastenii rzekomoporaźnej – rzadkiej choroby autoimmunologicznej, prowadzącej do osłabienia mięśni.
W 2020 roku przed zatwierdzeniem leku w USA przychody spółki wynosiły 62 miliony dolarów. W roku 2023 przychody wzrosły do prawie 1,3 miliarda dolarów, co przekłada się na wzrost przychodów o prawie 2 tysiące procent w trzy lata.
Spółka jest obserwowane przez największe firmy farmaceutyczne z branży immunologii, które są zainteresowane rozwojem w tej dziedzinie i rozważają możliwość przejęcia firmy. To atrakcyjny kąsek dla takich gigantów, jak Roche, Novartis, Eli Lilly, AstraZeneca, Merck czy AbbVie. Inwestorzy grają od dawna pod potencjalne przejęcie, licząc, iż pozwoli im ono zarobić.
Jeśli chodzi o potencjał samego leku Vyvgart, to spółka w tym roku podniosła prognozy szacowanego rynku tego produktu do 42 tysięcy pacjentów, wobec wcześniejszych prognoz na poziomie 17 tysięcy pacjentów, a kolejne potencjalne schorzenia i choroby, którym lek może przeciwdziałać, dają szansę na dalszy wzrost adresowanego rynku do choćby 60 tysięcy pacjentów.
Dyrektor generalny, Tim Van Hauwermeiren, podkreślił, iż Argenx, rozwijając swoje możliwości badawcze, stało się globalnym innowatorem w leczeniu autoimmunologicznym. Dzięki temu sukcesowi kurs spółki odjechał od początku 2019 roku o ponad 500%!
Europa to kraina ukrytych pereł inwestycyjnych
To nie tak, iż Europa nie ma dobrych spółek. Po prostu nie ma ich aż tyle, co USA, przez co nie widać tego aż tak po europejskich indeksach. Jednak da się tu znaleźć wspaniałe firmy, które dawały i pewnie będą dawać świetne możliwości do inwestowania.
ASML gwałtownie nie straci swojego monopolu, Hermes i Ferrari pozostaną synonimami wielkiego luksusu, a Novo Nordisk też nie utraci z dnia na dzień swoich patentów. Inwestorzy każdej z wymienionych spółek na pewno nie mają na co narzekać i pewnie śmieją się z niejednych inwestorów wybierających wyłącznie firmy z USA. Na każdym rynku da się zarobić. Pamiętajcie o tym.
Dajcie znać, jacy są Wasi faworyci wśród europejskich spółek i który z nich dały wam z kolei do tej pory najlepiej zarobić?
Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!
Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://bit.ly/darmowe-akcje-freedom
Do zarobienia,
Piotr Cymcyk