Siekierski: Połączenie inspekcji kontrolnych nie ma sensu

5 miesięcy temu

Działania w postaci połączenia inspekcji kontrolnych odpowiedzialnych za bezpieczeństwo i jakość żywności nie są aktualnie planowane. Taką odpowiedź uzyskały apelujące do premiera zrzeszenia branżowe. Sprawdźmy, jakie argumenty przemawiają za decyzją odmowną.

Dowiedz się, czy połączenie inspekcji kontrolnych zajmujących się nadzorem nad żywnością i surowcami docierającymi do Polski ma szansę realizacji? I czy w ogóle ma sens?

Po co KRIR zaproponowała połączenie inspekcji kontrolnych?

Postulat Krajowej Rady Izb Rolniczych o konsolidacji inspekcji zajmujących się kontrolą żywności ma związek z protestami rolników 2024. Przypomnijmy, dochodzi do nich w efekcie trudnej sytuacji związanej z napływem zboża i innych towarów z Ukrainy. Z tego względu Zarząd KRIR 20 marca 2024 r. wystąpił do premiera Donalda Tuska o połączenie inspekcji odpowiedzialnych za jakość żywności. W wyniku miałaby powstać jedna instytucja. Ona podlegałaby ministrowi rolnictwa i rozwoju wsi.

Za co odpowiadają poszczególne inspekcje?

Rolnikom chodziło o połączenie w jedną poniższych instytucji zajmujacych się obecnie:

  1. graniczną kontrolę weterynaryjną w zakresie pasz (prowadzi Graniczny Lekarz Weterynarii);
  2. natomiast weryfikacją wymagań sanitarnych odnoście żywności (zajmuje się Graniczny Inspektor Sanitarny);
  3. dodatkowo kontrola jakości handlowej towarów (pozostaje w gestii Wojewódzkiego Inspektora Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych);
  4. ponadto kontrolą fitosanitarną przesyłek roślin i materiałów roślinnych (zajmują się Oddziały Graniczne Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Roślin i Nasiennictwa).

Czy połączenie inspekcji kontrolnych ma sens?

Według samorządu rolniczego:

Należy podjąć pilne działania w celu uszczelnienia granic i zatrzymania niekontrolowanego napływu artykułów żywnościowych do Polski. Mianowicie, połączenie inspekcji miałoby rozwiązać problem. Utworzona sprawnie działająca inspekcja zajmowałaby się zarówno kontrolą żywności, jak i pasz.

Zdanie na ten temat Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi — Czesława Siekierskiego

To nie jest dobry czas na wprowadzanie chaosu i wielomiesięcznych sporów merytorycznych. Dodam też, iż Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa (PIORIN) nie współdzieli wykonywanych zadań z pozostałymi inspekcjami, co jest dodatkowym argumentem przeciwko łączeniu inspekcji.

Siekierski twierdzi, iż łączenie inspekcji wymaga wysokiej analityki w ujęciu prawnym, finansowym i najważniejsze — celów do osiągnięcia. Dodatkowo uważa, iż jest to niełatwe wyzwanie organizacyjne. Z tego względu, iż dotyczy kilku podmiotów administracji rządowej:

  1. Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi;
  2. Minister Zdrowia;
  3. Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Ponadto minister Siekierski uspokaja, iż „obecnie wszystkie służby kontrolujące żywność wpływającą do Polski z Ukrainy są postawione w stan najwyższej gotowości. Przepływ towarowy z Ukrainą podlega kontroli wielu służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo i jakość żywności oraz pasz. Przy tym kontrole są prowadzone zgodnie z unijnymi i krajowymi przepisami. Gdy zaś dochodzi do fałszerstw — służby te prowadzą stosowane postępowanie, informują organy ścigania oraz nakładają kary. Zgodnie z nową praktyką podawane są do wiadomości publicznej, także w mediach społecznościowych, informacje o stwierdzeniu nieprawidłowości w obrocie żywnością importowaną”.

Siekierski zapewnia, iż celem pracy jest wnikliwa analiza kwestii związanych z fałszerstwami. Mianowicie, pracownicy inspekcji stale podnoszą swoje kwalifikacje i modyfikują procedury. To ma na celu jak najsprawniej i jak najlepiej bronić konsumentów.

Reasumując, Pan Prezes w swoim piśmie twierdzi, iż połączenie inspekcji nie jest remedium na zatrzymanie niekontrolowanego napływu towarów z Ukrainy. Do tego wprowadziłoby zamęt organizacyjny, co tylko pogorszyłoby i tak trudną sytuację.

Źródło: KRiR

Idź do oryginalnego materiału