Słabsze euro, słabszy dolar
Wzrostowi cen jabłek w Polsce w lutym towarzyszył spadek wartości dwóch głównych walut, w których eksporterzy rozliczają „jabłkowe” transakcje. Chodzi rzecz jasna o euro i dolara. Wahania kursów są nieodłącznym elementem globalnego handlu. Jednak to, co widzimy na wykresach giełdowych, z puntu widzenia eksporterów wydarzyło się w najgorszym momencie…
Polityka największych mocarstw nie bierze pod uwagę handlu jabłkami, ale to my odczuwamy decyzje przywódców USA, Chin, Rosji i UE. Tańszy dolar w stosunku do złotego oznacza, iż nasza oferta eksportowa naturalnie jest nieco mniej atrakcyjna dla potencjalnego odbiorcy z Azji czy z Afryki. Krótko mówiąc, za tą samą sumę może on kupić nieco mniej dóbr.
Eksporter, który na przestrzeni miesięcy sprzedaje kilogram jabłek za „te same” 90 centów amerykańskich czy 90 eurocentów i płaci za jabłka na miejscu o 10 – 20% więcej, pozostało mniej konkurencyjny. Już w Polsce za tą samą sumę pieniędzy jest w stanie kupić mniej jabłek. Można zatem powiedzieć, iż sytuacja uderza w niego podwójnie. Uderza oczywiście także w sadowników.
Euro do złotego
Euro taniało w stosunku do złotego systematycznie od końca listopada. Mówiąc o średnim poziomie 4,30 zł na przestrzeni ostatnich miesięcy, widzimy spadek o ponad 10 groszy. jeżeli handlujemy dużymi ilościami jabłek, ma to istotny wpływ na nasz biznes. Zwłaszcza mając na uwadze stabilność euro.

Dolar do złotego
Na kursie dolara do złotego zauważamy więcej zmian w okresie ostatniego roku niż w przypadku euro. Niemniej przez okres największego eksportu polskich jabłek, jego kurs był dla naszej branży korzystny. W poprzednim tygodniu zanotowaliśmy ogromne „tąpnięcie” o 20 groszy w bardzo krótkim czasie. To pokłosie zapowiedzi wprowadzenia nowych amerykańskich ceł.
